Lider Kukiz'15 poinformował o spotkaniu z opozycją na Facebooku. "Jutro o 12:30 spotykam się z opozycją. Przed momentem rozmawiałem z Władkiem i zgadza się z koncepcją 50% opozycja, 50% PiS, ja przewodniczący i po jednym wice od opozycji i od PiS. Jako przewodniczący mam prawo przekazywać prowadzenie obrad komisji wickom. I tak bede robił - kiedy będzie badany Pegasus to przewodnictwo (w moim zastępstwie) przekażę opozycji a jak czasy podsłuchów dziennikarzy za PO/PSL - przekażę wickowi z PiS" - oświadczył Paweł Kukiz (pisownia oryginalna). W rozmowach będą brać udział głównie przewodniczący klubów parlamentarnych. Jak ustaliliśmy, Lewicę będzie reprezentował Krzysztof Gawkowski, a Konfederację Jakub Kulesza. Przedstawicielem KO powinien być natomiast Borys Budka, a PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Tymczasem wpis Kukiza może sugerować, że lider Kukiz'15 schodzi z wcześniejszych warunków, które opozycja określała jako zbyt trudne do zaakceptowania. Polityk wciąż chce być przewodniczącym, ale już bez pełni władzy w ewentualnej komisji śledczej. Ta, jak napisał, miałaby być podzielona między wiceprzewodniczących z PiS i opozycji. Zgodnie z ustawą komisja śledcza może liczyć 11 członków. Kukiz już wcześniej deklarował, że właśnie w taki sposób widziałby jej skład - po pięciu przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości oraz opozycji. 11. członkiem, a jednocześnie przewodniczącym, miałby być on sam. Pierwszy raz Kukiz zaproponował powołanie komisji śledczej badającej nie tylko Pegasusa, ale też ewentualne podsłuchiwanie z czasów rządów PO-PSL, na początku stycznia. Czwartkowe rozmowy będą dopiero pierwszym formalnym krokiem w tej sprawie. Przypomnijmy, komisję śledczą może powołać Sejm zwykłą większością głosów. Od początku temu pomysłowi sprzeciwia się PiS. Jeśli jednak Kukiz zagłosuje za jej powołaniem wraz z opozycją, wynik nie będzie oczywisty, bo obie strony dysponowałyby dokładnie 230 głosami. Prawdopodobnie więc od obecności lub nieobecności poszczególnych posłów zależałoby, czy komisja powstanie.