- Oni twierdzą, że badali wyłącznie działania bezprawne, wyłącznie nasze błędne działania, wyłącznie nasze działania finansowe. Tymczasem 99 proc. wypowiedzi pana Kosiniaka-Kamysza - jak i jego przedstawicieli - opartych na bezprawnym i niekompetentnym posługiwaniu się naszymi dokumentami dotyczy próby wyjaśnienia, że pan Putin jest niewinny, że zbrodnia smoleńska została dokonana przez polskich pilotów, że nie było wybuchu - powiedział poseł PiS. Podkomisja smoleńska. Antoni Macierewicz reaguje na raport ws. prac - Żeby prowadzić badania na podstawie naszych materiałów, żeby mieć do nich dostęp, musieliby mieć zgodę Sądu Okręgowego w Poznaniu. Nic na ten temat nie powiedzieli. Nic nie wiemy, żeby mieli dostęp do tych materiałów. Te materiały przejęli i realizowali bezprawnie - dodał Macierewicz. - I to, że robili (to - red.) bezprawnie widać wyraźnie, dlatego, że równocześnie diagnoza, formuła, którą przedstawiają jest taka, że wcale nie badali dramatu smoleńskiego - stwierdził polityk, dodając, że to, co przedstawił w czwartek szef MON jest "fałszerstwem". - Istotą jest oszukanie społeczeństwa w sprawie zbrodni pana Putina. Istotą jest ochrona pana Putina oraz polityki pana Donalda Tuska - podkreślił poseł PiS. Raport o podkomisji smoleńskiej. Tak pracował zespół Antoniego Macierewicza W czwartek wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz ujawnił treść raportu z prac zespołu do spraw oceny funkcjonowania tzw. podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza (PiS). Z dokumentu wynika, że państwo straciło na pracach gremium ponad 81 milionów złotych, a sam przewodniczący miał zniszczyć bądź zgubić istotne dowody pochodzące z rozbitego Tu-154M. MON złożyło 41 wniosków do prokuratury. W ocenie wicepremiera prawdziwym celem funkcjonowania podkomisji Antoniego Macierewicza było "potwierdzenie tylko jednej hipotezy o wybuchu i odrzucanie wszystkich innych argumentów oraz ekspertyz, które tej hipotezy nie potwierdzały". Innym powodem jej działania miało być też osiągnie celów politycznych i dzielenie społeczeństwa. - Łamano lub nie stosowano ustaw o zamówieniach publicznych i finansach publicznych, wypłacano gigantyczne pensje i wynagrodzenia bez nadzoru, umowy eksperckie podpisywano z osobami bez kompetencji, nie stosowano regulacji związanych z transparentnością środków publicznych. Ta manipulacja i brak wiarygodności to coś, co jawnie pokazuje, że celem było udowodnienie hipotezy wbrew faktom, także po to, aby się uwłaszczyć i na tym zarabiać - stwierdził jeden z liderów Trzeciej Drogi. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!