Miedwiediew chwycił za klawiaturę. "Europejscy idioci"
Zwiększenie potencjału jądrowego na świecie, popchnięcie krajów na skraj III wojny światowej, prowadzenie konfliktu zastępczego na Ukrainie - to zaledwie fragment żalów wylewanych przez Dmitrija Miedwiediewa w sieci. Były rosyjski prezydent pochwalił za to nową amerykańską administrację i skrytykował europejskich liderów.

Według bliskiego współpracownika Władimira Putina rocznicowe wydarzenie "nie zmniejszyło ryzyka wojny nuklearnej", a za winnego uznaje Stany Zjednoczone i ich sojuszników.
"(Waszyngton - red.) w pewnym momencie uznał, że może formalnie utrzymywać parytet nuklearny z Rosją, a jednocześnie prowadzić przeciwko nam niewypowiedzianą wojnę, wykorzystując nieograniczone sankcje, a następnie własną broń i specjalistów. To naraziło świat na ryzyko wybuchu III wojny światowej" - dodaje w sieci Dmitrij Miedwiediew.
Były prezydent Federacji Rosyjskiej wskazuje także na "niedołężnego" Joe Bidena, który miał "cynicznie kłamać" na temat skali zagrożenia, które "osiągnęło najwyższy poziom".
"Administracja Trumpa przyznaje to chociaż słowami (...), a europejscy idioci nie, wręcz przeciwnie: na nowo zaczęli podważać swój mizerny potencjał strategiczny" - przekonuje Miedwiediew.
Kreml znów grozi. "Coraz więcej krajów będzie posiadać takie arsenały"
Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej stwierdza, że nawet po zakończeniu konfliktu w Ukrainie rozbrojenie nuklearne w najbliższych dziesięcioleciach będzie niemożliwe.
"Świat będzie tworzył nowe, bardziej niszczycielskie rodzaje broni, a coraz więcej krajów będzie posiadać arsenały nuklearne. Jak to się skończy, wiadomo było od dawna" - dodał polityk.
Nowy wpis Miedwiediewa może być odczytywany w kontekście francuskich zapowiedzi. Emmanuel Macron sugerował ostatnio "rozszerzenie parasola nuklearnego" na kraje Europy Środkowo-Wschodniej". Paryż rokrocznie inwestuje miliardy dolarów rocznie w utrzymanie swojego arsenału atomowego, szacowanego na 290 głowic. Kraj ten jest czwartym co do wielkości mocarstwem nuklearnym na świecie, ustępując jedynie Rosji, USA i Chinom.
Podstawowym celem - według Macrona - ma być zwiększenie bezpieczeństwa kontynentu, szczególnie w obliczu zagrożeń ze strony Rosji. Francuz zaproponował debatę na temat rozszerzenia tego parasola na europejskich partnerów, podkreślając, że decyzja o użyciu broni nuklearnej pozostawałaby wyłącznie w rękach prezydenta Francji.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!