Rosjanie już się nie kryją. Tego chcą w zamian za pokój, stawiają warunki
- Jeśli Ukraina chce zawrzeć układ pokojowy, powinna zrzec się anektowanych przez Rosję regionów - powiedział szef rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego Siergiej Naryszkin. Na tym oczekiwania Kremla się nie kończą. Wcześniej o efektach rozmów z Kremlem mówił specjalny wysłannik Donalda Trumpa Steve Witkoff.

W skrócie:
- Rosja żąda, aby Ukraina zrzekła się nielegalnie zajętych regionów, czyniąc z tego warunek pokoju.
- Wysłannik Donalda Trumpa, Steve Witkoff, określił swoje spotkanie z Władimirem Putinem jako produktywne w kontekście rozmów o pokoju.
- Ukraina kategorycznie nie zgadza się na uznanie zajętych ziem przez Rosję.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Steve Witkoff spotkał się z Władimirem Putinem w Petersburgu w piątek. Specjalny wysłannik USA opisał później spotkanie jako produktywne, twierdząc, że prezydent Rosji wyraził chęć "trwałego pokoju", chociaż "zajęło trochę czasu", zanim do tego doszło.
O szczegółach Witkoff poinformował w rozmowie z Fox News. Jak przekazał, "przekonujące" rozmowy skupiły się wokół możliwego porozumienia pokojowego opartego na modelu "pięciu terytoriów".
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj nasz raport specjalny!
Wojna w Ukrainie. Rosja postawiła warunki pokoju. O te terytoria chodzi
Głos w sprawie zabrał Siergiej Naryszkin, szef rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego.
- Jeśli Ukraina chce zawrzeć układ pokojowy, powinna zrzec się anektowanych przez Rosję regionów - Krymu i obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego oraz zaporoskiego - mówił, cytowany przez serwis Moscow Times.
Warunki pokoju przewidują też "uznanie suwerenności" i "obecnych granic terytorialnych" Rosji - dodał.
Naryszkin wymienił też warunek "neutralności" Ukrainy oraz zastrzegł, że Kijów nie może posiadać broni jądrowej. Wskazał również na konieczność "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy.
Ukraina zrzeknie się terytoriów na rzecz Rosji? Kijów o "czerwonej linii"
Naryszkin zapowiedział, że Rosja będzie domagać się anulowania "wszystkich dyskryminacyjnych przepisów", które jakoby zostały przyjęte w Ukrainie po 2014 roku. Te same warunki rosyjskie władze wysuwały przed rozpoczęciem pełnoskalowej inwazji.
Z szacunków przedstawionych przez The Moscow Times wynika, że do lutego rosyjska armia zajęła 98,6 proc. terytorium obwodu ługańskiego, 62,2 proc. donieckiego, 71,9 proc. zaporoskiego i 69,3 proc. chersońskiego. Rosja nie kontroluje dwóch głównych miast obwodu zaporoskiego i chersońskiego, tj. Zaporoża i Chersonia.
Ukraińskie władze podkreślają, że uznanie jakichkolwiek ukraińskich ziem okupowanych przez Rosję za rosyjskie to dla Kijowa "czerwona linia", której nie przekroczą.
Źródła: The Moscow Times, Kyiv Independent
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!