"My to bierzemy". Długa tradycja przejmowania mediów w Polsce
W każdym systemie politycznym kontrola nad mediami jest dla polityków kluczowa. W ostatnich dniach najlepiej pokazuje to walka o władzę w Telewizji Polskiej. W "Historii w Interii" pokazujemy, od czego zaczynało się przejmowanie mediów w III RP. Opowiadamy o spotkaniu Jarosława Kaczyńskiego z agentem wywiadu Marianem Zacharskim. Jeden i drugi chcieli przejąć gazetę "Express Wieczorny".
Opowieść o przejmowaniu mediów we współczesnej Polsce zaczniemy w 1991 roku. Wtedy działał jeszcze Pewex. Tutaj młodszym czytelnikom należy się wyjaśnienie. Otóż Pewex, czyli Przedsiębiorstwo Eksportu Wewnętrznego, to była w czasach PRL państwowa firma i jednocześnie sieć sklepów, która w Polsce sprzedawała zagraniczne towary. Płacić można było włącznie walutą wymienialną, z dolarem na czele. Zachodnie dżinsy, japońskie telewizory albo klocki Lego - można było kupić tylko tam.
Dyrektor Zacharski
Na przełomie lat 80. i 90. dyrektorem firmy został Marian Zacharski. W tym miejscu czytelnikowi należy się kolejne wyjaśnienie. Zacharski był polskim szpiegiem. W latach 70. pracował w Stanach Zjednoczonych, niby jako przedsiębiorca. W rzeczywistości zdobywał tajne informacje, w tym dotyczące konstrukcji amerykańskich rakiet.
CIA udało się go schwytać. Zacharski był na tyle cenny, że wymieniono go za innych szpiegów i to na moście granicznym NRD i Berlina Zachodniego. Generalnie historia jak z filmu.
Tak więc pan Zacharski, całkiem zdolny szpieg i obrotny biznesmen, zaczął kierować Peweksem, jednocześnie cały czas współpracując z polskim wywiadem. W międzyczasie doszło do zmiany ustrojowej. Upadła Polska Ludowa i narodziła się III Rzeczpospolita. Orzeł na godle odzyskał koronę, z konstytucji wypadł zapis o sojuszu ze Związkiem Radzieckim. Zresztą Związek Radziecki krótko później sam upadł. Powstała nowa, kapitalistyczna Polska.
"Express Wieczorny"
Wtedy w mediach, które już nie musiały pisać zgonie z linią PZPR, często pojawiała się krytyka Peweksu. Synonimem firmy stało się nazwisko Zacharskiego. Pisano, że Zacharski to agent, że KGB, że ubecja i dalej o firmie - że inwestycje nietrafione, że kontrakty nieudane.
Z dużą częścią krytyki Zacharskie się nie zgadzał. Co więcej, chciał się bronić. Jak broni się ktoś, kogo atakują media? Używa własnych mediów. Problem Zacharskiego polegał na tym, że własnych mediów nie miał. Mógł jednak mieć, bo akurat w 1991 roku pojawiła się szansa na zakup dziennika "Express Wieczorny".
"Nasza filozofia jest prosta: w gazecie będziemy umieszczać reklamy naszych dostawców, na czym zarobimy. A w przypadku kolejnych ataków na firmę i moją osobę będziemy bronić się na łamach własnej gazety" - wspominał Zacharski w książce "Rosyjska ruletka".
Pewex oficjalnie wystąpił do koncerny RSW Prasa w wnioskiem o zakup gazety. Prowadzono też rozmowy z pracownikami "Expressu". Zacharski miał wkrótce zdobyć własny oręż medialny. Wtedy w jego gabinecie pojawiło się dwóch, nieoczekiwanych gości - Sławomir Siwek i Jarosław Kaczyński.
Spotkanie Zacharski-Kaczyński
Zanim przejdziemy do relacji z tego spotkania, którą Zacharski umieścił we wspomnianej już książce, należy krótko wyjaśnić, czym było RSW Prasa. W czasach PRL koncern należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i drukował najważniejsze tytuły prasowe.
Kiedy upadła komuna, nowa władza, nowy Sejm zdecydował, że podzieli najważniejsze gazety pomiędzy nowe siły polityczne. Tak dochodzimy do roku 1991 i gabinetu Mariana Zacharskiego, który jest jeszcze przekonany, że zaraz kupi "Express Wieczorny".
"Nie, proszę pana. Nie przeprowadzicie tej transakcji" - powiedzieli goście, choć Zacharski nie sprecyzował w swojej książce, czy mówił Kaczyński, czy Siwek. Na razie skupmy się na Kaczyńskim, który w 1991 roku był liderem Porozumienia Centrum - upraszczając, partii poprzedniczki Prawa i Sprawiedliwości.
Kaczyński i Siwek mieli powiedzieć Zacharskiemu, że ma się natychmiast wycofać z kontraktu. Zapytał dlaczego. - Bo my to bierzemy - odpowiedzieli. I rzeczywiście, wzięli. "Express Wieczorny" został przejęty przez Fundację Prasową "Solidarność". Transakcję umożliwiło wsparcie z Banku Przemysłowo-Handlowego. Fundacja była de facto organem Porozumienia Centrum, później została głównym udziałowcem spółki Srebrna, należącej obecnie do Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego.
Do przejmowania mediów potrzeba zaufanych ludzi. Redaktorem naczelnym "Expressu Wieczornego" został nie kto inny jak Krzysztof Czabański. Obecny przewodniczący Rady Mediów Narodowych z ramienia PiS. Kiedy rządziło PC lub PiS, Czabański w przeszłości zajmował stanowiska prezesa PAP, prezesa zarządu Polskiego Radia i członka Rady Nadzorczej Telewizji Polskiej.
Nowa Polska, nowy szef
Zacharski wydarzenia z 1991 roku podsumował tak: "Widzę, że mogę sobie wsadzić gdzieś teorie i praktyki handlowe. Oni to biorą. Oni mają władzę. Oni będą mieli swoją kolejną gazetę. Ich partia będzie rosła w siłę. Przecież nie biorą dla siebie, ale dla swojej partii. W Polsce, w której Joanna Szczepkowska ogłosiła upadek komunizmu, obudziły się nowe, nieco inne demony" - napisał w "Rosyjskiej ruletce".
Zjawisko przejmowania mediów z RSW Prasa było znacznie szersze. Kongres Liberalno-Demokratyczny i część Unii Demokratycznej nabyło "Życie Warszawy", SdRP "Trybunę", Konfederacja Polski Niepodległej tygodnik "Razem". System mógł początkowo nieco przypominać media w Polsce przed wojną, gdzie konkretne gazety jawnie wspierały poszczególne partie, ale rozwiązanie nie przetrwało.
Tytuły prasowe albo były sprzedawane przez polityków i prywatyzowane, albo dziennikarze nie chcieli pisać tekstów na zamówienie, po linii partii. W przypadku "Expressu Wieczornego" wystąpiły obie sytuacje. Gazeta została sprzedana szwajcarskiej spółce już w 1993 roku. Wcześniej z redakcji część dziennikarzy odeszła, tworząc własny, nowy tytuł - funkcjonujący do dziś "Super Express".
Jakub Krzywiecki
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!