Politycy Solidarnej Polski kilka dni temu oświadczyli, że są przeciwni niektórym kamieniom milowych, dotyczącym Krajowego Planu Podbudowy, m.in. opodatkowaniu aut spalinowych. Szef MS i lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro wskazywał, że w minionym roku rząd przyjął zupełnie inny dokument ws. KPO, niż ten zaakceptowany przez Brukselę. Zaproponował też zakład premierowi Mateuszowi Morawieckiemu o Śliwowicę Łącką. - Jeśli okaże się, że rzeczywiście pan premier wskaże miejsce, w którym rząd zgodził się na opodatkowanie samochodów z silnikiem diesla, jeżdżących w Polsce, czy silnikiem benzynowym, w dokumencie, który został przyjęty przez rząd, to jestem gotów tę oryginalną śliwowicę postawić i przeprosić za błąd, jeśli czegoś nie jestem w stanie dostrzec. Ale gdyby okazało się, że pan premier jednak nie ma racji, to też jestem gotów z panem premierem wypić za błędy, ale tym razem nie swoje i porozmawiać co z tym dalej zrobić - mówił we wtorek Ziobro. "Premier generalnie woli piwo" Rzecznik rządu Piotr Müller pytany w środę w RMF FM, kto będzie kupował tę śliwowicę powiedział: - Ja mam pewien problem, bo pan minister, może tego nie wie, ale pan premier generalnie raczej woli piwo. No i to taka delikatna wpadka może być. Oczywiście nie chciałbym, żeby ona urosła do jakiegoś poważnego konfliktu w obozie rządowym, ale jest takie ryzyko - żartował Müller. - Poważnie, wracając do tych zarzutów, to KPO był negocjowany wiele miesięcy. W rządzie rozmawialiśmy o nim wielokrotnie i oficjalnie i nieoficjalnie, na zespołach roboczych, różnego rodzaju spotkaniach. W zeszłym roku Rada Ministrów formalnie przyjęła KPO z upoważnieniem ministra funduszy do pewnych korekt, które może wykonać w toku prac. Przytłaczająca większość tych przepisów jest w KPO - mówił rzecznik rządu. "Bilans równy zero" Dopytywany o przepisy dotyczące opodatkowania aut spalinowych, rzecznik rządu zwrócił uwagę, że kluczowe jest wykonanie tych przepisów. - Np. podniesienie jednej opłaty może być równolegle z obniżeniem innej opłaty i wtedy mamy bilans równy zero. My chcemy tak zrobić, plus chcemy dać ulgi dla aut elektrycznych, niskoemisyjnych. To robimy już teraz, bo to nie jest nowy instrument, ale chcemy go pogłębić - powiedział Piotr Müller. - Myślę, że tutaj Zbigniew Ziobro głosować nie będzie, więc myślę, że dyskutujemy o problemie, którego de facto nie ma - dodał. Zakup obligacji przez premiera Müller zwrócił też uwagę, że projekt ustawy wykonującej poszczególne kamienie milowe musi przyjąć rząd, a następnie Sejm. Rzecznik rządu został też zapytany o zakup obligacji przez premiera Morawieckiego. Podkreślał, że premier nie miał dużo większej wiedzy niż ta, która była powszechnie dostępna. W tym kontekście zwrócił uwagę, że szef rządu, kiedy pojawiło się ryzyko wojny na Ukrainie, odwiedził kilkanaście krajów i publicznie mówił o zagrożeniu. - Gdyby w grudniu ktoś wiedział w stu procentach, że będzie wojna, to mam nadzieję, że Europa Zachodnia zupełnie inaczej by zareagowała - mówił. - Ale robienie zarzutów z tego, że premier polskiego rządu kupuje obligacje jest absurdalne - stwierdził. Obligacje skarbowe za ponad 4,6 mln zł Müller wskazał jednocześnie na posła Lewicy Tomasza Trelę, który jak mówił, "stawia zarzuty premierowi", a sam - jak wynika z oświadczenia majątkowego - "ma zakupione papiery wartościowe różnych spółek za ponad 300 tys. zł." - Czy to jest klarowna sytuacja, jak ktoś kupuje akcje spółek, które zmieniają się w czasie, są zależne od czynników ekonomicznych, czy jak obligacje Skarbu Państwa, które są pewne, bo wiadomo ile kosztują, ile będą kosztowały? - pytał Müller, dodając, że od końca listopada 2021 r. Trela ma rozdzielność majątkową. Zwrócił też uwagę, że posłanka KO Katarzyna Lubnauer ma kupione obligacje za niemal 2 mln zł. W ostatnich dniach media informowały, że premier Morawiecki - jak wynika z jego z oświadczenia majątkowego - w ubiegłym roku kupił obligacje skarbowe za ponad 4,6 miliona złotych, które, jak podkreślają media, są korzystniej oprocentowane niż lokaty bankowe. "Zachęcam Polaków do kupowania polskich obligacji" Szef rządu na kanale youtubowym Przygody Przedsiębiorców mówił we wtorek, że kupił dwa różne typy obligacji. "Pierwsze to były 3-letnie obligacje oszczędnościowe oparte o WIBOR, drugie to były czteroletnie obligacje oparte o regułę, że w pierwszym roku jest oprocentowanie sztywne 1,3 proc., a potem jest oparte o wskaźnik inflacji podawany za poprzedni okres". - W równych kwotach podzieliłem to po 2,3 mln - powiedział Morawiecki. - Bardzo zachęcałem, zachęcam i jeszcze raz będę zachęcał Polaków do kupowania polskich obligacji. One są bezpieczne, a przede wszystkim, to jest też dobrze dla państwa polskiego, jeżeli Polacy kupują polskie obligacje - zwrócił uwagę. - Mogłem teoretycznie, nie wiem jak inni, inwestować gdzieś na giełdzie, spekulować, za granicą. Zainwestowałem w polskie obligacje, to chyba jest najlepsza inwestycje - ocenił Morawiecki. - Nawet mi przez głowę nie przeszło w zeszłym roku, kiedy kupowałem polskie obligacje, że najbezpieczniejsza, najbardziej normalna, taka do której zachęcam inwestycja, może być przedmiotem takiego przewrotnego, można powiedzieć, wręcz perwersyjnego ataku. Zresztą słyszałem, że politycy opozycji też kupili obligacje - zauważył szef rządu.