Izrael planuje odwet. Biden mówi stanowcze "nie"
Joe Biden zapowiedział, że nie chce izraelskiego ataku odwetowego na irańskie obiekty nuklearne. Amerykański prezydent przed odlotem na tereny dotknięte przez huragan Helene powiedział mediom, że na Iran zostaną nałożone kolejne sankcje i zapowiedział, że wkrótce porozmawia z Benjaminem Netanjahu. Coraz więcej przesłanek sugeruje zdecydowaną odpowiedź Tel Awiwu.
Prezydent USA powiedział, że nie poprze ewentualnego izraelskiego ataku odwetowego na irańskie obiekty nuklearne, jednocześnie na arenie międzynarodowej chce stworzyć konsensus w sprawie odpowiedzi na wtorkowy atak Teheranu.
- Będziemy rozmawiać z Izraelczykami o tym, co zamierzają zrobić, ale wszyscy siedmiu z nas (kraje G7 - red.) zgadzają się, że mają prawo odpowiedzieć, ale powinni odpowiedzieć proporcjonalnie - powiedział reporterom Joe Biden zanim wszedł na pokład Air Force One.
Wcześniej prezydent uczestniczył w pilnej, zdalnej naradzie przywódców grupy G7, zwołanej bezpośrednio po irańskim ataku. Jak przekazał Biały Dom, przywódcy grupy rozmawiali o koordynacji odpowiedzi wobec Teheranu, w tym o nowych sankcjach. Rozmowę zainicjowały przewodniczące w tym roku grupie Włochy.
Iran odpowiada rakietami. "Zboczyli z kursu"
Polityk Partii Demokratycznej dla którego są to ostatnie dni na najważniejszym urzędzie w USA przekazał także, że wkrótce porozmawia z premierem Benjaminem Netanjahu, jednak nie podał daty ani szczegółów rozmowy. - Oczywiście Iran zboczył z kursu. Zostaną nałożone pewne sankcje na Teheran - podkreślił Biden.
Koordynacją wspólnego stanowiska na temat odwetu Izraela zajmuje się amerykański sekretarz stanu. Antony Blinken podjął ten temat w ostatniej rozmowie ze swoimi odpowiednikami z europejskimi ministrami spraw zagranicznych.
Przed potencjalnym atakiem na nuklearną infrastrukturę ostrzegał "The Economist".
"Po rozpoczęciu inwazji na Liban i dekapitacji Hezbollahu, czyli zabiciu Hasana Nasrallaha, szefa tej organizacji, Izrael może przygotowywać naloty na irańskie obiekty nuklearne" - napisano w brytyjskim tygodniku.
"Bezpośredni ostrzał rakietowy z Iranu może posłużyć za pretekst do rozpoczęcia takiej operacji, bowiem wielu przedstawicieli izraelskich władz i sił obronnych uważa, że nastał optymalny moment do przekształcenia strategicznego pejzażu w całym regionie" - dodał autor tekstu.
Izrael szykuje się od odwetu: Wróg wkrótce to zrozumie
Do eskalacji napięcia na Bliskim Wschodzie doszło na początku tygodnia - wtedy to Tel Awiw postanowił rozprawić się z Hezbollahem. W serii ataków na Bejrut zginęli kluczowi dowódcy islamskiej bojówki ukrywającej się w Libanie.
W odwecie rzyszedł Iran wystrzelił około 200 rakiet balistycznych, z których większość została zestrzelona przez obronę powietrzną Izraela.
- Iran popełnił dziś wielki błąd, jego atak rakietowy na Izrael się nie powiódł, ale Teheran za to zapłaci - zapowiedział premier Benjamin Netanjahu.
Szef sztabu Sił Obronnych Izraela Herci Halevi odwiedził w środę bazę lotniczą i powiedział: Mamy możliwość uderzenia w dowolne miejsce na Bliskim Wschodzie. Ci z naszych wrogów, którzy do tej pory tego nie rozumieli, wkrótce to zrozumieją.
W międzyczasie rząd libański poinformował, że 1,2 miliona ludzi w Libanie zostało przesiedlonych w wyniku izraelskich ataków lotniczych.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!