Zmień miejscowość
Popularne miejscowości
- Białystok, Lubelskie
- Bielsko-Biała, Śląskie
- Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
- Gdańsk, Pomorskie
- Gorzów Wlk., Lubuskie
- Katowice, Śląskie
- Kielce, Świętokrzyskie
- Kraków, Małopolskie
- Lublin, Lubelskie
- Łódź, Łódzkie
- Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
- Opole, Opolskie
- Poznań, Wielkopolskie
- Rzeszów, Podkarpackie
- Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
- Toruń, Kujawsko-Pomorskie
- Warszawa, Mazowieckie
- Wrocław, Dolnośląskie
- Zakopane, Małopolskie
- Zielona Góra, Lubuskie
Zamachy w Hiszpanii. "Turyści płakali, prosili o pomoc"
"Samochód nie zwalniał. Jechał w sam środek tłumu na Las Ramblas" - powiedział BBC mieszkający w pobliżu słynnej ulicy Tom Gueller. W zamachach, do których doszło w czwartek i w piątek nad ranem, zginęło co najmniej 13 osób, a ponad 100 jest rannych.
Las Ramblas to jedna z najbardziej zatłoczonych ulic w Barcelonie. Słynny deptak ze sklepami i restauracjami cieszy się dużym zainteresowaniem turystów.
"Wybiegłem, żeby zobaczyć, co się stało. Na ulicy leżały ciała. Wokół gromadzili się przechodnie, ludzie płakali. Było tam wielu turystów" - podkreślał w rozmowie z AFP pracujący w lokalnym sklepie Xavi Perez.
Inny świadek zamachu - mieszkający przy Las Ramblas Tom Gueller - powiedział BBC, że samochód w ogóle nie zwalniał. Jak zaznaczył, kierowca celował w środek tłumu na słynnym deptaku.
"To co zobaczyłem, było prawdziwą katastrofą"
"Szliśmy tam i nagle zobaczyliśmy białą furgonetkę, która zaczęła przejeżdżać ludzi. Widzieliśmy, jak ludzie fruwali w powietrzu... To było straszne" - relacjonowała dziennikowi "El Pais" Ellen Vercamm, belgijska turystka, która była bezpośrednim świadkiem zamachu.
Albert Tort, 47-letni pielęgniarz, który mieszka niedaleko Las Ramblas, mówił "El Pais", że to, co zobaczył, było "prawdziwą katastrofą". "Policja nie chciała mnie przepuścić, ale wylegitymowałem się jako sanitariusz i przeszedłem. To, co zobaczyłem, było prawdziwą katastrofą. (...) Próbowałem reanimować jednego młodego człowieka, ale to było po prostu niemożliwe" - relacjonował mężczyzna.
Samochód wjechał w grupę ludzi w Cambrills
Do drugiego zamachu doszło w piątek nad ranem w położonym 120 kilometrów od Barcelony mieście Cambrills.
Pracujący w lokalnej restauracji 20-letni Markel Artabe powiedział AFP, że pomylił odgłos wystrzałów z fajerwerkami. Policja zastrzeliła pięciu napastników.
Twierdził również, że widział obcokrajowca z przestrzeloną głową. "Jego znajomi płakali, prosili o pomoc. Widziałem też ciała terrorystów. Mieli na sobie pasy z ładunkami wybuchowymi" - relacjonował.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje