Liderzy opozycji pokazują, że mają większość. Umowa podpisana
- Sprawy idą w dobrą stronę, chcieliśmy to pokazać w dzień wigilii Święta Niepodległości - powiedział podczas ceremonii podpisania umowy koalicyjnej Donald Tusk. W wydarzeniu wzięli udział także: Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz oraz Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń. Parafowane dokumenty trafią pod obrady zarządów każdej z partii koalicyjnej.

W piątkowe południe w Senacie pojawili się liderzy partii opozycji. Podczas prezentacji założeń umowy koalicyjnej Koalicję Obywatelską reprezentował Donald Tusk, Trzecią Drogę - Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz, a z Lewicy pojawili się Włodzimierz Czarzasty oraz Robert Biedroń .
- Sprawy idą w dobrą stronę, chcieliśmy pokazać to w dzień wigilii Święta Niepodległości. Jesteśmy gotowi, chcę podziękować wszystkim, którzy włożyli dużo patriotycznej determinacji w trakcie negocjacji - powiedział Donald Tusk. Według byłego premiera "umowa koalicyjna będzie zbiorem drogowskazów do pracy".
- Tworzymy nadzieję i grunt do bezpiecznej zmiany. Chcemy zaproponować umowę, w której nikt z nas nie rezygnuje ze swojej tożsamości, ale razem tworzymy coś więcej - powiedział Szymon Hołownia.
- Czytając tekst umowy koalicyjnej część może będzie miała niedosyt, ale od ucierania się poglądów będzie sala Sejmu (...). To pierwsza jawna umowa koalicyjna polskiego rządu, bo chcemy nowej polskiej polityki - dodał lider Polski 2050.
Nowa koalicja podpisała umowę. "Łączymy siły, żeby odmienić sposób myślenia o Polsce"
Głos jeszcze przed złożeniem podpisów zabrał także Władysław Kosiniak-Kamysz. - To jest pierwszy krok, ale bez tego porozumienia, gdzie nas więcej łączy niż dzieli, nie byłoby kolejnych etapów. A ważne jest bezpieczeństwo Polaków, bezpieczeństwo polskich rodzin (...). To łączy niezależnie od poglądów i światopoglądów - zwracał uwagę Władysław Kosiniak-Kamysz.
Lider PSL powiedział, że wszyscy uczestnicy koalicji są dumni z tego, że zjednoczeni w działaniu stoją politycy na progu Święta Niepodległości.
- To jest odpowiedzialny moment. To umowa szerokiego kompromisu - zawsze ktoś będzie niezadowolony, ale też zadowolony - tłumaczył Włodzimierz Czarzasty. - Uznajemy ten kompromis jako Lewica. Wiele rzeczy trzeba będzie w przyszłości określić dokładniej (...). Łączymy siły, żeby odmienić sposób myślenia o Polsce - dodał wicemarszałek Sejmu.
- Wysyłamy sygnał do Europy i świata. Polska wraca na mapę krajów praworządnych - mówił z kolei Robert Biedroń. Współprzewodniczący Lewicy ujawnił, że negocjacje nie były łatwe, a partia nie może rezygnować ze swojej wrażliwości. - Jednym z pierwszy projektów ustaw, które stworzymy będzie ustawa dot. przerywania ciąży - dodał europoseł. Na koniec wystąpienia podzielił się refleksją, że pięciu liderów przypomina mu "avengersów".
Wielodniowe negocjacje zakończone kilkanaście godzin przed ceremonią
Podczas ceremonii zwrócono uwagę na miejsce, w którym dochodzi do "historycznego wydarzenia". - Senat był ostoją kruchej demokracji, ta większość zbudowała się w tych murach. To drobna prognoza dla nas, oni (PiS red.) przy przewadze jedengo głosu utrzymali większość - dodał na koniec Donald Tusk.
Do dziennikarzy, już po formalnościach, wyszedł Tomasz Grodzki. - Jestem niezwykle dumny, że Senat był tym miejscem, gdzie podpisano historyczną umowę koalicyjną - powiedział polityk PO.
Jeszcze w czwartek późnym wieczorem liderzy opozycji ustalali ostatnie szczegóły.
- Wszystko mamy dogadane i byśmy wszystkich o tym poinformowali w momencie, kiedy pan prezydent dałby nam szansę na to, żeby pan premier Donald Tusk przedstawił skład swojego rządu. A do momentu, kiedy pan premier nie będzie przedstawiał swojego rządu, nie będziemy rozmawiali o personaliach. Tak ustaliliśmy i zdania w tej sprawie nie zmienimy - relacjonował przebieg rozmów Włodzimierz Czarzasty.
Czytaj też: Prace nad umową koalicyjną. Włodzimierz Czarzasty do Władysława Kosiniaka-Kamysza: Bardzo cię kocham
Umowa koalicyjna. Kiedy pełny skład rządu?
Interia wielokrotnie pisała o kulisach negocjacji. Z naszych ostatnich ustaleń wynika, że ministrem obrony narodowej w randze wicepremiera obejmie Władysław Kosiniak Kamysz.
Liderzy opozycji nie zdecydowali się w piątek na podanie pełnego składu rządu. - To, jak będzie wyglądał skład rządu, będzie ogłoszone pewnie wtedy, jak będziemy tworzyli ten rząd już ostatecznie - za 3-4 tygodnie - mówił o poranku Krzysztof Gawkowski z Lewicy.
Prezydent wyznaczył premiera z PiS
Na początku tygodnia gotowość do przejęcia rządów deklarował Donald Tusk. Podczas wystąpienia w Jagodnie lider PO zapewnił, że koalicja rządowa partii opozycyjnych jest "dopięta w każdym drobnym fragmencie". - Uzgodniliśmy to z naszymi partnerami. Mam nadzieję, że prezydent do usłyszy - mówił na kilkadziesiąt minut przed orędziem prezydenta.
Mimo to, Andrzej Duda zdecydował o powierzeniu misji stworzenia rządu dotychczasowemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu.
- Tym samym zdecydowałem o kontynuowaniu dobrej tradycji parlamentarnej, zgodnie z którą to zwycięskie ugrupowanie jako pierwsze otrzymuje szansę utworzenia rządu. Tak jak zapowiadałem w trakcie kampanii wyborczej i tak, jak to zawsze miało miejsce od czasu uchwalenia obowiązującej Konstytucji RP - tłumaczył polityk swoją decyzję.
PiS liczy na większość. Kaczyński: Misja nie jest straceńcza
Prawo i Sprawiedliwość w październikowych wyborach uzyskało wynik 35,38 proc., co przełożyło się na 194 poselskie mandaty i utratę większości w Sejmie. Mimo to Jarosław Kaczyński liczy na zdolności negocjacyjne premiera.
- Misja (sformowania nowej większości) nie jest straceńcza. Najwyżej może się skończyć tym, że nie uda się uzyskać wotum zaufania - powiedział w rozmowie z PAP lider PiS.
Z kolei partie opozycji demokratycznej - Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga oraz Lewica - jeszcze przed wyborami deklarowali gotowość do wspólnego rządzenia. Łącznie formacje koalicyjne będą mieli 248 reprezentantów Sejmie.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!