Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił odwołanie Stowarzyszenia Marsz Niepodległości w związku z odmowną decyzją stołecznego ratusza w sprawie zorganizowania cyklicznej manifestacji z okazji święta narodowego 11 listopada. Zgłoszenie grupy dotyczyło sześciu zgromadzeń. Stowarzyszenie złożyło jednak do urzędu kolejne dziewięć wniosków o organizację wydarzenia, które dopiero wpłynęły do gmachu przy Placu Bankowym, dlatego kwestia corocznego dotychczas zgromadzenia będzie miała swój ciąg dalszy - donosi reporter Polsat News Dawid Styś. - Argumenty, które podnosi Rafał Trzaskowski są pozorne. (...) Rząd przyzwyczaił nas przez rok, że najpierw podejmuje założone działania, a dopiero później szuka podstawy prawnej - stwierdził prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Bartosz Malewski, komentując zakaz wydany przez ratusz i decyzję sądu. Grupa zapowiedziała, że w ciągu najbliższej doby złoży zażalenie w sprawie. Marsz Niepodległości w Warszawie, 11 listopada, Ratusz zakazał zgromadzenia W poniedziałek warszawski ratusz poinformował, że Stowarzyszenie Marsz Niepodległości otrzymało zakaz organizacji cyklicznej manifestacji w święto narodowe 11 listopada oraz w dni je poprzedzające. Wnioski przewidywały, że zgromadzenie trwałoby nieprzerwanie przez 16 dni. Magistrat - nie wyrażając zgody na przemarsz - tłumaczył, że dokumenty w sprawie wydarzenia zostały złożone nieprawidłowo, a wydanie zezwoleń w takiej formie oznaczałoby paraliż stolicy i chaos komunikacyjny, stąd urzędnicy byli zmuszeni do podjęcia takiej decyzji. We wtorek kwestię skomentował również prezydent Rafał Trzaskowski, który powtórzył linię argumentacyjną swojego ratusza i podkreślił, że "przyczyny odmowy są dość prozaiczne". "Na razie wygląda na to, że ktoś tu bardzo chce rozpętać awanturę wokół dnia narodowego święta. I nie jestem to ja" - włodarz Warszawy. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!