Szymon Hołownia natychmiast po głosowaniu w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym zwołał konferencję prasową, w której tłumaczył, dlaczego jego Polska 2050 w całości była przeciw proponowanym rozwiązaniom. Co ważne, jako jedyna z czterech największych partii opozycyjnych - Koalicja Obywatelska, Koalicja Polska-PSL i Lewica niemal w całości wstrzymały się od głosu. Wcześniej opozycja mówiła jednym głosem - wypracowała i zaprezentowała wspólnie cztery poprawki, które, jej zdaniem, miałyby rozwiązać problem z tą ustawą. Politycy przekonują, że te cztery poprawki powinny zostać wprowadzone do ustawy już podczas prac w Senacie. A dopiero gdy projekt wróci z izby wyższej do Sejmu, podjęta zostanie decyzja nad kluczowym głosowaniem. Sprawa wyglądała na prostą - opozycja miała kupić sobie trochę czasu, wstrzymując się od głosu w tym głosowaniu, a dopiero po poprawkach wprowadzonych przez Senat miało dojść do najważniejszego głosowania. Skomplikowanego, bo następnym razem potrzebna będzie większość bezwzględna. Hołownia nie nadaje z opozycją na tych samych falach Wszystko było dobrze do czasu, póki z ustaleń nie wyłamał się Szymon Hołownia. Jak tłumaczył na konferencji prasowej, o tym, że Polska 2050 będzie głosować przeciw, poinformował Donalda Tuska dwa dni wcześniej, a dzień przed głosowaniem jeszcze Władysława Kosiniaka-Kamysza i Krzysztofa Gawkowskiego. Jak powiedział, tak też zrobił. A na opozycji doszło do zgrzytu. Czy tym głosowaniem Hołownia wyłamuje się z jedności opozycji? - Mam takie wrażenie, nie podoba mi się to - mówił w TVN24 Krzysztof Gawkowski z Lewicy, a Borys Budka z PO szedł krok dalej. - Nie mam zaufania do Szymona Hołowni, który jeszcze w grudniu jako pierwszy chciał popierać tę ustawę - grzmiał szef klubu KO. Czarzasty: Musi przemyśleć swoje miejsce w polityce O decyzji Hołowni mówi Interii współprzewodniczący Lewicy i wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty. - Władysław Kosiniak-Kamysz, Donald Tusk i ja jesteśmy za jednością opozycji. Szymon Hołownia też, ale chyba jednak nie za wszelką cenę. Myślę, że musi jeszcze raz przemyśleć swoje miejsce w polityce, tak mi się wydaje - mówi nam Czarzasty i dodaje, że "nie będzie go krytykował, choć jest za co". Hołownia swoim krytykom nie pozostawał dłużny. - Jeżeli Borys Budka ma jakiś kłopot z zaufaniem do mnie, to serdecznie zapraszam do osobistej rozmowy - mówił. - Borys Budka mija się z prawdą, mówiąc, że byliśmy pierwsi. Chcieliśmy się rzeczywiście dogadać, byśmy poszli jednym frontem, a w wielu miejscach to się udało, bo wypracowaliśmy wspólnie poprawki i nie odrzuciliśmy tej ustawy w pierwszym czytaniu. Hołownia: Fochów i dąsów nie było Szymon Hołownia dodawał, że zamierzał przekonać partnerów na opozycji do głosowania przeciwko. - Te rozmowy nie były proste, ale miałem wrażenie, że jest zrozumienie. Ani nie było jakichś krzyków, ani fochów, ani dąsów, ani wzajemnych oskarżeń, ale OK, w porządku. Podjęliśmy taką próbę, położyliśmy to na stole i daliśmy argumenty, bo jesteśmy przekonani, że ustawa w tym kształcie nie powinna przejść przez Sejm - tłumaczył Hołownia. Lider Polski 2050 mówił, że główną motywacją jego partii do głosowania przeciw była niezgoda na stawanie przed - jak to ujął - fałszywym dylematem. - Kaczyński oszukuje Polaków od lat, mówiąc, że muszą wybierać: prawo albo wolność, pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy albo wolne sądy, Unia Europejska albo patriotyzm. Nie będziemy ulegać presji oszusta - powtarzał. Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz na lukasz.szpyrka@firma.interia.pl