Katarzyna Załuska, nauczycielka z Łodzi, została zaszczepiona w poniedziałek o godzinie 15:30. Pierwsze objawy wystąpiły u niej po dziewięciu godzinach. - W nocy obudził mnie ból głowy. Podwyższona temperatura, dreszcze, ogólny ból ciała towarzyszyły mi do wieczora we wtorek - mówi w rozmowie z Interią. Przyznaje, że podobnie czuła się większość jej kolegów z pracy. - Niestety raportowali też mniej przyjemne reakcje. Albo te same, tylko trwające dłużej, nawet dwie doby - dodaje nauczycielka. Pytana, czy prowadziła lekcje dzień po szczepieniu, odpowiada: - We wtorek miałam tylko zajęcia zdalne, więc "przeczołgałam się" na krzesło i poprowadziłam je zgodnie z planem. Do pracy nie dałabym jednak rady dotrzeć - przyznaje. Nauczycielka podkreśla, że teraz czuje się bardzo dobrze. I uważa, że mimo wszystko warto było się zaszczepić. Jednak zauważa, że szczepienia wszystkich pedagogów z danej placówki jednego dnia mogą dezorganizować pracę szkoły. - Znakomita większość zostanie wyłączona z pracy na te 2-3 dni - dodaje. Ankieta radnego Sprawę złego samopoczucia u zaszczepionych nauczycieli w swoim mieście postanowił zbadać krakowski radny Łukasz Wantuch (Przyjazny Kraków). - Nauczyciele zaczęli mi zgłaszać te problemy w zastraszających ilościach. Utworzyłem więc ankietę, by zgłaszali w niej, co im dolegało i jak długo objawy się utrzymywały. Tylko 8 proc. nauczycieli, którzy wzięli w niej udział, czuło się dobrze po szczepieniu - mówi Interii. Link do tej tabeli wysłał do krakowskich szkół, by dyrektorzy mogli się na tę sytuację przygotować. - Nie chodzi o to, żeby szerzyć panikę i zniechęcać, a o to, by można było przygotować placówkę i zachować ciągłość jej funkcjonowania - wyjaśnia radny. - Osobiście jestem zwolennikiem szczepień. Te objawy, mimo że czasem są okropne, ustępują zazwyczaj po 48 godzinach, maksymalnie po 72. Lepiej przechorować dzień czy dwa, niż być martwym - mówi wprost Łukasz Wantuch. Zastępstwa na ostatnią chwilę Ankieta przydaje się. Rozmawiamy z Jolantą Urban, dyrektorką Szkoły Podstawowej nr 39 w Krakowie. - Nauczyciele pracujący w mojej szkole zostali zapisani na szczepienia jednego dnia, dziś wieczorem. Gdy zobaczyłam wyniki tej ankiety i porozmawiałam ze znajomymi, którzy po szczepieniu AstraZeneką źle się czuli, postanowiłam działać - mówi nam dyrektor Urban. Zaplanowała wstępnie zastępstwa na dzień po szczepieniu. - Ostatecznie sama będę pilnowała jedną klasę, drugą będzie mieć pod opieką pani pedagog. Miejmy nadzieję, że wszyscy będą się czuli dobrze, ale lepiej się przygotować. Szkoda, że nie zostało to w jakiś sposób przewidziane przez osoby zarządzające szczepieniami nauczycieli. Problemu by nie było, gdyby osoby z jednej placówki podzielić na kilka dni - komentuje Jolanta Urban. Informację o ewentualnych zmianach w funkcjonowaniu szkoły przesłała również rodzicom uczniów. W Łodzi zamknięta szkoła, w Olsztynie sprawę bada sanepid Nie wszędzie jednak takiej sytuacji udało się uniknąć. Szkoła Podstawowa nr 34 w Łodzi odwołała środowe zajęcia. Jak relacjonował reporter Polsat News, aż 28 z 32 nauczycieli zaszczepionych w poniedziałek zgłosiło złe samopoczucie poszczepienne. U niektórych było to tylko zaczerwienienie, bóle mięśni, ale też objawy grypowe - długotrwały ból głowy, ogólne osłabienie, ból stawów. Także Szkoła Podstawowa Uni-Terra w Poznaniu jest w środę nieczynna. Jak podaje portal epoznan.pl placówkę trzeba było zamknąć, ponieważ 25 z 33 zaszczepionych nauczycieli źle się czuło. W Olsztynie natomiast złe samopoczucie nauczycieli po szczepieniu bada sanepid. Jak informowała Gazeta Wyborcza, około 70 pedagogów zgłaszało objawy poszczepienne po piątkowym zabiegu. Sprawdzona więc zostanie jakość szczepionek czy też warunki, w których były przechowywane. Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia, czy w związku z sygnałami dotyczącymi skutków ubocznych po szczepieniu nauczycieli, zmieniony zostanie harmonogram szczepień tak, by nie dezorganizować pracy szkół. W odpowiedzi skierowano nas do Ministerstwa Edukacji i Nauki. Chcieliśmy się również dowiedzieć, jaka jest skala tego problemu. Do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy z tego resortu odpowiedzi mimo prób kontaktu drogą mailową i telefoniczną. Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz przekazał PAP, że od piątku, kiedy ruszyły szczepienia nauczycieli przeciw COVID-19, w woj. łódzkim zgłoszono osiem niepożądanych odczynów, w tym siedem łagodnych i jeden poważniejszy. Dodał, że kilkadziesiąt niepożądanych odczynów po szczepionce AstryZeneki stwierdzono w całym kraju, a nie w skali jednego województwa. NOP czy POP? Lekarz Bartosz Fiałek, popularyzator wiedzy medycznej, uspokaja: pogorszone samopoczucie nauczycieli to nie NOP, a POP.- Około 70 proc. osób po szczepieniu będzie miało POP, czyli pożądany odczyn poszczepienny. To objaw, który można odbierać jako negatywny, wszak nie jest przyjemny, ale w gruncie rzeczy jest pozytywny, bo pokazuje, że układ immunologiczny po wprowadzeniu szczepionki odpowiednio pracuje - wyjaśnia Interii Fiałek. I podaje przykłady. - Z NOP-em mamy do czynienia wówczas, kiedy ktoś umrze, będzie miał porażenie nerwu twarzowego albo tak wysoką gorączkę, że leczyć ją trzeba szpitalnie. NOP-y są wtedy, kiedy organizm reaguje nieodpowiednio na podaną wakcynę. Ból w okolicy wkłucia, gorączka, nudności, ból głowy, to typowe POP-y. One zdarzają się po podaniu szczepionki i to nie tylko tej Oxford-AstraZeneca - dodaje. Jednocześnie lekarz zgadza się, że organizacja szczepienia nauczycieli mogłaby być lepsza. - Nie trzeba szczepić wszystkich z danej placówki ich jednego dnia, ponieważ objawy poszczepienne mogą wystąpić, co może utrudnić codzienną aktywność następnego dnia. Należy jednak podkreślić, że te objawy są całkowicie normalne. Świadczą o tworzonej przez organizm odporności - podsumowuje.