Sejm przyjął we wtorek ustawę wyrażającą zgodę na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE. Za opowiedziało się 290 posłów, w tym politycy PiS, Lewicy i PSL. Przeciw była Solidarna Polska. 133 posłów wstrzymało się od głosu - wśród nich większość parlamentarzystów z Koalicji Obywatelskiej. Władze KO w tym głosowaniu zarządziły dyscyplinę - wstrzymać od głosu mieli się wszyscy posłowie. Trzech jednak się wyłamało - Franciszek Sterczewski zagłosował "za", a Ireneusz Raś i Bogusław Sonik w ogóle nie wzięli udziału w głosowaniu. Sterczewski obszernie uzasadniał swoją decyzję na Facebooku - przekonywał, że takiego głosowania życzą sobie jego wyborcy. Cytowany przez PAP Raś poinformował, że świadomie nie wziął udziału w głosowaniu, bo "w takich głosowaniach wstrzymywanie się jest złe". Sonik z kolei napisał na Twitterze: "PO zarządziła dyscyplinę głosowania (wstrzymanie). Nie chciałem jej łamać, więc taki (koślawy) wybór". Wszyscy trzej odpowiedzą teraz na pytania rzecznika dyscypliny klubowej Izabeli Katarzyny Mrzygłockiej. - Będę rozmawiać z tymi osobami, a dopiero później będę rekomendować kolegium klubu dalsze działanie - mówi Interii poseł Mrzygłocka, która chciałaby do końca tygodnia wyjaśnić sprawę. - Na pewno będą kary. To było bardzo ważne głosowanie, a koledzy się nie zastosowali - podkreśla Mrzygłocka. Na razie nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób Sterczewski, Sonik i Raś zostaną ukarani, a jak słyszymy, w grę wchodzi cały katalog potencjalnych restrykcji. - Mamy regulamin, w którym jest cały katalog ewentualnych kar - są kary finansowe, jest zawieszenie w prawach członka klubu, usunięcie z klubu. Jest ich trochę. Dodatkowo przewodniczący ma pewne możliwości do ukarania. Zanim jednak będziemy o tym myśleć, muszę porozmawiać z tymi posłami i wysłuchać ich argumentów - podkreśla Mrzygłocka. Łukasz Szpyrka