- Są lata, w których tornad jest więcej, czasami jest ich mniej. Natomiast gdybyśmy spojrzeli wstecz, to powinniśmy uznać, że przez ostatnie 20 lat liczba tornad rośnie - zaznacza w rozmowie z Interią profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu Bogdan Chojnicki. - <a href="https://wydarzenia.interia.pl/nauka/news-klimatolog-tornada-to-realne-zagrozenie-takze-w-polsce,nId,985253" target="_blank" rel="noreferrer noopener">Tornado</a> ma jedną, bardzo ważną cechę. To jest zjawisko lokalne. Innymi słowy, obserwować tego się nie da. Radary omiatają całą atmosferę nad Polską, ale raczej w poszukiwaniu kropel deszczu, a nie zawirowań pionowych - zaznacza naukowiec. - Jeżeli nie było zniszczeń, w których ludzie stracili na przykład dobytek, to tornada nie zwracały na siebie uwagi. Jeżeli <a href="https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-usa-w-missouri-uderzylo-tornado-sa-ofiary,nId,6699771">tornado</a> przejdzie nad polem, to tego po prostu nie zauważymy - wskazuje. Globalne ocieplenie to nie tylko temperatura Jak wyjaśnia profesor, wśród źródeł większej liczby gwałtownych zjawisk pogodowych jest <a href="https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-swiat-zmierza-ku-globalnemu-ociepleniu-naukowcy-bija-na-alar,nId,6783604">globalne ocieplenie</a>. - Z perspektywy atmosfery to jest informacja piekielnie ważna. Wyższa temperatura to nie tylko to, że jest nam cieplej. Wyższa temperatura to większa ilość energii w atmosferze - podkreśla. - Najlepiej porównać to do gotującej się zupy. Kiedy wzrasta temperatura, musimy liczyć się z tym, że ruchy wewnątrz atmosfery będą bardziej intensywne. Bo jest po prostu energia do zasilania takich zjawisk - zaznacza profesor Chojniki. Więcej energii, więcej zniszczeń - To bardzo dobrze widać na huraganach - dodaje naukowiec. - Ich się nie da zignorować i rok do roku sumaryczna energia huraganów, których doświadczamy na Ziemi, rośnie. Kręcące się, potężne systemy, składające się także z tornad, mają coraz więcej energii do dyspozycji i będą niosły coraz większą energię, a jak dotkną siedlisk ludzkich, to także większe zniszczenia - zwraca uwagę profesor. Podkreśla też, że obecnie trwa dyskusja badaczy, czy w przyszłości będzie więcej małych huraganów, czy jednak mniej, ale o większej sile. - Wszystko wskazuje na to, że jednak huragany mają coraz większe prędkości. Wracamy teraz do Polski. Należy zastosować dokładnie taką samą logikę, jeżeli chodzi o przewidywanie zjawisk tornadowych. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-potezne-tornado-w-usa-co-najmniej-23-osoby-nie-zyja,nId,6677455">Tornado</a> powstaje na różne sposoby, ale generalnie na początku jest komórka burzowa, superkomórka. Jeżeli jest odpowiednie parcie, linie wiatru zaczynają się zawijać, to pojawia się lej, który może dotknąć powierzchni ziemi - wskazuje. - Z termodynamicznego punktu widzenia, im wyższa temperatura, tym większa ilość zjawisk ekstremalnych, w tym tornad. Jest grupa naukowców, zdaje się na uniwersytecie Adama Mickiewicza, którzy roztaczają wizję wiecznej pogody wyżowej, a z wyżu tornado raczej nie powstanie - dodaje. - To jest styk dwóch mas powietrza, które ścierają się ze sobą, przesuwają się w dwóch różnych kierunkach i wtedy powstaje wir. Oni uważają, że wyższa temperatura może stworzyć krainę wiecznego wyżu. Innymi słowy upał, ale nic się w powietrzu nie dzieje. Ale to jest myślenie życzeniowe, bo my mieszkamy w miejscu, gdzie funkcjonujemy na styku różnych mas powietrza - podkreśla. Profesor powtarza, że "im więcej energii w systemie, tym starcia mas powietrza muszą być bardziej dramatyczne". - Wśród zjawisk ekstremalnych są oczywiście opady nawalne, zaliczmy też do tego susze, czyli okresy, kiedy zrobi się bardzo gorąco, a nie będzie opadów deszczu. Ale ewidentnie w tej samej kategorii zjawisk znajdują się tornada. One po prostu muszą występować coraz częściej - mówi dalej naukowiec. - Trzeba się liczyć z tym, że liczba takich zjawisk będzie wzrastać - wskazuje naukowiec i zwraca uwagę na rekordowy rok 2012, kiedy w lipcu tornada pustoszyły północną Polskę. W szczególności powiat tucholski, gdzie trąba powietrzna zniszczyła 520 hektarów lasu. - Chociaż najmocniejsze tornado opisane w Polsce to 1931 rok w Lublinie i to była piątka w skali Fujity, czyli prędkości w skali 450-500 km/h. To jest koniec świata. Przy tym nawet huragan jest dętką, tylko to się zdarza na bardzo małych przestrzeniach - mówi Chojnicki. Profesor wyjaśnia też, jak rozpoznać, że przez las przechodziła trąba powietrzna. - Tornado zostawia skręcone drzewa. Drugi niszczycielskim zjawiskiem są komórki burzowe, ale one najczęściej kładą drzewa w jednym kierunku - wskazuje. Polska brama tornad Gdy przyjrzymy się mapom z danymi Europejskiej Bazy Gwałtownych Zjawisk Pogodowych, najwięcej