- Nie rozumiem stanowiska moich przyjaciół z PSL w sprawie związków partnerskich - przekazał w sobotę lider Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Polityk tłumaczył zebranym, że "to nie są tylko związki homoseksualne". - W Polsce w tej chwili 28 proc. dzieci rodzi się poza małżeństwami - ciągnął dalej wicemarszałek Sejmu, uderzając w koalicjanta. - Władek, czy ty to wiesz? - pytał retorycznie lider Lewicy. Campus Polska. Czarzasty uderzył w Kosiniaka-Kamysza Włodzimierz Czarzasty pozwolił sobie na lekką złośliwość, mówiąc, że "może tygrysy wiedzą więcej od tygrysków". Nawiązał tym samym do określenia, jakie przylgnęło do Władysława Kosiniaka-Kamysza w kampanii przed wyborami prezydenckimi 2020 roku. Słowa spotkały się ze śmiechem na widowni. - Nie wiem, czy chciałem to powiedzieć - zaznaczył wicemarszałek Sejmu. Dalej podkreślił, że jeśli Lewica będzie silniejsza, to może dodawać do podstawowej definicji związku partnerskiego następne elementy. W tym kontekście mówił m.in. o rencie wdowiej. W planach Lewicy takie świadczenie w przyszłości należałoby wprowadzić także dla partnera bądź partnerki, która żyła w związku partnerskim. Włodzimierz Czarzasty przyznał, że jego syn żyje od siedmiu lat w takim właśnie związku. - To nie jest tak, że ślub każdy musi mieć - kontynuował. Krzyże w ratuszu? Włodzimierz Czarzasty: Zrobiłbym to inaczej Dalej Czarzasty nawiązał do kwestii świeckiego państwa. Przypomniał, że prezydent Warszawy (oraz organizator Campusu Polska Przyszłości - red.) zdecydował o zdjęciu krzyży w publicznych urzędach. - Ja bym to zrobił trochę inaczej - mówił do zgromadzonych. - Najpierw bym policzył klerowi pieniądze i uciąłbym je tam, gdzie są brane niezgodnie z prawem - wskazywał. Te słowa spotkały się z oklaskami na widowni. Lider Lewicy dodał, że nigdy nie wypowiadał się przeciwko wierze ani osobom wierzącym. - Każdy ma prawo wierzyć, w co chce - podkreślał. Jednak zaznaczył, że nie podobają mu się sytuacje na cmentarzach, gdzie "nie ma określonych cenników", a wszystko "odbywa się pod stołem". Wybory europejskie. Czarzasty przyznał się do błędu W serii pytań z widowni jedna z kobiet przypomniała Włodzimierzowi Czarzastemu o słabym wyniku Lewicy w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Partia wprowadziła tylko troje swoich przedstawicieli. Wicemarszałek Sejmu przyznał, że jest zmartwiony wynikiem 6 proc., jaki osiągnięto. - To były spieprzone wybory. Źle je zrobiliśmy - powiedział wprost. Wskazał, że problemem było ułożenie list. Polityk przypomniał, że Lewica straciła 70 tys. wyborców na Śląsku, którzy przeszli na stronę kandydującego z Koalicji Obywatelskiej Łukasza Kohuta. Czarzasty wziął na siebie odpowiedzialność za niepowodzenie. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!