Podczas piątkowego bloku głosowań Sejm zdecydował uchylić immunitet Marcinowi Romanowskiemu. Posłowie głosowali nad poszczególnymi wnioskami. Każdy z 11 wniosków otrzymał bezwzględną większość w Sejmie. Decyzja posłów była tożsama z rekomendacją sejmowej Komisji regulaminowej, spraw poselskich i immunitetowych. Przewodniczący tego gremium przypomniał na sali plenarnej, że prokuratura, kierując swój wniosek do niższej izby parlamentu, zamierza postawić Marcinowi Romanowskiemu łącznie 11 zarzutów, związanych z Funduszem Sprawiedliwości. "W związku z decyzją sejmu, wbrew narracji prokuratury, nie zamierzam destabilizować żadnego postępowania czy uciekać. Ani mdleć. Jestem gotowy ustosunkować się do tych bezzasadnych, umotywowanych polityczną zemstą zarzutów, które są mi stawiane przez osoby, które i tak nie są uprawnione do tych działań ze względu na nieprawidłowe powołanie" - skomentował zaraz po głosowaniu poseł Marcin Romanowski. "Sprawa ma charakter politycznej zemsty. Jestem przekonany, że zawsze działałem zgodnie z prawem i w odpowiednim czasie i trybie przedstawię dowody podważające insynuacje Tomasza M. prowadzonego przez polityka koalicji rządzącej Romana Giertycha. Oczywiście wyrażam zgodę na posługiwanie się w przestrzeni publicznej moim pełnym nazwiskiem oraz na wykorzystywanie mojego wizerunku" - dodał. Marcin Romanowski bez immunitetu. Wkrótce usłyszy zarzuty Przemysław Czarnek przed głosowaniem sugerował, że wniosek o tymczasowe aresztowanie będzie rozpatrywać sędzia z organizacji "Iustita". - To skandal, domagamy się obecności Adama Bodnara, niech minister sprawiedliwości odniesie się do tej skandalicznej sytuacji - powiedział w czasie zgłaszania wniosku formalnego o przerwę polityk PiS. Propozycja przedstawiciela Zjednoczonej Prawicy upadła. Jednym z zarzutów jest udział posła w zorganizowanej grupie przestępczej, mającej na celu popełnieniu przestępstw przeciwko mieniu, a w szczególności przekraczania uprawnień, niedopełniania obowiązków jak również poświadczanie nieprawdy w dokumentach i wyrządzanie szkody wielkich rozmiarów w mieniu Skarbu Państwa w celu osiągnięcia korzyści osobistych i majątkowych w tym przez inne osoby. Dowodem w sprawie nieprawidłowości wokół Funduszu Sprawiedliwości - który w czasach poprzednich rządów podlegał Romanowskiemu - są zeznania Tomasza Mraza. Oprócz jego relacji, śledczy dysponują zapisami rozmów, zapisami korespondencji elektronicznej oraz materiałami audio. Fundusz Sprawiedliwości. Ujawniono nagrania z gabinetów Na ujawnionych taśmach można było usłyszeć, jak ówczesny minister miał ustalać z góry zwycięzców konkursów na milionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości, jeszcze zanim formalnie zostały ogłoszone. Nagrania mają też wskazywać na to, że niektóre konkursy były ogłaszane pod konkretne fundacje związane z ówczesną Solidarną (obecnie Suwerenną) Polską, prawicowymi mediami oraz organizacjami związanymi z Kościołem. Zdaniem posła Suwerennej Polski wniosek o odebranie mu immunitetu i aresztowanie w związku z Funduszem Sprawiedliwości to polityczna "ustawka" i "zemsta Tuska i Giertycha". - W żaden sposób prokuratura nie podnosi, że te środki (z Funduszu Sprawiedliwości - red.) zostały zdefraudowane, czyli że te podmioty nie wywiązywały się ze swoich obowiązków. (...). Jeśli jakieś środki były nieprawidłowo wydatkowane, to była wszczynana kontrola i jeśli zarzuty się potwierdziły, to środki były zwracane, a w skrajnych przypadkach mieliśmy do czynienia z wypowiedzeniem umów - bronił się podczas sejmowej komisji Marcin Romanowski. Przypomnijmy, że pod koniec czerwca Sejm uchylił immunitet innego posła Suwerennej Polski - Michała Wosia. Do tej prokuratura nie postawiła jeszcze zarzutów, choć - jak podkreśla Prokurator Krajowy - "czynność postawienia zarzutu dla pana posła Wosia została zaplanowana i wkrótce zostanie zrealizowana". Sprawa związana z Funduszem Sprawiedliwości jest rozwojowa. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!