W środę Sejm wznowił pierwsze posiedzenie nowej kadencji. Posłowie pochylili się nad obywatelskim projektem ustawy w sprawie refundacji in vitro z budżetu państwa. Poparcie dla przywrócenia programu, który ma być wsparciem dla rodzin starających się o dziecko, zadeklarowały wszystkie kluby poza Konfederacją. Głos w imieniu tego ugrupowania zabrał Grzegorz Braun. Jak mówił poseł, jako reżyser dokumentalista "doktoryzował" się z in vitro. - Zrobiłem film "Eugenika postępu". Widziałem selekcję dokonywaną na moich oczach, a nie rampie oświęcimskiej. Robił to zootechnik, bo może nie wiecie, że zatrudnia się na te stanowiska osoby bez dyplomu medycznego. Widziałem te baniaki z azotem, może stoją do dziś - twierdził. Sejm o in vitro. Mocne słowa Grzegorza Brauna Braun, który jest znany ze skrajnie prawicowych poglądów, dodał w przemówieniu, iż pielęgniarz z kliniki "zwrócił mu uwagę na fakt empiryczny". - W Białymstoku jest ograniczona liczba dawców gamet męskich i żeńskich. Sprawia to, że z każdym zabiegiem rośnie szereg przypadków urodzeń wskazuje na rosnące prawdopodobieństwo, że spotkają się dzieci tego samego tatusia, nie wiedząc, że są dziećmi tego samego dawcy. Bo z mamusią to już łatwiej ustalić - stwierdził. Czytaj także: Rzecznik rządu: Zagłosuję za ustawą o in vitro, bo takie mam poglądy Konfederacja domagała się zakończenia pracy nad obywatelskim projektem ustawy. - Zapraszacie do przedsionka piekieł. Dajcie nam, katolikom spokój i nie każcie płacić za to, co sobie tam robicie. Sprawa ma konsekwencje społeczne, a dziedziczenie będzie ich najmniejszym problem. Normalny człowiek pragnie potomstwa, (...) ale nie szukajmy metod z piekła rodem - ocenił Braun. Monika Rosa o słowach Grzegorza Brauna: Hańba Na słowa polityka Konfederacji zareagowali posłowie Koalicji Obywatelskiej. Jak mówił Adam Szłapka, dzięki powrotowi finansowania in vitro z budżetu państwa Polki i Polacy na nowo otrzymają "prawo do szczęścia i równości". - Nie mogę zrozumieć, że wy to prawo odebraliście. Słyszeliśmy z tej mównicy wiele niemądrych wypowiedzi, wiele głupot. Najlepszym tego symbolem był poseł Braun. To, że tak wielu posłów i posłanek PiS biło brawo, słuchając tych głupot, jest najlepszym symbolem, że tak naprawdę wy jesteście Konfederacją, wy - posłowie i posłanki PiS-u - dodał. Głos w debacie zabrała również Monika Rosa, która oceniła przemówienie Grzegorza Brauna "hańbą". Z kolei wicemarszałek Sejmu Dorota Niedziela powiedziała, że mieszka 18 km od Oświęcimia i zaapelowała do Brauna, by "ważył słowa". Okrzyki po przemówieniu Marii Kurowskiej o in vitro Przeciw państwowemu wsparciu dla in vitro była też Maria Kurowska, posłanka Suwerennej Polski. Nie podoba jej się "niska skuteczność programu". - Jeśli uznamy, że zarodki są bytami ludzkimi, to jedno życie poczęte okupione jest śmiercią sześciu jego sióstr i braci. Na dziś mamy zamrożonych 120 tys. chłopców i dziewczynek, po rozmrożeniu będą martwi - podała. Czytaj również: Donald Tusk nie wytrzymał w Sejmie. "Proszę wyjąć rękę, jak pan do mnie mówi" Według Kurowskiej "smutną rzeczywistością jest", iż "duża część dzieci z in vitro jest abortowana". Nie podała jednak źródła takich twierdzeń. - Większość par wychodzi z traumą i bez dziecka - uzupełniła posłanka Zjednoczonej Prawicy, na co część posłów zareagowało okrzykami "hańba". Wanda Nowicka: In vitro może poprawić dramatyczną sytuację demograficzną Polski Reprezentująca Lewicę Wanda Nowicka wskazywała, że zapłodnienie pozaustrojowe, czyli metoda in vitro, jest skuteczną metodą zajścia w ciążę. - W Polsce, dzięki tej metodzie, w ciągu blisko 40 lat jej stosowania, urodziło się ponad 100 tys. dzieci. Są to tysiące dzieci, które nie narodziłyby się, gdyby nie in vitro. Gdyby ta metoda była bardziej dostępna finansowo, dzieci byłoby znacznie więcej - zauważyła. Posłanka zwróciła uwagę, że większa dostępność finansowa tej metody, dla osób z problemem niepłodności, może poprawić "dramatyczną sytuację demograficzną Polski". - Niepłodność stanowi wielki i rosnący problem społeczny i medyczny, szacuje się, że 20 proc. społeczeństwa, czyli blisko trzy mln osób w Polsce, choruje na niepłodność - wyliczała. Zdaniem Nowickiej "leczenie niepłodności jest obowiązkiem państwa". - Ale z tego obowiązku państwo nie wywiązywało się do tej pory w sposób należyty - uznała. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!