trąb powietrznych w Polsce zaobserwowano nad Bałtykiem. Te jednak nie robią większego wrażenia na opinii publicznej, bo jak zauważa profesor Chojnicki - nie sieją zniszczeń. Następny region, gdzie komórki burzowe wyrzucały tornada szczególnie aktywnie, to pogranicze województw opolskiego i śląskiego. - To jest nasza brama tornad, czyli wlewające się z południa powietrze, które zderza się z powietrzem z północy. Klasyczna sytuacja, gdy wlewa się od południa gorące i wilgotne powietrze znad <a class="textLink" href="https://geekweek.interia.pl/tematy-morze-srodziemne,gsbi,3717" title="Morza Śródziemnego" target="_blank">Morza Śródziemnego</a>. Najwięcej energii jest w gorącym i wilgotnym powietrzu. Jeżeli pojawia się zaburzenie w takim systemie, to mówiąc w bardzo uproszczony sposób, chętnie skonsumuje te energię na kręcenie powietrzem - wskazuje profesor. Jak wygląda taki proces? - Rozgrzane powietrze nad Morzem Śródziemnym zassało dużą masę wilgoci, to tak jak w huraganach, które powstają tam, gdzie jest silne parowanie ciepłej wody, wtedy jest dostępna duża energia. Tornado i huragan to maszyny napędzane energią - podkreśla Chojnicki. - Więc na południu Polski szansa na powstanie tornada jest trochę większa. Oczywiście jeżeli mówimy o polskich tornadach, to porównanie z amerykańską aleją tornad są raczej niewłaściwe. To dramatycznie różna skala zagadnień - dodaje. Różnice w pogodzie USA i Polski Aleja tornad w USA to rejon Wielkich Równin. - Stany Zjednoczone są w tym miejscu jak płaski stół. Europa jest cała usiana górami i często są to góry o ułożeniu równoleżnikowym, czyli można sobie wyobrazić takie ściany na dwa, trzy kilometry, przez które powietrze musi się jakoś przedostać - wyjaśnia profesor. - W środkowych Stanach jest inaczej. Blisko jest Zatoka Meksykańska i cały Atlantyk w strefie tropikalnej, czyli olbrzymia ilość ciepła i wilgoci. Dwa potężne zbiorniki energii. Z drugiej strony jest olbrzymia równina i szansa na to, że chłodne powietrze z północy przesunie się bardzo szybko na południe. Po prostu spłynie po tej równinie. Więc nad centralnymi Stanami są doskonałe warunki do zderzenia gorącego, wilgotnego powietrza i chłodniejszego, kontynentalnego, ale suchego. Zderzenie jeżeli odbywa się w dynamiczny sposób, to najlepsze miejsce na powstawanie <a href="https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-tornado-w-kalifornii-wiatr-wyssal-kobiete-z-budynku,nId,6675886" target="_blank" rel="noreferrer noopener">trąb powietrznych</a> - tłumaczy dalej. - W Polsce sytuacja jest zdecydowanie bardziej złożona. Jesteśmy usiani pagórkami. Zanim dotrze powietrze z północy, to będzie hamowane przez różne przeszkody, a powietrze z południa musi pokonać kolejne łańcuchy górskie. Ono dotrze, pojawi się to zjawisko, ale w naturalny sposób tej energii będzie zdecydowanie mniej - uspokaja naukowiec. ZOBACZ: <a href="https://pogoda.interia.pl/wiadomosci/news-sa-tak-silne-ze-dostaja-imiona-dowiedz-sie-kto-nazywa-burze-,nId,6797986" target="_blank" rel="noreferrer noopener">Huragan, cyklon i burza. Dlaczego noszą ludzkie imiona - wyjaśniamy</a> Jak się zabezpieczyć? Czy grożą nam zniszczenia takie jak w USA? - Większość domów w Ameryce ma konstrukcję altanki - zaznacza Chojnicki. - Jak mówimy o tornadzie w sile 3 lub 4 w skali Fujity, to owszem, powybija nam szyby, zerwie dach, ale to nie jest <a href="https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-usa-meteorolog-zalamal-sie-na-antenie-drogi-jezu-prosze-pomo,nId,6678960" target="_blank" rel="noreferrer noopener">tornado, które niszczy i absolutnie demoluje</a>. Piątka to już jest inna rozmowa - wyjaśnia. - Z naszej perspektywy nie jest tak źle. Ale nie polecałbym siedzenia w oknie. Proszę pamiętać o parciu powietrza, to jest jedna siła niszcząca. Ale druga siła to to, co niesie powietrze. Jeżeli powietrze wiruje z dużą prędkością i chwyci na przykład krowę, to na nas spadnie krowa, a nie powietrze. Wtedy to zjawisko robi się groźne - mówi dalej. Na co powinniśmy zwracać uwagę? - Z perspektywy bezpieczeństwa to dobrze zbudowane więźby dachowe. Z tym mamy problem, bo idziemy w oszczędności. Druga rzecz - często nie ma miejsc, w których energia może ulec rozproszeniu. Mamy taką tendencję, że wszystko co możliwe wycinamy, zakładając, że to się przewróci, gdy wieje wiatr. Prawda jest taka, że w większości przypadków drzewa i wysoka roślinność działają jak szczotka, która odgradza dużą prędkość wiatru od przyziemia, podnosząc strumienie powietrza. To w wielu przypadkach pomaga - wskazuje. - Nie twierdzę, że to jest panaceum, ale krajobraz, który jest usiany drzewami czy zaroślami, jest mniej narażony na zniszczenia związane z podmuchami wiatru. Oczywiście jeżeli mówimy o klasycznym tornadzie, to drzewa nie pomogą - podkreśla profesor Bogdan Chojnicki.