Müller dopytywany, kto mógłby zastąpić lidera Solidarnej Polski na stanowisku ministra sprawiedliwości, odpowiedział: - Jeśli podejmiemy ostatecznie decyzję, że się rozstajemy, to wtedy będzie kandydat. - Jest kilka nazwisk, które by się nadawały. Myślę, że część nazwisk podawanych przez media, by się sprawdziło - stwierdził. Jak dodał rzecznik rządu, "wielu posłów PiS jest gotowych do podejmowania funkcji różnego rodzaju, w tym takich jak członkostwo w rządzie". Wśród wymienianych przez media nazwisk jest m.in. poseł Przemysław Czarnek. Jak dowiedziały się "Wydarzenia", pod uwagę brana jest także kandydatura Małgorzaty Wassermann. Na pytanie, czy w rządzie jest jeszcze minister rolnictwa, rzecznik odpowiedział: "jest minister rolnictwa, jeszcze Jan Krzysztof Ardanowski". - Nie ma rozstrzygnięć co do rekonstrukcji - mówił Müller. Minister rolnictwa zagłosował przeciw nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. W konsekwencji został zawieszony w prawach członka PiS. - Naturalną konsekwencją braku dyscypliny są też decyzje o wycofaniu rekomendacji. To bardzo prawdopodobne, że taka będzie konsekwencja, ale decyzja nie została podjęta - mówił rzecznik rządu, dopytywany, czy Ardanowski straci stanowisko po głosowaniu nad "piątką dla zwierząt". - To nie jest informacja, która została pozytywnie przyjęta. To był dla nas ważny projekt. Było oczekiwanie dyscypliny i jasna zapowiedź konsekwencji braku poparcia. Bez wątpienia premier ocenia ją jednoznacznie negatywnie - dodał. Müller podkreślił, że "pierwszy etap ważnych decyzji w komitecie politycznym PiS już zapadł". - Ale dopóki one nie nabiorą ostatecznego charakteru, mają charakter wewnętrzny - stwierdził. Zaznaczył, że szczegółowe informacje powinny pojawić się w tym tygodniu. - Ostatnie dni, jeśli chodzi o Solidarną Polskę, nie napawały nas optymizmem, jeśli chodzi o możliwość kontynuowania współpracy, ale może będzie inaczej - mówił rzecznik rządu. "Wypowiedź pana Jakiego jest częściowo prawdziwa" Piotr Witwicki przytoczył wpis Patryka Jakiego, w którym stwierdził, że "zgodzili się oddać ministerstwo środowiska (mimo gwarancji w umowie koalicyjnej)". - Zapowiadaliśmy od dawna zmniejszenie liczby resortów i to, że koalicjanci będą mieć po jednym ministerstwie. Wypowiedź pana Jakiego jest częściowo prawdziwa. Mam nadzieję, że pogodzili się z tym, że resortów będzie mniej, bo to wynika z umowy o proporcjonalności między poszczególnymi partiami. Chodzi o styl współpracy, a w ostatnich tygodniach styl nie był na najwyższym poziomie - powiedział rzecznik. Jak podkreślił, "dziś słyszymy informacje, które są nieprawdziwe, np. o ustawie covidowej. Twierdzą, że nic nie było uzgodnione, a na poziomie wiceministrów z Solidarnej Polski było uzgodnione. Był pierwotny projekt, Solidarna Polska zgłosiła zastrzeżenia i zaproponowała własną wersję przepisu, którą zgłosiliśmy w Sejmie. Później się dowiadujemy, że Zbigniew Ziobro był przeciwko - stwierdził Müller. - To jest trudny czas, jak w każdej sytuacji, gdy pomiędzy koalicjantami dochodzi do zgrzytów, ale trzeba sobie uczciwie i być może w tym wypadku, jak teraz, publicznie wyjaśnić niektóre sprawy - mówił rzecznik rządu. "Oczyszczanie atmosfery" Jako przykład rzecznik rządu przytoczył sprawę odwołania łódzkiego kuratora oświaty. - Solidarna Polska zachowała się w sposób nieuczciwy wobec koalicjantów. Od razu zaatakowali ministra Dariusza Piontkowskiego, zamiast zadzwonić i zapytać, jak wyglądała sytuacja - mówił rzecznik. - Czas oczyszczenia atmosfery w koalicji się przyda, a jakie będą z tego konsekwencje, w tym tygodniu będzie wszystko jasne. Chodzi o to, aby wyjść na gruncie takich relacji, które obowiązywały wcześniej, a które teraz Solidarna Polska złamała - dodał Müller. - Wyobrażam sobie, że istnieje większość parlamentarna z PiS, ale bez udziału jednego z naszych obecnych koalicjantów - przyznał. Protesty górników Pytany o sytuację na Śląsku i protesty górników, rzecznik rządu odpowiedział: "w tym tygodniu na Śląsk uda się szef gabinetu politycznego premiera Krzysztof Kubów oraz wiceszef ministerstwa aktywów państwowych Artur Soboń, który odpowiada za kopalnie i będą prowadzili rozmowy ze strajkującymi górnikami". - To są przedstawiciele premiera, którzy mają pełnomocnictwa, aby z przedstawicielami górników ustalać wszelkie decyzje - dodał. Rzecznik rządu podkreślił, że na obecnym etapie trzeba scharakteryzować rozbieżności między górnikami a rządem. - Premier Mateusz Morawiecki, jeśli pojawią się rozbieżności, rozstrzygnie na sam koniec, w którą stronę idziemy - powiedział Müller. - Chodzi o to, aby jeżeli będą restrukturyzowane kopalnie, żeby z biegiem lat, mówimy o procesie kilkudziesięcioletnim, jednocześnie gwarantować nowe inwestycje na Śląsku, nowe technologie, które będą gwarantował atrakcyjne miejsca pracy na Śląsku - dodał rzecznik rządu.