Ponad 100 posłów PiS weszło we wtorek późnym wieczorem do siedziby TVP, by - jak przekonywali - bronić telewizji publicznej przed "zamachem" ze strony rządzących. Nie wzięli oni udziału we wtorkowym głosowaniu Sejmu, który mniej więcej w tym samym czasie przyjął uchwałę o "przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych". Posłowie wezwali Skarb Państwa, aby niezwłocznie podjął działania naprawcze w TVP, Polskim Radiu i Polskiej Agencji Prasowej. W obawie przed tym, że nowa władza w nocy przejmie stery w TVP w budynku przy Woronicza pojawił się m.in. Jarosław Kaczyński Ryszard Terlecki, Przemysław Czarnek, Radosław Fogiel, Zbigniew Kuźmiuk, Michał Woś, czy Antoni Macierewicz. - To jest obrona demokracji, bo nie ma demokracji bez pluralizmu mediów i bez silnych mediów antyrządowych - przekonywał prezes PiS. Około drugiej w nocy na miejscu pojawiła się nawet policja. Próba przejęcia mediów publicznych jednak nie nastąpiła. Zmiana warty w TVP. Marek Suski o "wkroczeniu silnych ludzi" PiS nie rezygnuje z warty przy Woronicza. Politycy będą pełnili dyżury rotacyjne, po dziesięć osób. W środę wczesnym rankiem w budynku pojawił się Marek Suski. Znalazł się z kolejnej kilkuosobowej grupie polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy pilnuje siedziby. Znaleźli się w niej posłowie m.in. Anna Milczanowska, Maciej Małecki i Joanna Borowiak. - Były pogłoski, że zaraz po podjęciu uchwały wkroczą tutaj silni ludzie i będą wyprowadzać prezesów telewizji. Pilnujemy, żeby w Polsce był porządek prawny i żeby były wolne media - stwierdził Suski w rozmowie z Polsat News. Zanim to nastąpiło, przed godz. 6, do wcześniej dyżurujących polityków PiS wyszedł prezes TVP Mateusz Matyszkowicz. Najprawdopodobniej pożegnał ich, bo następnie opuścili oni budynek.