Pucz Janajewa, czyli zmiana władzy po rosyjsku
W czasie buntu Prigożyna mogły zaskakiwać obrazy z Rostowa nad Donem, gdzie mieszkańcy miasta niewzruszeni obserwowali jak celują do siebie żołnierze Grupy Wagnera i regularnej, rosyjskiej armii. Cóż, Rosja w puczach, szczególnie nieudanych, ma długą tradycję, zaś buntownicy popełniają wciąż te same błędy. W "Historii w Interii" opowiadamy o puczu Janajewa, który był jednym z etapów upadku Związku Radzieckiego.
Ta opowieść ma trzech głównych bohaterów. W 1985 roku władzę w Związku Radzieckim przejął Michaił Gorbaczow. Państwo było na skraju wydolności gospodarczej, przez nierentowny i zacofany przemysł, ogromne braki w polityce socjalnej i jeszcze większe wydatki na wyścig zbrojeń z USA. Wszystko to wymusiło na nowym przywódcy decyzje o fundamentalnych zmianach.
Gorbaczow ogłosił swoją słynną pierestrojkę. Kluczowe zmiany - jak indywidualna działalność gospodarcza i rozwój spółdzielczości, postępowały wolno. Nowego kacyka krytykowali zarówno starzy partyjniacy, jak i zwolennicy reform. Na czele tych drugich stanął szef komitetu miejskiego w Moskwie - Borys Jelcyn.
W 1986 roku doszło do awarii w elektrowni czarnobylskiej. Gorbaczow zamiast na reformy, musiał wydać miliardy rubli na usuwanie skutków katastrofy jądrowej. Jego władza słabła, a jednocześnie poluzował reżim systemu i cenzurę. Republiki ZSRR zaczęły domagać się niepodległości. By to osiągnąć, przestały wysyłać pieniądze do Moskwy. Sytuacja gospodarcza stała się tragiczna.
ZSRR odpuścił sprawy zagraniczne. Przestał być mocarstwem. W Polsce zorganizowano częściowo wolne wybory. W bloku wschodnim rozpoczęła się tzw. Jesień Ludów, państwa uniezależniały się od Moskwy. Gorbaczow zgodził się na zjednoczenie Niemiec i wycofał wojska z okupowanego Afganistanu. On i George Bush senior ogłosili koniec zimnej wojny.
W kraju zezwolono na działalność innych partii politycznych. Do tej pory monopol na władzę miała Komunistyczna Partia Związku Radzieckiego. W ramach demokratycznych przemian Gorbaczow został prezydentem ZSRR. By stronnictwa partii go nie rozniosły, jego zastępcą został stary komunista Giennadij Janajew.
Tyle tylko, że ogół zmian wcale Janajewowi i jego akolitom nie pasował. Na czerwiec 1991 roku ustalono termin powszechnych wyborów prezydenta Rosji.
Przerwany urlop
Elekcję wygrał szef miejskiego komitetu Moskwy, którego w międzyczasie Gorbaczow pozbawił stanowiska. Zrobił to w obawie przed wzrostem jego popularności. Nie udało się. Wybory wygrał zwolennik reform Jelcyn, przeciwnik reform Janajew się wkurzył, a Gorbaczow pojechał na urlop.
To nie żart. Dwa miesiące po głosowaniu przegrany Gorbaczow pojechał na Krym. Poległ w wyborach na prezydenta Rosji, ale wciąż był szefem całego ZSRR. Tutaj zaczyna się zasadnicza część opowieści, bo Janajew i jego zwolennicy stwierdzili, że muszą działać i powstrzymać rozpad Związku Radzieckiego.
W nocy z 18 na 19 sierpnia w posiadłości, w której przebywał Gorbaczow, przestały działać telefony. Następnie prezydenta odwiedziła delegacja, reprezentująca obradujących w Moskwie starych komunistów. Zażądano, by wprowadził stan wyjątkowy. Odmówił. Wtedy pozbawiono go dostępu do aparatury, umożliwiającej sterowanie głowicami nuklearnymi. Rozpoczął się zamach stanu.
Rano w telewizji Rosjanie obejrzeli "Jezioro łabędzie". W czasach komuny był to znak, że zmienia się władza, że jest nowy albo umarł dotychczasowy pierwszy sekretarz. Następnie wyemitowano orędzie. Przekazano, że Gorbaczow jest chory i został zawieszony w obowiązkach głowy państwa, a funkcję prezydenta przejął jego zastępca - Giennadij Janajew.
Ogłoszono stan wyjątkowy, a władzę w kraju przejął Państwowy Komitet Stanu Wyjątkowego, składający się z politycznych sojuszników Janajewa. Zakazano demonstracji i ponownie wprowadzono cenzurę.
