Zmień miejscowość
Popularne miejscowości
- Białystok, Lubelskie
- Bielsko-Biała, Śląskie
- Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
- Gdańsk, Pomorskie
- Gorzów Wlk., Lubuskie
- Katowice, Śląskie
- Kielce, Świętokrzyskie
- Kraków, Małopolskie
- Lublin, Lubelskie
- Łódź, Łódzkie
- Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
- Opole, Opolskie
- Poznań, Wielkopolskie
- Rzeszów, Podkarpackie
- Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
- Toruń, Kujawsko-Pomorskie
- Warszawa, Mazowieckie
- Wrocław, Dolnośląskie
- Zakopane, Małopolskie
- Zielona Góra, Lubuskie
Kosmos na sucho
Na Marsa czy na Księżyc? Z dr Agata Kołodziejczyk dyrektor ds. nauki stacji Lunares w Pile rozmawia Bronisław Tumiłowicz.
Bronisław Tumiłowicz: Jest pani neurobiologiem i zarazem laureatką wielu nagród za zorganizowanie naziemnej bazy kosmicznej służącej przygotowaniu programów naukowych, które mogłyby być przeprowadzane przez astronautów w czasie misji księżycowych i marsjańskich. W bazie na lotnisku w Pile przebywało już 40 badaczy z różnych dyscyplin naukowych. Jak zaawansowany jest projekt bazy Lunares?
Dr Agata Kołodziejczyk: - Nazwa bazy powstała z połączenia dwóch nazw: Luna (Księżyc) i Ares (Mars). Lunares ciągle jest w trakcie transformacji. Ale to normalne w przypadku tak niestandardowych konstrukcji. Krążącą wokół Ziemi Międzynarodową Stację Kosmiczną ISS - International Space Station - buduje się 20 lat i jeszcze nie jest skończona. Niemniej jednak już teraz przeprowadzamy misje, w których za każdym razem uczestniczy sześciu astronautów.
Pani też bierze udział w misjach?
- Zajmuję się tylko projektami naukowymi, które mają na celu uplasowanie Polski na wysokim miejscu wśród krajów rozwijających się w stronę załogowych lotów kosmicznych i przyszłej kolonizacji Księżyca i Marsa. Komercyjne wykorzystanie bazy, zwiedzanie i szkolenia o różnej tematyce to sprawa naszej administracji, czyli spółki Space is More.
Uczestnicy misji przebywają razem non stop dwa tygodnie. Jak tam się żyje?
- Moduł mieszkalny (habitat) ma powierzchnię ok. 108 m kw. Przez śluzę astronauci wydostają się na symulowany teren spacerów kosmicznych (EVA - Extravehicular Activity) w hangarze lotniczym, wielkości 300 m kw. Warunki bytowe są jak najbardziej zbliżone do kosmicznych: odizolowanie od światła słonecznego i od czasu UTC. Żywność jest tylko liofilizowana, ograniczone, ale wystarczające są zasoby wody.
Czy astronauci mają dostęp do powietrza atmosferycznego, do sieci z prądem elektrycznym?
- Baza na razie nie jest szczelna, do wnętrza przenika powietrze z zewnątrz. W przyszłości planujemy zakupić moduły ciśnieniowe w celu przeprowadzania eksperymentów na roślinach i owadach. Prąd generowany jest przez energorower. Każdy z astronautów ma za zadanie ćwiczyć na rowerze dwie godziny dziennie, podobnie jak prawdziwi astronauci ćwiczą dwie godziny na stacji ISS. Mamy też prąd z sieci, ale w najbliższym czasie chcemy zakupić panele słoneczne i wiatraki, aby zupełnie uniezależnić się energetycznie.
Pomyśleliście o utylizacji odpadów?
- Testujemy prototypy bioreaktorów do utylizacji odpadów organicznych pochodzących z niedojedzonych resztek pożywienia. Odpady chemiczne są magazynowane w specjalny sposób, z kolei odpady komunalne na razie nie są poddawane obróbce. Wykorzystujemy w tym celu standardowy moduł sanitarny.
Kim są członkowie załóg?
- Jak wspomniałam, załogi są sześcioosobowe. To osoby, które w przyszłości chciałyby pracować w sektorze kosmicznym. Załoga najpierw musi przejść szkolenie do misji, treningi, badania medyczne, psychologiczne, nauczyć się prowadzić misję, wykonywać własne eksperymenty naukowe i oczywiście mnóstwo czynności typowych dla poruszającej się w przestrzeni kosmicznej stacji ISS.
Czy działanie bazy jest monitorowane przez Europejską Agencję Kosmiczną?
- Misje monitorowane są przez naszą organizację Space Garden, głównie chodzi o bezpieczeństwo uczestniczących w niej osób. ESA tylko obserwowała, jak radzimy sobie z jakością danych uzyskanych z przeprowadzanych misji, ponieważ bardzo sceptycznie podchodzi do tego typu działalności po nieudanej misji MARS-500 w Moskwie. Właśnie tym możemy się poszczycić, że jako jedyni dbamy nie tylko o jakość habitatu, ale i o rzetelność w działaniu naszych astronautów i wyników uzyskiwanych przez nich w czasie misji.
Skład załóg jest stały czy za każdym razem uczestniczą w misjach inne osoby?
- Tylko jedna osoba uczestniczyła w dwóch misjach: jednej księżycowej i jednej marsjańskiej. Z reguły jedna misja wystarczy, aby nauczyć się podstaw obszernej tematyki załogowych lotów kosmicznych.
Jak się dobiera uczestników misji? Agora zorganizowała konkurs i określiła dosyć radykalne kryteria ich doboru.
