"Na stole leżały dwa skrajne rozwiązania". Ekspert o zapowiedzi Tuska
- Gdyby agresja zaczęła się dzisiaj, to wystawilibyśmy do walki armię mocno podstarzałą. Chodzi o to, aby to zmienić - komentuje dla Interii pomysł powszechnych szkoleń wojskowych dr Marek Kozubel, analityk wojskowy. I podkreśla, że o wiele łatwiej jest przeprowadzić takie szkolenia w czasie pokoju niż gdy potencjalna wojna już się zacznie.

Jak poinformował premier Donald Tusk w Sejmie rząd planuje wprowadzenie obowiązkowych szkoleń wojskowych dla wszystkich dorosłych mężczyzn w Polsce. Chodzi o wzmocnienie rezerw obronnych kraju. Premier zwrócił uwagę na to, że na froncie ukraińskim walczy 800 tysięcy żołnierzy, a rezerwy Rosji są jeszcze większe. Dodał, że Polska potrzebuje półmilionowej armii razem z rezerwistami.
Stąd pomysł, aby nie tylko zwiększyć intensywność szkoleń dla rezerwistów, ale także ruszyć z powszechnym przeszkoleniem wojskowym dla wszystkich dorosłych mężczyzn.
- Będziemy musieli użyć kilku sposobów działania. To są rezerwiści, ale to będą także intensywne szkolenia, które powinny pozwolić tym, którzy nie idą do wojska, stać się pełnoprawnymi, pełnowartościowymi żołnierzami w sytuacji konfliktu - zapowiedział Donald Tusk. - Będziemy starali się do końca tego roku mieć już model gotowy, aby każdy dorosły mężczyzna w Polsce był szkolony na wypadek wojny, tak, aby ta rezerwa była rzeczywiście porównywalna i adekwatna do ewentualnych zagrożeń - dodał.
Obowiązkowe szkolenia wojskowe - krok w dobrym kierunku
Dr Marek Kozubel, analityk wojskowy, współautor książki "Wojna rosyjsko-ukraińska. Pierwsza faza" przyznaje, że zapowiedź premiera to krok w dobrym kierunku, ale równie ważne jest to, jak będą wyglądały konkretne rozwiązania.
- Sam pomysł jest bardzo dobry, bo tak naprawdę na stole leżały dwa skrajne rozwiązania: albo nie robić nic, co byłoby fatalne, albo przywrócić zasadniczą służbę wojskową, co jest obecnie społecznie bardzo niepopularne i mogłoby wywołać niepotrzebną panikę. Widać, że wybrano model pośredni, czyli obowiązkowe szkolenia w czasie pokoju. Dobrze, że państwo się obudziło i zaczęło coś w tym kierunku robić - mówi Interii dr Kozubel.
Dlaczego uważa, że to nie jest właściwy moment na zapowiedź przywrócenia obowiązkowego poboru?
- Taka zapowiedź natychmiast zostałaby wykorzystana przez rosyjską i białoruską propagandę do siania zamętu w polskim społeczeństwie. Za chwilę pojawiłyby się fejki dotyczące wysyłania polskich żołnierzy na ukraiński front i inne tego typu historie. To powodowałoby niepokoje społeczne, a to ostatnia rzecz, której potrzebujemy - zaznacza.
Obowiązkowe szkolenia wojskowe w czasie pokoju
Model pośredni, zaproponowany przez Donalda Tuska, ma zakładać szkolenia wojskowe w czasie pokoju, jednak będą one obowiązkowe, a nie wyłącznie ochotnicze.
- Odczytuję tę zapowiedź jako chęć przygotowania jak największej liczby osób na wypadek wojny, a wiadomo, że łatwiej i efektywniej jest to robić w czasie pokoju, gdy dostępni są wszyscy żołnierze, dowódcy, sprzęt niż gdy wróg zaczyna atakować, a najbardziej doświadczeni wojskowi są potrzebni gdzie indziej - wskazuje dr Marek Kozubel. - Do tego, jak pokazał przykład wojny w Ukrainie, Rosjanie za cel bombardowań obierali często także poligony - dodaje.
O tym, jak ważne jest wyszkolenie jak największej liczby ludności i przygotowanie społeczeństwa na ewentualne działania wojenne doskonale wiedzą Ukraińcy, którzy - jak przypomina Marek Kozubel - szkolili się bardzo intensywnie od 2014 roku. - Dlatego byli tak dobrze przygotowani i zdolni do zatrzymania Rosji w ciągu pierwszych kilku dni wojny. Pamiętamy, że plan Putina zakładał szybkie zajęcie Kijowa, co się przecież nie udało - wskazuje nasz rozmówca.
- Polska, jeśli chodzi o przygotowanie do potencjalnej wojny, w wymiarze społecznym wypada bardzo źle. Wojsko Polskie ma bardzo szczupłe rezerwy, które składają się głównie z mężczyzn w okolicach 40 roku życia i starszych. Krótko mówiąc, gdyby agresja zaczęła się dzisiaj, to wystawilibyśmy do walki armię mocno podstarzałą. Chodzi o to, aby to zmienić i aby także młodsi mężczyźni w sytuacji zagrożenia wiedzieli, co robić - mówi dr Marek Kozubel.
Jak mogą wyglądać szkolenia wojskowe w praktyce?
Jak podkreślają wszyscy eksperci, w przypadku zapowiedzi dotyczących obronności, diabeł zawsze tkwi w szczegółach i od konkretnych rozwiązań będzie zależała skuteczność przyszłych rozwiązań.
Premier zapowiedział, że model szkoleń wojskowych ma zostać wypracowany do końca roku. Szef rządu wspomniał, że kobiety także będą mogły uczestniczyć w szkoleniach, choć realia wojny sprawiają, że wciąż jest to w większym stopniu domena mężczyzn.
- Dużo będzie zależało od tego, jak uda się to rozłożyć czasowo. Pamiętajmy, że szkolić się będą ludzie, którzy mają swoją pracę, studia, rodziny, zobowiązania, więc to wszystko trzeba też uwzględnić - wylicza dr Marek Kozubel.
Dodaje jednak, że trzyma kciuki, by jak najszybciej konkretne rozwiązania weszły w życie.
- Zbyt długo żyliśmy w uśpieniu i nadziei, że jest Ameryka, która nas zawsze obroni, a wojny wygrywa się rakietami i lotnictwem. Nic bardziej mylnego. W razie wojny kluczowe są wojska lądowe, to one zajmują i bronią terytorium. Dlatego silna armia, z dużą liczbą rezerwistów powinna być naszym absolutnym priorytetem - konkluduje nasz rozmówca.
Kamila Baranowska