Bielan: Sikorski nie panuje nad nerwami
Sikorski nie panuje nad nerwami. Może to kwestia wypadku na nartach; może fakt, że Wałęsa i Bartoszewski poparli Komorowskiego - stwierdził w Kontrwywiadzie RMF FM rzecznik PiS Adam Bielan.
Odnosząc się do zamieszania z hakami na Sikorskiego przyznał, że prezes PiS ma jedną wadę - uczciwie odpowiada na pytanie.
Dodał, że na sobotnim kongresie partii zostaną wybrane nowe władze: - Wybory będą dyplomatyczne. Każdy może się zgłosić.
Konrad Piasecki: Eurodeputowany i rzecznik Prawa i Sprawiedliwości: Adam Bielan, dzień dobry.
Adam Bielan: Dzień dobry.
Denerwuje się pan?
Dlaczego?
Pisze pan: "są granice bezczelności, ktoś zawalił hakowy wywiad prezesa. Nie dopilnował autoryzacji". Kto zawalił?
Ale nie chce chyba pan, żebym się odnosił do swoich własnych wpisów na Twitterze?
Niech się pan do nich nie odnosi. Niech pan powie coś więcej.
W każdej partii przed kongresem jest atmosfera nerwowa. Nerwowe oczekiwanie na święto, jakim jest w każdej partii kongres. Ale nie chce publicznie mówić o jakiś drobnych nieporozumieniach, które wszędzie się zdarzają.
A Justynę Kowalczyk zaprosicie na kongres? Albo Adama Małysza?
Bardzo chętnie, ale nie sądzę, żeby przyjęli to zaproszenie, bo teraz mają lepsze rzeczy do roboty.
Bo od PiS-u nikt nie przyjmuje zaproszeń.
Teraz mają lepsze rzeczy do roboty, czyli odpoczywanie, relaksowanie się, udzielenie się w mediach. Zasłużyli na to.
A wracając do afery wywiadowej: "To Bielan nie zareagował na rozkręcającą się aferę. Pozwolił bezkarnie atakować braci Kaczyńskich"- mówi "Polsce The Times" polityk Prawa i Sprawiedliwości. Wszystko przez pana. Znowu.
Więc ta wypowiedź mnie zdenerwowała, bo o tym wywiadzie nie wiedziałem. A sam byłem wtedy jak pan wie, bo korespondowaliśmy chyba wtedy smsowo, za granicą w Waszyngtonie.
Gdyby pan pilnował autoryzacji tych fragmentów , o Sikorskim by nie było?
Ja się tym nie zajmuję.
Ale gdyby się pan zajmował? Bo jest pan rzecznikiem, więc rozumiem, że czasami takimi rzeczami musi się pan zająć.
Gdybym się zajmował, to zwróciłbym uwagę, że one mogą być źle odebrane w mediach, czy przekręcone. Ta sprawa nam nie pomogła i była niepotrzebna na trzy tygodnie czy cztery tygodnie przed kongresem.
Tylko dlaczego nikt nie dopuszcza do siebie myśli, że to był błąd samego prezesa Kaczyńskiego? Po co mówić o takich rzeczach?
Panie redaktorze. Prezes Kaczyński był w tej sprawie pytany i on uczciwie odpowiadał na pytania. Jeżeli to jest wada polityka, że ktoś uczciwie odpowiada na zadane mu pytania, to tak. Prezes Kaczyński ma taką wadę.
No jakby każdy polityk szczerze i uczciwie odpowiadał na pytania, Jarosław Kaczyński szczerze i uczciwie odpowiadał na każde pytanie, żyli byśmy w kraju szczęśliwości. Albo nieszczęścia.
Ale przecież pan zna prezesa Kaczyńskiego i wie pan, że on tak dokładnie czyni. Nie zastanawia się przy tych odpowiedziach i to nie jest jego rola, jakie skutki mogą spowodować, jego odpowiedzi, jego słowa. Poza tym, przyznajmy, że redakcja "Newsweeka", powiedzmy to eufemistycznie, podkręciła jego wypowiedzi i później całe zamieszanie. Ale to już było trzy czy cztery tygodnie temu, nie sądzę, żeby to był news.