- Tak, ale wybór tych osób dokonywany jest przez przewodniczącą Rady Naukowej Lunares, czyli mnie. Spośród kandydatów dobieram osobę, która najwięcej może skorzystać z takiej misji, a zaproponowany przez nią eksperyment ma szansę się udać. Oprócz udziału w konkursie "Gazety Wyborczej" kandydaci na misję mogą się zgłaszać bezpośrednio do nas poprzez stronę internetową w zakładce Join our team. Na podstawie nadesłanych zgłoszeń wybieramy osoby, których CV i motywacja pasują do scenariusza organizowanych misji. Na pewno nie wybierzemy uczestników, którzy w habitacie chcą się bawić i odpoczywać czy traktują misję jak wakacyjną przygodę, podczas gdy inni w tym wyjątkowym czasie pragną czegoś się nauczyć. To bez sensu i źle wpływałoby na całą załogę. W przyszłości planujemy sami organizować konkursy na astronautów, jeśli zdobędziemy na to finanse.
Jakie eksperymenty naukowe zostały już z powodzeniem przeprowadzone podczas misji?
- Prowadzimy projekty długoterminowe, takie jak moje badanie wpływu prototypu światła synchronizującego zegary biologiczne. Z kolei Włosi prowadzą długoterminowe badania psychologiczne, Czesi również. Z tych badań nie otrzymaliśmy jeszcze wystarczającej ilości danych, które byłyby statystycznie istotne. Z sukcesem przeprowadziliśmy badania ekologiczne na bioreaktorach owadów i glonów oraz badania z wykorzystaniem prototypu urządzenia mobilnego do pomiarów pneumologicznych i EKG.
Jak dużo na świecie jest podobnych baz?
- Baza w Pile jest unikatem na skalę światową ze względu na możliwość przeprowadzania symulacji zarówno księżycowych, jak i marsjańskich. Mamy specjalny system operacyjny bazy, oczujnikowanie środowiskowe wszystkich modułów, systemy zdalnego sterowania oświetleniem. I przede wszystkim mamy kadrę ekspertów - byłych pracowników ESA, specjalizujących się w misjach analogowych. Razem zapewniamy nową jakość tych misji, one nam się po prostu udają. Dbamy o to, aby każda osoba wiążąca się z nami wyszła od nas usatysfakcjonowana i przeszkolona na najwyższym możliwym poziomie. Eksperymenty podczas misji przeprowadza wielu Polaków, ale zapraszamy osoby z całego świata.
Zapewne uczestnicy waszych misji są już kandydatami do autentycznych wypraw kosmicznych?
- Tak nie jest. Są to jednak z reguły osoby młode, które dopiero zaczynają swoją karierę. Z czasem może to je zaprowadzić w stronę jakiegoś programu rządowego bądź komercyjnego. Najbliżej takiego awansu jest komandor nadchodzącej misji dr Sarah Jane Pell - kandydatka na australijską astronautkę.
Jednym z mentorów realizowanych projektów jest Sebastian Kulczyk, prezes Kulczyk Investments. Jaką pełni u was funkcję?
- Sebastian Kulczyk sponsoruje pobyt w habitacie zwycięzcy organizowanego przez Agorę konkursu "Jutronauci". Natomiast sama baza jest obecnie sponsorowana głównie przez naszego inwestora, którego nazywamy polskim Elonem Muskiem (przedsiębiorca i filantrop, założyciel firm PayPal, SpaceX, Tesla, Neuralink i Boring Company). W bazie znajduje się zakupiony z moich prywatnych pieniędzy sprzęt naukowo-badawczy, a nawet pufy dla astronautów. Osoby, które u nas przebywają i biorą udział w misjach, same opłacają pobyt, wyżywienie, ubezpieczenie i badania medyczne. Ponieważ większość osób przyjeżdża z zagranicy, praktycznie ze wszystkich kontynentów, płacą również za bilety lotnicze. Jest to zatem inicjatywa całkiem oddolna. Mamy nadzieję, że w miarę rozwoju otrzymamy finansowanie od rządu na działalność edukacyjną i badawczo-rozwojową.
Skąd pomysł, aby taką bazę zlokalizować w Pile?
- Na początku habitat był zbudowany w Turzy pod Krakowem, jednak otrzymaliśmy ofertę przeniesienia go do Piły, na teren lotniska wojskowego. Zarówno obecność lotniska, jak i utwardzony dojazd do bazy (w Małopolsce po deszczu karetka pogotowia nie byłaby w stanie dojechać na miejsce), wreszcie możliwość przeprowadzenia misji w pełnej izolacji sprawiły, że przenieśliśmy się do Piły.
Czy wasza baza ma liczny personel?
- Nie jest to potężna instytucja. Mamy jednego mieszkańca Piły - pana Zbyszka oraz sześciu pracujących na zasadzie wolontariatu członków Rady Naukowej Habitatu Lunares. To szóstka doktorów różnych dziedzin naukowych. Są wśród nas: polarnik, radiolog, astrofizyk, astronom, biolog, informatyk. Mamy też architekta habitatu z jego spółką Space is More, która zajmuje się administracją bazy. Na jej czele stoi Leszek Orzechowski.
Kiedy kolejna misja?
- W tym roku cykl dwutygodniowych misji rozpoczynamy 14 lipca, kończymy 30 września. Przeprowadzone będą cztery misje: trzy księżycowe i jedna marsjańska. Wezmą w nich udział 24 osoby z zagranicy - przedstawiciele uczelni i agencji kosmicznych oraz 10 polskich studentów i naukowców.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje