37. rocznica katastrofy w Czarnobylu. Zobacz, jak wygląda to miejsce

Jakub Krzywiecki

Jakub Krzywiecki

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Udostępnij

Katastrofa w Czarnobylu była tragedią dziesiątek tysięcy ludzi. Nie tylko bezpośrednich ofiar, ale również osób wysiedlonych ze swoich domów, którzy w 1986 roku musieli pogodzić się z utratą dotychczasowego życia. Dziś przypada 37. rocznica czarnobylskiej tragedii. Pokazujemy, jak współcześnie wygląda to miejsce.

Opuszczone przedszkole w Prypeci. W mieście mieszkali pracownicy czarnobylskiej elektrowni oraz ich rodziny
Opuszczone przedszkole w Prypeci. W mieście mieszkali pracownicy czarnobylskiej elektrowni oraz ich rodzinyJakub KrzywieckiINTERIA.PL

Czarnobyl leży 110 kilometrów na północ od Kijowa. W czasach Związku Radzieckiego zbudowano tam elektrownię jądrową, która z czasem miała stać się największym tego typu obiektem na świecie. Ambitne plany przerwał rok 1986.

Doszło wówczas do awarii w czwartym energobloku elektrowni. Tragedia była sumą błędów konstrukcyjnych radzieckich elektrowni oraz błędu człowieka. Operatorzy bloku za wszelką cenę chcieli przeprowadzić zlecony im eksperyment pracy reaktora, doprowadzając do skraju wytrzymałości.

W Prypeci mieszkało około 50 tysięcy osób. W tle czarnobylska elektrownia. Zdjęcie z 2018 rokuJakub KrzywieckiINTERIA.PL

Wybuch w elektrowni w Czarnobylu rozerwał osłonę reaktora, uwalniając niebezpieczne pierwiastki, które zagrażały ludziom. Na miejscu awarii pierwsi byli strażacy, którzy próbowali gasić pożar bloku elektrowni. Zostali tak napromieniowani, że większość z nich zmarła w męczarniach w kilka dni od tragedii.

Podziemia szpitala w Prypeci. To pierwsze miejsce, gdzie przywieziono strażaków gaszących pożar elektrowni. Mężczyzn rozebrani i silnie napromieniowane ubrania zniesiono do piwnic budynku. Leżą tam do dziśJakub KrzywieckiINTERIA.PL

Do katastrofy doszło w nocy z piątku na sobotę. Dopiero w niedzielę władze zdecydowały o ewakuacji ludności. W pobliżu Czarnobyla znajduje się Prypeć. Mieszkało tam około 50 tysięcy osób - w większości pracowników elektrowni i ich rodzin. Wszyscy musieli opuścić swoje domy. Powiedziano im, że wyjeżdżają na trzy dni. Oszukano ich. Już nigdy tam nie wrócili.

Mieszkańcy Prypeci mieli dwie godziny na spakowanie najpotrzebniejszych rzeczy. Do dziś w mieście można znaleźć należące do nich przedmiotyJakub KrzywieckiINTERIA.PL

Prypeć uważano za doskonałe miejsce do życia. Była, jak na warunki ZSRR, doskonale zaopatrzona. Rosjanie szczególnie dbali o załogi energogradów - czyli miast obsługujących kluczową dla Związku Radzieckiego energetykę jądrową.

Centrum Prypeci w 2018 roku. W centrum zdjęcia - dom kultury "Energetyk". Miasto duchów stało się inspiracją dla wielu książek, filmów i gierJakub KrzywieckiINTERIA.PL

W sumie katastrofa bezpośrednio dotknęła około 350 tysięcy osób - tyle musiało opuścić miejsce zamieszkania. Nie tylko w Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej. Tam utworzono strefę zamkniętą o powierzchni mniej więcej księstwa Luksemburga. Nieco większy obszar zamknięto na Białorusi. Ludzie na zawsze pożegnali się ze swoimi domami w miastach i wsiach.

Poleski Państwowy Rezerwat Radioacyjno-Ekologiczny w 2019 roku. Choć promieniowanie zdecydowanie zmniejszyło się przez blisko cztery dekady, do dziś można znaleźć tam miejsca, w których dozymetry wskazują zagrożenieJakub KrzywieckiINTERIA.PL

Czarnobyl był nie tylko ogromną katastrofą dla ludzi, ale również dla gospodarki ZSRR. Michaił Gorbaczow miał kiedyś powiedzieć, że była to jedna z przyczyn upadku Związku Radzieckiego. Państwo straciło ważną elektrownię, ale także ogromny obszar rolniczy z żyznymi ziemiami. Musiało też zapewnić nowe domy dla setek tysięcy osób oraz wydać miliardy rubli na walkę ze skutkami awarii.

Przede wszystkim zbudowano sarkofag nad zniszczonym reaktorem, który zablokował wydostawanie się niebezpiecznych pierwiastków. Radziecka konstrukcja zaczęła się z czasem rozsypywać, powstały szczeliny. Dlatego w 2016 roku Ukraina, przy znaczącym wsparciu Unii Europejskiej, zbudowała nowy sarkofag - arkę, która chroni reaktor do dziś.

Opuszczony sowchoz - gospodarstwo rolne, na Białorusi. Dziś teren zamknięty jest czymś w rodzaju rezerwatu, azylu dla dzikich zwierząt. Można tam spotkać np. wilki czy niedźwiedzie. Zdjęcie z 2019 rokuINTERIA.PL

Zanim Rosja napadła na Ukrainę w 2022 roku, czarnobylska i białoruska strefa były popularnymi miejscami dla turystów szukających przygód. Opuszczone miejsce można było odwiedzić i na własnej skórze poczuć zagrożenie, odwiedzając miejsca, w których badające promieniowanie dozymetry wskazywały na podwyższone poziomy.

Eksploracja Prypeci w 2018 roku. Na zdjęciu turyści w zalanych wodą podziemiach miejskiej fabryki "Jupiter". Część osób w obawie przed radioaktywnym pyłem zakłada skafandry i kombinezony, tak by chronić odsłonięte części ciałaJakub KrzywieckiINTERIA.PL

Czarnobyl stał tragedią trzech państw, a radioaktywna chmura w 1986 roku zagrażała wielu innym. Natomiast dla Ukrainy, Rosji i Białorusi tragedia w elektrowni jest do dziś ważną rocznicą. Szczególnie upamiętnia się bohaterów tamtych czasów - strażaków, górników, żołnierzy i likwidatorów, którzy walczyli ze skutkami awarii. W tej walce z promieniowaniem - niewidzialnym wrogiem, poświęcili swoje życie i zdrowie.

Nie jest jasne, ile ofiar pochłonął Czarnobyl. Według oficjalnych danych, bezpośrednich ofiar było 31. To w większości strażacy, którzy gasili pożar reaktora. Jednak ofiar prawdopodobnie było o wiele więcej. Tysiące osób, które zachorowały na raka w wyniku napromieniowania. Związek Radziecki nigdy jednak nie prowadził lub nie ujawnił dokładnej statystki, co do rzeczywistej liczby poszkodowanych.

Cmentarz Mitiński w Moskwie w 2019 roku. Tu, w ołowianych trumnach, pochowano pierwsze ofiary Czarnobyla. Byli wśród nich strażacy gaszący pożar elektrowni. Przewieziono ich do stołecznego szpitala, gdzie umierali na chorobę popromiennąJakub KrzywieckiINTERIA.PL
Ukraińcy boją się ataku na Czarnobyl. "Po Putinie można się spodziewać wszystkiego"Deutsche WelleDeutsche Welle
Przejdź na