Prezes PiS Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu Radiu Wnet, w którym komentował sytuację w mediach publicznych oraz przekazał, iż spodziewał się, że dojdzie do ich przejęcia. Zdaniem polityka decyzja ministra Sienkiewicza jest bezprawna. - Obecne władze nie ukrywają, że z ich punktu widzenia krytyka władzy, w tym wypadku krytyka ich władzy, jest niedopuszczalna - ocenił surowo. - Zmiana (w mediach publicznych -red.) ma to urojenie dotyczące czasu, który - w ich przekonaniu - minął już na zawsze, a w naszym przekonaniu to tylko krótka przerwa - dodał. Nocny telefon Kaczyńskiego do prezesa TVP. "To był mój błąd" Mówiąc o przeprowadzonych przez nową większość działaniach, prezes Kaczyński nie ma wątpliwości, że zostały one "bardzo precyzyjnie zaplanowane". Zwrócił też uwagę, że wcześniej część odbiorców straciła możliwość odbioru sygnału TVP. Chodzi o tzw. reframing cyfrowej telewizji naziemnej w Polsce. - Sam do takich należę - zdradził Kaczyński i opowiedział o sytuacji, w której myślał, że "przejmowanie mediów" już się zaczęło. - Kiedy wróciłem parę dni temu z Krakowa, około godz. 3 w nocy i otworzyłem telewizor i zobaczyłem, że jest brak sygnału, zadzwoniłem najpierw do jednej osoby, drugiej, nie odbierały - relacjonował. - Zadzwoniłem w końcu do samego prezesa Telewizji, prezesa (Mateusza - red.) Matyszkowicza, żeby się dowiedzieć czy to już i czy to w sposób, który został zastosowany w stanie wojennym. Ale okazało się, że to mój błąd, nie dokonałem odpowiednich zmian w swoim telewizorze - podsumował. Jarosław Kaczyński o TVP: Gdybym był prezydentem, znalazłbym sposób Polityk w Radiu Wnet mówił również o stanie wojennym. Stwierdził bowiem, że to, co się dzisiaj dzieje, "nie jest bardzo od niego dalekie". Wskazywał przy tym, że podejmowane przez jego politycznych oponentów zmiany mają na celu "utrwalenie władzy" i pomóc w realizacji projektu, który zakończy się "całkowitą utratą suwerenności i niepodległości". - W istocie staniemy się terenem zamieszkiwania Polaków zarządzanym z zewnątrz, a dokładnie z Brukseli, a jeszcze dokładniej z Berlina - zawyrokował prezes PiS. Jarosława Kaczyńskiego zapytano także o rolę prezydenta w sporze o media publiczne. - Ja nie chcę komentować słów pana prezydenta, na podsumowanie przyjdzie czas po końcu kadencji - powiedział. Jednocześnie stwierdził, że jeśli on byłby teraz prezydentem, "znalazłby sposób", by rozwiązać sytuację tak, że TVP "nadawałaby te same programy, co zwykle". - Nadawaliby je ci sami ludzie - podkreślił. Wcześniej jednak, przed budynkiem TVP na Woronicza, gdzie posłowie PiS przeprowadzali interwencje poselskie ocenił, że prezydent Andrzej Duda nie wykazuje się aktywnością. Jak pisze w Interii Kamila Baranowska, politycy PiS chcieli nawet, by prezydent stawił się w siedzibie TVP i razem z nimi bronił mediów publicznych. Andrzej Duda, choć jednoznacznie krytycznie ocenia to, co dzieje się wokół mediów publicznych, uznał to za niepoważne. Zmiany w standardzie nadawania. TVP zyskało czas W połowie miesiąca formalnie zakończył się "reframing" cyfrowej telewizji naziemnej. Nowy standard - DVB-T2/HEVC - został włączony w Polsce zachodniej w nocy z 14 na 15 grudnia. Z kolei cztery dni później zmiana nadawania zmieniła się we wschodnich regionach kraju. O zmianach informowano na początku grudnia na wszystkich antenach TVP. Publiczny nadawca i tak miał o wiele więcej czasu niż prywatne stacje - te przeszły na DVB-T2/HEVC już w 2022. Natomiast państwowe spółki telewizyjny - na wniosek resortu spraw wewnętrznych - zostały zwolnione z tego obowiązku do stycznia 2024 r. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!