Świat reaguje na śmierć lidera Hamasu. Iran: To wzmocni ducha oporu

Oprac.: Dagmara Pakuła
Przywódca Hamasu Jahja Sinwar "był przeszkodą" na drodze do zawieszenia broni - stwierdził szef polityki zagranicznej UE Josep Borrell, odnosząc się do doniesień o zabiciu Sinwara. Prezydent USA Joe Biden pogratulował Izraelowi skutecznej operacji. Z kolei wspierający Hamas Iran zapewnił, że śmierć lidera ugrupowania "wzmocni ducha oporu". Tymczasem Izrael zdradza okoliczności ataku na Jahja Sinwara

Zdaniem Josepa Borrella lider Hamasu "był przeszkodą w pilnie potrzebnym zawieszeniu broni i bezwarunkowym uwolnieniu wszystkich zakładników" - oznajmił w nocy z czwartku na piątek szef polityki zagranicznej Unii Europejskiej za pośrednictwem platformy X.
"Jahja Sinwar był terrorystą (...) odpowiedzialnym za okrutny atak z 7 października 2023 roku" - podkreślił.
Z kolei prezydent USA Joe Biden oznajmił, że zadzwonił do premiera Izraela Binjamina Netanjahu, by pogratulować mu operacji, w której zabito przywódcę Hamasu. - To czas, by zakończyć wojnę w Strefie Gazy i sprowadzić izraelskich zakładników do domu - dodał Biden.
Sam Netanjahu oświadczył, że zgładzenie Sinwara "nie oznacza końca wojny w Gazie, ale początek końca".
Głos w sprawie zabrał także przedstawiciel sojusznika Hamasu - Iranu.
"(Sinwar - red.) stanie się wzorem dla młodzieży i dzieci, które będą kontynuować drogę do wyzwolenia Palestyny, tak długo jak będzie trwała okupacja i agresja, opór będzie trwał" - oświadczyło przedstawicielstwo Iranu przy ONZ w Nowym Jorku.
Dodano, że jego śmierć "wzmocni ducha oporu" na drodze do "wyzwolenia" terytoriów okupowanych.
Konflikt na Bliskim Wschodzie. Nie żyje przywódca Hamasu
Siły zbrojne Izraela poinformowały w czwartek, że Jahja Sinwar został zabity w środę przez żołnierzy izraelskich w Strefie Gazy. Podkreślono, że ścigany od roku przywódca terrorystycznej organizacji był odpowiedzialny za zorganizowanie krwawego ataku na państwo żydowskie z 7 października 2023 roku.
W środę Izraelscy żołnierze przeszukiwali rejon obozu dla uchodźców Tel al-Sultan w pobliżu miasta Rafah na południu Strefy Gazy. Poinformacji, że ukrywają się tam starsi dowódcy Hamasu.
Wojskowi zobaczyli trzech bojowników przemieszczających się między budynkami i otworzyli do nich ogień, doszło do strzelaniny, a Sinwar schronił się w ruinach jednego z domów - poinformowała armia.
"Próbował uciec, ale nasze siły go wyeliminowały" - dodał rzecznik wojska. Izraelska armia opublikowała też nagranie z drona, który zlokalizował Sinwara. Widać na nim, jak zamaskowany ranny mężczyzna próbuje strącić maszynę, rzucając w nią podłużnym przedmiotem. Według mediów budynek został również ostrzelany przez czołg.
Śmierć lidera Hamasu. Atak nie był zaplanowany
Początkowo Sinwar został zidentyfikowany tylko jako bojownik Hamasu; żołnierze znaleźli przy nim broń, kamizelkę kuloodporną i 40 tys. szekli w gotówce (ok. 40 tys. zł) - powiedział rzecznik izraelskiej armii. Media podały, że tożsamość zmarłego została potwierdzona po badaniach uzębienia i DNA, opartych na dokumentacji sporządzonej w czasach, gdy Sinwar był osadzony w izraelskim więzieniu.
Przywódca Hamasu nie zginął więc w zaplanowanym i ukierunkowanym ataku, jak stało się to z wieloma liderami tej organizacji, w tym z dowódcą wojskowego skrzydła grupy Mohammedem Deifem zabitym w nalocie lotniczym 13 lipca - zaznaczył Reuters.
Hagari podkreślił jednak, że Sinwar był od miesięcy ścigany przez wojsko, a te działania stopniowo ograniczały obszar, na którym mógł przebywać.
Zobacz również:
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!