Wojsko wkracza do Moskwy
Ludzie Janajewa kontrolowali siłowe resorty. Do Moskwy ściągnięto wojsko, w stolicy pojawiły się wozy opancerzone i czołgi. Okrążyły gmachy rządowe, poza jednym. Wokół budynku parlamentu (dziś to siedziba rosyjskiego premiera) obywatele, wspierani przez prodemokratycznych polityków, zaczęli stawiać barykady.
Jelcyn zaczął przejmować inicjatywę. Uznał komitet Janajewa za nielegalny. Natomiast starzy komuniści stracili swoją determinację. W kraju popierały ich tylko nieliczne i niewielkie prokomunistyczne ośrodki władzy.
Mieszkańcy Moskwy wyszli protestować. Przekonywali żołnierzy, blokowali ruch kolumn wojskowych. Część wojskowych zaczęła przechodzić na stronę Jelcyna. Ten nie tracił czasu i obdzwonił zachodnich przywódców, zapewniając sobie poparcie opinii międzynarodowej.
Wojsko w kraju nie zrobiło praktycznie nic. Nie wiedząc, po której stronie stanąć, dowódcy po prostu czekali, jak zakończy się sytuacja w Moskwie.
Armia strzela do ludzi
Kolejny dzień - wtorek 20 sierpnia, to była cisza przed burzą. Komitet Janajewa opracował plan ataku na parlament. Założenia uwzględniały śmierć cywilów. Dowódca wojsk powietrznodesantowych Pawieł Graczow uznał, że to czas, by przejść na stronę Jelcyna. Opłaciło się. Później został ministrem obrony.
W każdym razie siły puczystów w Moskwie topniały z każdą godziną, więc kończył im się czas na skuteczne działanie. W nocy z wtorku na środę wydano rozkazy, by czołgi ruszyły na parlament.
Mieszkańcy pilnujący barykad zaczęli wskakiwać na pojazdy wojskowe. Żołnierze oddali strzały ostrzegawcze. Wtedy zginęły dwie osoby. Ponadto jedna osoba została zmiażdżona przez wóz opancerzony.
Rano generałowie oprzytomnieli. Zaczęli domagać się rozkazu odwrotu z Moskwy. Rozpoczął się pucz w puczu. Komitet Janajewa tracił poparcie dowódców w stolicy, więc wysłał delegację do Gorbaczowa. Chcieli negocjować rozwiązanie sytuacji. Ale Gorbaczow nie zamierzał z nimi rozmawiać. Czekał na kolejną delegację, tym razem legalnych władz rosyjskich. Ta zabrała go z Krymu na Kreml.
Gorbaczow wrócił, Prezydium Rady Najwyższej uznało działania Janajewa i akolitów za złamanie prawa. Wyrzucono szefów resortów siłowych i rozpoczęto czystki w kierownictwie tych ministerstw. Komitet puczystów wiedział już, że przegrał i kara jest blisko. Jeden z jego członków - Boris Pugo, odebrał sobie życie. Wcześniej zabił swoją żonę.
Upadek Janajewa, Gorbaczowa i Związku Radzieckiego
Janajewa aresztowano na Kremlu. Następnie skazano go za zdradę i wsadzono do więzienia. Wyszedł z niego dość szybko na mocy amnestii, już w 1994 roku. Późniejsze lata spędził spokojnie w cieniu, jako kierownik wydziału w Akademii Turystyki. Zmarł we wrześniu 2010 roku.
Źle przygotowany i tragicznie zarządzany pucz okazał się klęską. Komitet buntowników, podobnie jak Jewgienij Prigożyn, nie zapewnił sobie poważnego poparcia w kraju, a działania prowadził w sposób zdecydowany jedynie do pewnego momentu.
W efekcie realną władzę w kraju zyskał Borys Jelcyn. Gorbaczow stracił autorytet i choć formalnie sprawował jeszcze władzę, to nowy prezydent kierował polityką zagraniczną i mianował ministrów. Jelcyn jako reprezentant Rosji dogadał się z przywódcami Ukrainy i Białorusi. Utworzono Wspólnotę Niepodległych Państw, Mińsk i Kijów w grudniu 1991 roku stały się niezależne.
Nie jest jasne, czy bunt Janiejewa nie był inicjatywą samego Gorbaczowa tak, by po przegranych wyborach utrzymać władzę. Sam Gorbaczow zmieniał w tej sprawie zeznania. Nawet jeśli tak było, pozostaje pytanie, ile było samowoli w działaniach puczystów.
Pewne jest natomiast, że wydarzenia z sierpnia 1991 roku utrwaliły poparcie społeczne Jelcyna. Późniejsze utworzenie WNP unicestwiło Związek Radziecki, a więc i władzę Gorbaczowa. Od tego momentu Jelcyn w pełni reprezentował państwo, które dziś jest Federacją Rosyjską.
25 grudnia 1991 roku po raz ostatni na Kremlu opuszczono flagę Związku Radzieckiego i podniesiono nowy, trójkolorowy sztandar.