Od ponad dwóch tygodni z Odry wyławiane są tysiące śniętych ryb. Na razie nie wiadomo, co jest tego przyczyną. Katastrofa ekologiczna na tej rzece nie jest jedyną, która w ostatnich latach wyrządziła szkody polskiemu środowisku. 2006: Katastrofa na Bobrze. Nurt porwał muł i śmieci Kilkanaście lat temu na rzece Bóbr, która jest dopływem Odry, doszło do podobnej sytuacji, z jaką mierzymy się obecnie. Z wody wędkarze wyciągnęli tysiące śniętych ryb: olbrzymie szczupaki, leszcze, karpie, płocie. Wszystko z powodu opróżniania zbiornika z elektrowni Bobrowice. Po tym, jak woda została spuszczona powstał silny nurt, który porwał zalegające na dnie pokłady muły i śmieci. To spowodowało, że w rzece, w której pływały ryby, zabrakło tlenu. W efekcie tysiące zwierząt zginęło. 1980: Eksplozja ropy pod Karlinem. Marzenia o "Kuwejcie" zamieniły się w pożogę Pod koniec lat 80., w środku karnawału "Solidarności", gdy Polaków męczyła coraz gorsza sytuacja gospodarcza, pojawiła się iskierka nadziei. Złoża ropy naftowej odkryte pod Karlinem na Pomorzu Zachodnim miały uczynić z PRL-u drugi Kuwejt. Geolodzy stwierdzili, że pokłady są 2,8 kilometra pod powierzchnią ziemi. Robotników pospieszano, by do ropy dostać się jak najszybciej. Ci nie zachowali ostrożności i doszło do potężnej eksplozji. Akcja gaszenia pożaru trwała przez 32 dni - wydobywającą się płonącą ropę, która mogła skazić środowisko, powstrzymał dopiero sprzęt sprowadzony z Rumunii. Wcześniej używano m.in. armat i haubic, agregatów z silnikami od MIG-ów 17. Na miejsce przyjechali też specjaliści z ZSRR oraz Węgier. Jeszcze w latach 80. ustalono, że złoże nieopodal Karlina ma zbyt mały potencjał, by mówić o jakimkolwiek "Kuwejcie" na północy kraju. 2019, 2020: Oczyszczalnia "Czajka" zabrudziła Wisłę i polską politykę Sprawa warszawskiej oczyszczalni "Czajka" to jedna z większych politycznych awantur ostatnich lat, ale i ekologicznych zagrożeń. Układ przesyłający ścieki z lewobrzeżnej Warszawy zaczął działać w 2013 roku, a trzy lata temu zepsuł się, przez co nieczystości trzeba było zrzucać do Wisły. Z pomocą przyszło wojsko i zbudowało most pontonowy, na którym ułożono zapasowe kolektory. Niestety, rok później znów doszło do awarii. Wtedy zastępczy rurociąg również powstał na tymczasowej przeprawie. W sumie, w 2019 i 2020 roku, do najdłuższej polskiej rzeki mogło trafić ponad 10 mln metrów sześciennych ścieków, w tym środki chemiczne używane w gospodarstwach domowych. Wśród nich znalazły się związki azotu i fosforu - biogenne substancje powodujące "starzenie się" rzek, czyli zwiększające ich produktywność biologiczną i wtórne zanieczyszczenie. Jaworzno: 200 tys. ton odpadów zakopanych w ziemi Pomarańczowe rzeki i niebieskie drzewa w Jaworznie. To efekt odpadów, które zostały zakopane w ziemi przez przedstawicieli dawnych zakładów chemicznych. Jak szacują eksperci w ziemi może znajdować się nawet 200 tys. ton odpadów. Jaworznickie składowisko zostało uznane przez Komisję Helsińską za poważny "gorący punkt" na mapie Europy, który zagraża ekosystemowi morza Bałtyckiego. Tymczasem część chemikaliów dostaje się do pobliskiego potoku Wąwolnica. Z tego powodu rzeka ma pomarańczowo-zielony kolor. Dodatkowo kąpiące się w niej dziki, po wyjściu ocierają się o drzewa, a te zabarwiają się na niebiesko. Władze miasta nie są w stanie udźwignąć finansowo ewentualnych kosztów usunięcia odpadów. Obecnie trwają pracę nad specustawą, która ma pomóc rozwiązać problem. 2015: Śnięte ryby w Warcie Śnięte ryby w Warcie zostały zauważone w sierpniu 2015 r. w okolicach mostu Lecha w Poznaniu podczas zawodów wędkarskich. W ciągu kilku dni z wody wędkarze wydobyli 2,5 ton martwych leszczy, szczupaków i okoni. Szacowano, że łącznie wydobyto 20 ton. W wyniku śledztwa, że katastrofę spowodowały odpady z firmy produkującej insektycydy. Trująca substancja dostała się do wody z kolektora ściekowego na 239. kilometrze Warty. To właśnie tam stwierdzono masowe śnięcie ryb. Śledztwo prokuratury wykazało, że substancja, która zabiła ryby w Warcie to transflutryna wykorzystywana do produkcji preparatów przeciwko muchom. Działa ona toksycznie i jest niebezpieczna dla zdrowia ludzi. Koszt usuwania skutków zatrucia wyniósł 1,2 mln zł. Odtworzenie rybostanu w Warcie zakończy się około 2025 r. 1992: Lasy w ogniu. Wystarczyły przejazdy pociągów Teraz, gdy martwimy się o stan Odry, przypada akurat 30. rocznica drugiego co do wielkości pożaru w Polsce po II wojnie światowej. 10 sierpnia 1992 roku ogień zaczął trawić Puszczę Notecką, leżącą na terenie dzisiejszych województw wielkopolskiego i lubuskiego. Służby ustaliły, że las zajął się w okolicach Drawskich Młynów od iskier sypiących się z zablokowanych hamulców pociągu z Poznania do Krzyża. Było sucho, ściółka miała małą wilgotność, więc to wystarczyło, aby wybuchł pożar. Strażakom walczącym z ogniem pomogła sama natura. W nocy nad puszczą przeszła gwałtowna burza, która ugasiła płomienie w ciągu kwadransa. Tak prędko nie potrwało usuwanie skutków tej katastrofy - zamienione w popiół 6 tys. ha lasów usuwano przez trzy lata. Ponadto zniszczone zostały trzy gospodarstwa i około 20 budynków. Na szczęście nikt nie zginął. To nie był jednak koniec wysiłku strażaków. 26 sierpnia tego samego roku wybuchł największy pożar w naszym kraju po 1945 roku - w Kuźni Raciborskiej. Wówczas spod kół pociągu również sypnęły się iskry. Ogień strawił ponad 90 km kw. lasu w okolicach Kędzierzyna-Koźla, Rud Raciborskich i Rudzińca. Zginęły trzy osoby: dwóch strażaków oraz 23-letnia matka, która - odtrącając wózek z dzieckiem - wpadła pod koła wozu strażackiego, którego kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Pożar gasiło 10 tysięcy osób, w akcji wzięło udział 1,1 tys. samochodów pożarniczych, śmigłowce, 50 cystern kolejowych i sześć lokomotyw, a także czołgi inżynieryjne, pługi i spychacze. Płomienie poskromiono 30 sierpnia 1992 roku. 2020: Pożar w lockdownie. Na ratunek Biebrzy Początek epidemii koronawirusa, w Polsce objętej surowym lockdownem, nie był jedynym wyzwaniem dla służb. 19 kwietnia 2020 roku zapłonął Biebrzański Park Narodowy - pełen bagien i torfowisk, ale i lasów, zamieszkały przez rzadkie gatunki zwierząt. Pożar gaszono przez tydzień, a jego przyczynami były susza oraz nielegalne wypalanie traw. W akcję zaangażowano niemal dwa tysiące osób, w tym strażaków i żołnierzy WOT. Oszacowano, że płomienie strawiły około 5,3 tys. ha Biebrzańskiego PN, czyli niemal 10 proc. jego powierzchni - a jest on największy w Polsce. Śledztwo w sprawie podpalenia wszczęła prokuratura, ale umorzyła je, bo nie wykryła sprawców. Jak ustalili naukowcy na początku tego roku, kilka gatunków ptaków całkiem zniknęło z Parku, a populacja innych gatunków zwierząt wyraźnie się skurczyła. 2013: Wybuch w Jankowie Przygodzkim. Obraz apokalipsy Nieprawidłowo wykonywane prace ziemne sprawiły, że 14 listopada 2013 roku część Jankowa Przygodzkiego w Wielkopolsce objął potężny pożar, poprzedzony eksplozją. Zginęło dwóch pracowników, a 13 osób zostało rannych. Po tym, jak służby uporały się z ogniem, mieszkańcy i strażacy ujrzeli - jak wspominali - obraz niczym po apokalipsie: całkiem spalone domy, część lasu, a także zabudowania gospodarcze. Ustalono, że podczas prac naruszono gazociąg. Prawdopodobnie osunęła się na niego skarpa. 2018: Sto milionów litrów ścieków w Motławie Do awarii przepompowni na Oławiance doszło w maju 2018 r. w Gdańsku. W jej wyniku ścieki musiały zostać awaryjnie zrzucane do Motławy. Trwało to niemal trzy doby. W tym czasie do rzeki trafiło ok. 100 mln litrów ścieków. Aby uniknąć sytuacji w której doszłoby do duszenia się ryb i obumierania roślinności natleniano wodę w Motławie. Po wszystkim władze Gdańska nałożyły karę w wysokości 332 tys. zł na spółkę Saur Neptun.