Marek Jurek marszałkiem Sejmu
Marek Jurek z PiS głosami 265 posłów został wybrany marszałkiem Sejmu. Wygrał z Bronisławem Komorowskim (PO), na którego głosowało 133 posłów.
Bezwzględna większość wymagana do wyboru marszałka wynosiła 229.
Kandydaturę Jurka poparły kluby PiS, Samoobrony, LPR i PSL. Cały klub PO zagłosował za kandydaturą Komorowskiego. Posłowie SLD wstrzymali się od głosu.
Na polityka PiS oddało głos: 152 posłów PiS, 54 z Samoobrony, 33 z LPR, 25 z PSL oraz jeden poseł niezrzeszony. Kandydaturę Komorowskiego poparło 131 posłów PO oraz 2 posłów z Mniejszości Niemieckiej.
Dwóch posłów Prawa i Sprawiedliwości: Krzysztof Jurgiel i Kazimierz Moskal zagłosowało przeciwko obu kandydatom. Tak samo głosował Zenon Wiśniewski z Samoobrony.
Zaraz po wyświetleniu wyników na sejmowej tablicy Marek Jurek, idąc w kierunku podestu, na którym znajduje się fotel marszałka, podszedł do ław zajmowanych przez posłów SLD i podziękował (uścisnął dłoń) Wojciechowi Olejniczakowi.
Sejm zdecydował również, że będzie pięciu wicemarszałków Izby. Zostali nimi wybrani: Bronisław Komorowski (PO), Andrzej Lepper (Samoobrona), Jarosław Kalinowski (PSL), Wojciech Olejniczak (SLD) i Marek Kotlinowski (LPR).
Najwięcej głosów uzyskał Jarosław Kalinowski (PSL) - 448, a najmniej - Andrzej Lepper (Samoobrona) - 279. Marka Kotlinowskiego (LPR) poparło 442 posłów; Bronisława Komorowskiego (PO) - 398; Wojciecha Olejniczaka (SLD) - także 398. Większość bezwzględna wymagana przy wyborze wicemarszałków wynosiła 230 głosów.
Sejm przerwał wieczorem obrady, które wznowi w czwartek 3 listopada o godz. 12. Jak poinformował marszałek Sejmu Marek Jurek, na ten dzień zaplanowano wybór członków Trybunału Stanu oraz składu stałych komisji sejmowych.
- Przede wszystkim chciałbym, żeby Sejm dobrze pracował, żeby Polska miała jak najszybciej rząd, by istniały dobre warunki współpracy parlamentu z rządem i klubów parlamentarnych wewnątrz Sejmu - powiedział dziennikarzom Marek Jurek.
Zaznaczył, że wybór marszałka "nie mógł czekać", bo Sejm "musi przystąpić do pracy". - W tej chwili w Sejmie jest już czterdzieści projektów - podkreślił.
Powtórzył także, że jego osoba "nie będzie przeszkodą" dla tworzenia koalicji PO-PiS. - Wręcz będę starał się to ułatwiać - zadeklarował Jurek.
Kandydaturę Marka Jurka w imieniu PiS zgłosił Ludwik Dorn, kandydaturę Bronisława Komorowskiego - Jan Rokita z PO. Po krótkiej debacie nad tymi kandydaturami ogłoszono przerwę w obradach.
Dyrektor biura prasowego PiS Konrad Ciesiołkiewicz powiedział dziennikarzom, że posłowie PiS postanowili wysunąć własnego kandydata na marszałka Sejmu w związku z brakiem rezygnacji przez PO z "konfrontacyjnej" kandydatury Bronisława Komorowskiego. Wcześniej Jurek był kandydatem PiS na wicemarszałka.
Desygnowany na premiera Kazimierz Marcinkiewicz mówił wcześniej, że sygnałem, iż PO chce tworzyć wspólną koalicję, będzie zgłoszenie kandydatury Donalda Tuska na marszałka.
Sam Tusk, komentując wysunięcie kandydatury Jurka, powiedział dziennikarzom, że jeżeli Prawo i Sprawiedliwość zdecyduje się na zagarnięcie pełnej władzy w kraju, łącznie ze stanowiskiem marszałka Sejmu, to będzie to musiało oznaczać także pełną odpowiedzialność PiS.
Od rana w Sejmie panowała niezwykle gorąca atmosfera. Wznowione o godz. 11. posiedzenie izby przerwano - na wniosek PiS - już po 4 minutach. Przerwa trwała do 12.30. Szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Ludwik Dorn powiedział, że poprosił w imieniu swojego klubu o przerwę w obradach Sejmu, aby "PO przemyślała nową propozycję" desygnowanego na premiera Kazimierza Marcinkiewicza.
Marcinkiewicz zaproponował podział MSWiA na ministerstwa spraw wewnętrznych i ministerstwo administracji. Resort administracji miałby objąć Jan Rokita. Platforma tej koncepcji nie zaakceptowała.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, komentując spór wokół wyboru marszałka Sejmu i tworzenia koalicji rządowej, powiedział dziennikarzom w Sejmie, że na razie Platforma testuje PiS. - My patrzymy na to z coraz większym lękiem, bo jednego w postawie Platformy całkowicie brak: jakiejkolwiek odpowiedzialności za państwo - ocenił.
Już rano sekretarz generalny PO, Grzegorz Schetyna, zapowiedział, że jeśli PiS nie poprze kandydatury Komorowskiego, będzie to oznaczać, że "nie ma koalicji między PiS a Platformą". Później koniec koalicji ogłaszał także Bronisław Komorowski.
INTERIA.PL/PAP