Tylko, że Jarosław Kaczyński z lubością tam opowiadał i o grzechach Sikorskiego, ale też o grzechach Komorowskiego, o jakiś hakach w życiorysie Cimoszewicza.Widać, że to go intryguje panie pośle.
Panie redaktorze, jeżeli ktoś, kiedyś zbierał haki na Radosława Sikorskiego, to robiły to Wojskowe Służby Informacyjne w 1992- 93-cim roku , kierowane wówczas przez wiceministra obrony narodowej: Bronisława Komorowskiego, jego dzisiaj rywala w prawyborach w Platformie.
Czy uważa pan, że on w 1992 roku już przewidywał, co się będzie działo w 2010 i zbierał haki na pseudo-kontrkandydata?
Nie, uważam, że jeżeli na Sikorskiego kiedyś zbierano haki, to robiły to powtarzam, WSI w połowie lat 90-tych. Zresztą nie tylko wtedy służby specjalne prowadziły działalność przeciwko politykom. Przypomnę działania Urzędu Ochrony Państwa przeciwko politykom wczesnego Porozumienia Centrum Jarosława Kaczyńskiego.
A prezes Kaczyński się hakami nie interesuje? To go w ogóle nie zajmuje.
Panie redaktorze. W czasie naszych rządów, gdybyśmy zbierali na kogokolwiek haki, to z całą pewnością ta wiedza ujrzałaby światło dzienne, bo nasi koledzy z Platformy, którzy rządzą od ponad dwóch lat, bardzo chętnie by się nią podzielili z dziennikarzami.
No nie, pytanie czy by ją mieli? Pytanie czy tej wiedzy nie ma dzisiaj prezes Kaczyński. Janusz Kaczmarek, Andrzej Lepper, Roman Giertych, Kazimierz Marcinkiewicz, dlaczego oni wszyscy mówią, że...
...jakie piękne towarzystwo.
Pańskie towarzystwo koalicyjne, albo rządowe do niedawna.
Odeszli z PiS-u albo odeszli z rządu. I w tej chwili...
...tylko, że oni wszyscy mówią to samo. Mogliby atakować PiS na różne sposoby, a wszyscy mówią to samo: Jarosław Kaczyński jest zafascynowany hakami.
A czy pana nie zastanawia to, że mówią to po ponad dwóch latach od odejścia z rządu lub z PiS-u?
I dlatego uważam, że nie są do końca wiarygodni. Aczkolwiek jeśli wszyscy mówią to samo, to zaczynam się nad tym zastanawiać.
Oni oskarżają najczęściej PiS i Jarosława Kaczyńskiego o działalność bezprawną. Gdyby mieli rację, to powinni jako urzędnicy państwowi i politycy dawno zawiadomić prokuraturę w tej sprawie. Ale tego nie zrobili.
Bezprawną i niebezprawną. Dzisiaj Janusz Kaczmarek opisuje historię...
Pan Roman Giertych jest zaangażowany wyraźnie w kampanię prawyborczą Radosława Sikorskiego - gratuluję Radosławowi Sikorskiemu pomocnika; ciekawe, jak na tym wyjdzie wewnątrz Platformy - i stąd pewnie jego wypowiedzi.
A wracając do Radosława Sikorskiego: nie uważa pan, że prezydent powinien stanąć i wreszcie powiedzieć, o co chodzi w tej historii sprzed kilku lat?
Prezydent wyjaśnił w liście okoliczności tej sprawy...
Rozumiem: list, wymiana korespondencji?
...myślę, że prezydent powinien o tym poinformować Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska i zrobił to na początku formowania rządu.
Ale może powinien poinformować też opinię publiczną, żeby wreszcie przeciąć ten wrzód, który rośnie w polskiej polityce.
O ile to są informacje jawne, to być może tak, ale my nie wiemy, bo ja nie wiem, czego dotyczyła rozmowa.
Ale nawet jak są tajne, to prezydent może to odtajnić i powiedzieć: chodziło o to i o to.
Nie sądzę, żeby akurat prezydent mógł tego rodzaju dokumenty odtajniać, bo czyni się to z reguły na wniosek odpowiedniego ministra.
No nie, nie popadajmy w szaleństwo. Przecież prezydent, pierwszy obywatel Rzeczypospolitej, chyba może zdecydować o tym, że coś traci klauzulę tajności. Bo skoro tyle się o tym mówi, to nie pomaga nam to choćby za granicą.
Nie sądzę, panie redaktorze, żeby akurat w tej sprawie miał pan rację.
Uważa pan, że ta wiedza nie powinna być jawna?
Nie znam szczegółów. Być może są to informacje tajne, o których odtajnieniu musi zdecydować odpowiedni członek rządu.
"Prezydent Polski może być niski, ale nie powinien być mały" - mówi Radosław Sikorski.
Ja myślę, że najlepiej to skomentował Bronisław Komorowski, jego rywal w kampanii prawyborczej - że to są sformułowania, które nie pasują do szefa dyplomacji. Dzisiaj, panie redaktorze, ambasadorzy akredytowani w Polsce depeszują do swoich stolic z tego rodzaju wypowiedziami. To na pewno nie służy budowaniu pozytywnego wizerunku Polski, na którym rzekomo tak zależy Radosławowi Sikorskiemu.
A myślę, że wcześniej depeszowali o tym, że są haki w życiorysie ministra spraw zagranicznych.
Jarosław Kaczyński nie użył słowa "haki", jeżeli znów wracamy do tego przeklętego wywiadu.
Lubi pan takiego Radosława Sikorskiego?
Nie, nie lubię.
Znaczy czy lubi pan takiego kontrkandydata dla Lecha Kaczyńskiego? Czy to nie jest wymarzony kontrkandydat dla Lecha Kaczyńskiego?
W tym sensie tak. Wolałbym Radosława Sikorskego niż bardziej statecznego, ważącego słowa i nie dającego wyprowadzić się z równowagi Bronisława Komorowskiego, bo pewnie Polacy tego oczekują od urzędującego prezydenta. Nie wiem, co pana ministra Sikorskiego zdenerwowało - czy upadek na nartach, czy poparcie Władysława Bartoszewskiego dla Bronisława Komorowskiego, czy poparcie Lecha Wałęsy dla Bronisława Komorowskiego - ale ewidentnie nie panuje w ostatnich dniach nad nerwami. A to jest cecha, którą szef dyplomacji powinien posiadać.
Ale wy prawyborów mieć nie będziecie.
Dlaczego mamy mieć prawybory? To jest normalne?
Skoro macie jednego kandydata.
My skłaniamy się do tego, by poprzeć urzędującego prezydenta. Jeśli się zgodzi kandydować, to jest oczywiste, że takie poparcie automatycznie otrzyma.
Jeden kandydat na prezydenta, jeden kandydat na prezesa i każdy Kaczyński.
Mówi pan chyba o sytuacji w Platformie Obywatelskiej sprzed czterech lat. Tam rzeczywiście był jeden kandydat na prezesa w głosowaniu wewnętrznym i jeden kandydat na prezydenta.
A będzie jakiś kontrkandydat dla Jarosława Kaczyńskiego podczas weekendowego kongresu?
Nie wiem, nie jestem wróżką. Każdy może się zgłosić, jeśli spełni wymagania regulaminowe, to może wystartować.
A pan czuje, że będzie?
Nie wiem.
Jak pan zna sytuację wewnątrzpartyjną?
Do mnie żaden potencjalny kontrkandydat nie zwrócił się z prośbą...
O pomoc.
...poparcia.
Dziękuję bardzo.
Dziękuję.