Partia Razem potwierdziła w niedzielę, że wychodzi z parlamentarnego klubu Lewicy i zakłada w Sejmie własne koło. Jak mówili jej członkowie, to akt sprzeciwu m.in. wobec "złego i antyspołecznego" budżetu państwa na przyszły rok, który - w ich ocenie - uderza w ochronę zdrowia, tzw. budżetówkę oraz "jest skąpy" w kontekście nauki i mieszkalnictwa. Trzy dni wcześniej w tym ugrupowaniu doszło jednak do rozłamu. Wicemarszałek Senatu Magdalena Biejat oraz kilka innych parlamentarzystek ogłosiły, iż opuszczają szeregi Razem, lecz pozostają w dotychczasowym klubie. - Ten rząd byłby o wiele gorszy, gdyby nie byłoby w nim Lewicy. Naszym zadaniem jest jej wzmacnianie zwłaszcza w czasach, gdy w siłę rośnie skrajna prawica. Nie powinniśmy pogrążać się w wewnętrznych sporach - tłumaczyła Biejat w "Gościu Wydarzeń". Aleksander Kwaśniewski o partii Razem: Nie przeceniałbym jej Sytuację po lewej stronie naszej sceny politycznej skomentował były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Jak stwierdził, należy docenić, że w 2019 roku Lewica wróciła do parlamentu po czteroletniej nieobecności, a po ostatnich wyborach parlamentarnych jej członkowie zasiedli w Radzie Ministrów. Uznał jednak, że społeczne poparcie wobec tej frakcji jest niewystarczające. - Ciągle pytam koleżanki i kolegów na lewicy, co się stało i żadnej głębszej analizy nie otrzymałem, co mnie martwi. Bez dobrego rozpoznania przyczyn, sytuacji społecznej, bardzo trudno rozsądnie i sensownie działać - powiedział w rozmowie z Piotrem Witwickim z cyklu "Bez Uników". O wojnie, wyborach w USA, "prawdzie o partii Razem" oraz krótszym tygodniu pracy. Zobacz całą rozmowę Piotra Witwickiego z Aleksandrem Kwaśniewskim: Dalsza część artykułu pod wideo. Nawiązując do podziału wśród członków partii Razem, uznał, iż "nie przeceniałby" tego, co dzieje się w tym ugrupowaniu. - Tak jak generalnie nie przeceniałbym samego Razem (...). Trzeba trochę prawdy powiedzieć o tej partii: bardzo dobrze im życzyłem, i życzę, a szczególnie, gdy pojawili się dziewięć lat temu na słynnej debacie, kiedy Polska zobaczyła Adriana Zandberga - kontynuował. Czarzasty i Biedroń muszą odejść? Kwaśniewski wskazał możliwych następców Jak przypomniał Aleksander Kwaśniewski, w wyborach parlamentarnych w 2015 roku Razem "niespodziewanie uzyskało 3,5 proc. głosów, a koalicja Palikota i Millera nie weszła do Sejmu". - Dzisiaj, jeżeli Razem poszłoby bez rozłamu do wyborów, to nie sądzę, żeby uzyskała 3 proc. - prognozował. W jego ocenie politycy Razem, "którzy wtedy byli młodzi", dzisiaj są dziewięć lat starsi, "ale i bardziej doświadczeni". - Mówiło się, że ich program lewicowy, który jest bardzo koherentny, twardo lewicowy, powinien docierać do młodego pokolenia. Jeżeli było 3,5 proc., a dzisiaj jest 3 proc. - i tak zawyżam, bo jest mniej moim zdaniem - to coś jest nie tak - powiedział. Redaktor naczelny Interii zapytał również, czy Nowa Lewica z obecnymi liderami może osiągnąć coś więcej. Prezydent RP w latach 1995-2005 zwrócił uwagę, że na przyszły rok planowany jest kongres tej formacji, a na nim dojdzie najpewniej do zmiany obecnych przewodniczących, czyli Włodzimierza Czarzastego oraz Roberta Biedronia. Wspomniał, iż gotowość do startu wyrazili wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, a także szefowa resortu pracy, rodziny i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. - Oboje są na pewno i w dobrym wieku, i świetnie wykształceni, i już z doświadczeniem rządowym. Być może lewica pójdzie w stronę współprzewodnictwa kobieta - mężczyzna, jak jest w większości partii lewicowych w Europie - sugerował. Aleksander Kwaśniewski wskazuje wicepremierowi cel. Chodzi o światłowody Aleksander Kwaśniewski uważa zmiany w Nowej Lewicy za konieczne. Przestrzegł jednak, by politycznego programu nie opierać jedynie na światopoglądzie, gdyż skończyć się to może jak start Biedronia w wyborach prezydenckich z 2020 roku, gdy uzyskał on nieco ponad 2 proc. głosów. Jak wskazał, lewica powinna działać na rzecz "obrony usług publicznych i ich poprawienia". - Służba zdrowia, szkoły, prawa pracownicze, umowy śmieciowe... Mają (Nowa Lewica - red.) ministerstwo, które jest trudne do sprzedawania: cyfryzacji. Ale gdyby Gawkowskiemu udało się doprowadzić na koniec kadencji, że cała Polska ma dostęp do internetu, że światłowody są w całym kraju i nie ma wykluczenia (sieciowego - red.), które dotyczy sporej części kraju, to byłby sukces - ocenił. Wskazał jednak na problem, z którym lewa strona areny politycznej boryka się w wielu innych państwach, a najbardziej na Starym Kontynencie. - Ona jest ofiarą własnego sukcesu. Te wielkie postulaty: ośmiogodzinny dzień pracy, prawa pracownicze, prawa kobiet - to się stało, a w niektórych kwestiach została prześcignięta. Musi wymyślić nowe postulaty w nowej rzeczywistości - polecił. Były prezydent zapewnił również, że Polska "dojdzie do czterodniowego tygodnia pracy". - Nie wiem, czy w ciągu 20, czy 30 lat. Nieprawdą jest, że zaburzy to kwestie ekonomiczne. Spowoduje za to wzrost zatrudnienia ludzi w sektorach, które będą "obsługiwać" te trzy wolne dni: turystyka, rozrywka, sport, dodatkowe zajęcia szkolne - wyliczał. Poprzednie odcinki rozmów Piotra Witwickiego z cyklu "Bez Uników" obejrzysz tutaj. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!