Jak podaje brytyjska gazeta "The Mail on Sunday", Wołodymyr Zełenski nie szczędził słów krytyki pod adresem Nigela Farage'a, który w piątek w wywiadzie dla BBC ocenił, że Zachód jest współwinny za wybuch wojny w Ukrainie. Wojna na Ukrainie. Wołodymyr Zełenski skrytykował Nigela Farage'a Polityk oznajmił, że od lat 90. argumentował, iż "nieustanna ekspansja na wschód" Paktu Północnoatlantyckiego i UE daje Władimirowi Putinowi "powód, by mówić Rosjanom, że (NATO - red.) znów po nas przyjdą i rozpoczną wojnę". Nigel Farage wspomniał także m.in. o swoim podziwie wobec rosyjskiego przywódcy jako "politycznego operatora". Kijów wprawdzie nie wydał oficjalnego stanowiska w sprawie słów lidera populistycznej partii Reform UK, jednak według informacji mediów - powołujących się na bliskie źródła w Biurze Prezydenta - ukraiński lider miał się wściec i stwierdzić, że "Farage jest zainfekowany wirusem putinizmu". Wielka Brytania. Rishi Sunak i Keir Starmer krytykują lidera Reform UK Wcześniej krytyczne oceny wygłosił także premier Rishi Sunak, a także inni przedstawiciele brytyjskiej sceny politycznej. To, co powiedział, było całkowicie błędne i działa na korzyść Putina. To człowiek, który użył broni chemicznej na ulicach Wielkiej Brytanii, który zawiera umowy z krajami takimi jak Korea Północna. Ten rodzaj ustępstw jest groźny dla bezpieczeństwa Wielkiej Brytanii, bezpieczeństwa naszych sojuszników, którzy na nas polegają, i tylko ośmiela Putina - oświadczył szef rządu w Londynie. Lider opozycyjnej Partii Pracy Keir Starmer z kolei nazwał słowa Farage’a "haniebnymi". - Zawsze było dla mnie jasne, że Putin ponosi wyłączną odpowiedzialność za rosyjską agresję na Ukrainie, a my zawsze staliśmy po stronie Ukrainy. (...) Każdy, kto chce kandydować na posła w naszym parlamencie, powinien jasno wyrazić, że niezależnie od tego, czy chodzi o rosyjską agresję na polu bitwy, czy w internecie, sprzeciwiamy się tej agresji. To stanie po stronie Ukrainy, ale też opowiadanie się za naszą wolnością" - oświadczył. Wybory do Izby Gmin. Reform UK może pognębić Partię Konserwatywną Na niespełna dwa tygodnie przed wyborami do Izby Gmin Reform UK może liczyć średnio na 17 proc. głosów. System jednomandatowych okręgów wyborczych sprawia jednak, że formacja Farage'a może liczyć zaledwie na kilka mandatów, podczas gdy posiadający około 20 proc. poparcia konserwatyści mają szansę na 80 do 100 miejsc w przyszłym parlamencie z 358 w obecnym. Jak wskazywał w rozmowie z Interią dr Przemysław Biskup w Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, nawet jeśli Refom UK uzbiera wyłącznie kilka mandatów, to dojdzie do zmiany dynamiki gry, ponieważ z polityka przemawiającego wiecowo, Farage stanie się mówcą parlamentarnym. - Jeśli konserwatyści zostaną wyborczo pognębieni, a ich reprezentacja parlamentarna spadnie do kilkudziesięciu mandatów, to nie będą w stanie sformułować normalnego gabinetu cieni, który wymaga 100 posłów. To będzie ogromny cios, nawet jeśli formalnie pozostaną główną partią opozycji. Droga do ewentualnego zwycięstwa w przyszłości będzie więc w tej sytuacji wiodła przez porozumienie z Farage’em - i to na jego warunkach - podkreślił ekspert i dodał, że stawką elekcji jest podmiotowość torysów. Wybory odbędą się w czwartek 4 lipca. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!