Wraz z Polską, Czechami i krajami bałtyckimi Słowacja należy dziś do grona państw najbardziej wspierających Ukrainę w walce z rosyjskim agresorem. Pięciomilionowy kraj dostarczył Kijowowi niemal wszystko, co niewielka i niezbyt dobrze wyposażona słowacka armia miała do dyspozycji. Co więcej, na początku rosyjskiej agresji Słowacja przyjęła setki tysięcy ukraińskich uchodźców, choć wielu z nich wyjechało od tego czasu do Czech, Niemiec czy Austrii. Jednak niemal nieograniczona solidarność Słowacji z Ukrainą może wkrótce się skończyć. We wrześniu 2023 roku w kraju odbędą się przedterminowe wybory parlamentarne. Faworytem jest partia SMER-SD (KIERUNEK-Socjaldemokracja) kierowana przez byłego premiera Roberta Fico. Podobnie jak Orbán Fico jest otwarcie antyukraiński i prorosyjski od początku rosyjskiej wojny przeciw Ukrainie. Jeśli SMER wygra wybory, kraj mógłby wejść na kurs prorosyjski i antyzachodni. W roli faworyta występuje również inna partia socjaldemokratyczna, HLAS-SD (GŁOS-Socjaldemokracja), kierowana przez innego byłego szefa rządu Petera Pellegriniego, który sam był wcześniej członkiem partii Ficy. Pellegrini był kiedyś uważany za usłużnego zausznika Ficy, mimo że - jak się zdaje - on sam nie był zamieszany w skandale korupcyjne wysokich rangą polityków SMER. W kwestiach polityki zagranicznej jest raczej niestały, nie wyklucza też współpracy ze swoim dawnym mentorem Ficą. Rząd kontra obywatele Jak dotąd Słowacja należy do państw, które w Unii Europejskiej naciskały na masowe wsparcie dla Ukrainy. Co więcej, była jednym z pierwszych krajów NATO, które w zeszłym roku dostarczyły Ukrainie system obrony powietrznej, sowiecki S-300. Tej wiosny Słowacja przekazała również Ukrainie całą swoją flotę myśliwców, trzynaście samolotów MiG-29. Ochronę swojej przestrzeni powietrznej kraj powierzył Czechom, Węgrom i Polsce, a niemiecka jednostka NATO wyposażona w system Patriot zapewnia mu - przynajmniej na razie - obronę przeciwrakietową. Ale podczas gdy wszystkie cztery rządy, które sprawowały władzę w ciągu ostatnich trzech i pół roku, były wyraźnie proukraińskie i prozachodnie, w ciągu ostatniego roku nastroje wśród słowackiej opinii publicznej znacznie zmieniły się na korzyść Rosji. Według ostatniego sondażu przeprowadzonego na zlecenie think tanku GLOBSEC w ośmiu krajach Europy Środkowej i Wschodniej Słowacy mają najbardziej prorosyjskie i antyzachodnie nastawienie w badanym regionie. Brak zaufania, błędne informacje Tylko 40 procent Słowaków w Rosji postrzega winowajcę wojny przeciwko Ukrainie. Z drugiej strony, 34 procent twierdzi, że rosyjska agresja została sprowokowana przez Zachód, a 17 procent obwinia o to Ukrainę, co razem wzięte daje większość 51 procent. Co więcej, 76 procent Słowaków w regionie zdecydowanie sprzeciwia się sankcjom nałożonym na Rosję, a 69 procent odrzuca pomoc wojskową dla Ukrainy. - Słowacja pokazuje, co się dzieje, gdy zbiega się kilka czynników: brak zaufania do instytucji, społeczeństwo, które jest skłonne wierzyć w fejki, oraz potężni aktorzy polityczni mogący wykorzystywać frustracje i obawy społeczeństwa na swoją korzyść - mówi Katarína Klingová z GLOBSEC Centre for Democracy & Resilience, która przedstawiła sondaż pod koniec maja. Niewyjaśnione skandale korupcyjne Na Słowacji jest przede wszystkim głęboko zakorzeniony brak zaufania społeczeństwa do państwa. W lutym 2018 roku zostali zamordowani dziennikarz śledczy Ján Kuciak i jego narzeczona Martina Kusznírová, prawdopodobnie na zlecenie poważnego słowackiego biznesmena Mariana Kocznera, który odsiaduje już długi wyrok więzienia za inne przestępstwo. Premier Robert Fico urzędujący w czasie, gdy morderstwo zostało popełnione, i jego rząd musieli podać się do dymisji. W 2019 roku na prezydentkę została wybrana Zuzana Czaputová, która zasłynęła jako działaczka antykorupcyjna. W następnym roku, po wyborach parlamentarnych, do władzy doszła liberalno-konserwatywna koalicja. Była ona jednak niemal od samego początku głęboko podzielona i nie była w stanie przeforsować wielu reform, a liczne skandale korupcyjne w sądownictwie i policji pozostały nierozwiązane. Słowacja celem rosyjskiej dezinformacji Od początku rosyjskiej wojny przeciwko Ukrainie Fico i SMER systematycznie podsycają nastroje przeciwko solidarnościowej polityce rządów premiera Eduarda Hegera i jego następcy Ľudovíta Ódora, który jest premierem przejściowym do czasu, gdy z nowych wyborów zostanie wyłoniony regularny rząd. - Prawdopodobnie żaden europejski kraj nie doświadczył tak silnej prorosyjskiej kampanii dezinformacyjnej, jak ta, która trwa na Słowacji - powiedział DW słowacki politolog Grigorij Meseznikov. W sondażach SMER wyprzedza obecnie partię HLAS. Jej lider Peter Pellegrini formalnie dystansuje się od prorosyjskiej kampanii swoich byłych partyjnych kolegów. Ukraina musi być wspierana, ponieważ jej integralność terytorialna została naruszona - mówi DW. Ale zastrzega: - Zawsze o tym rozmawialiśmy: Jeśli rząd chce pomóc Ukrainie, musi podwójnie pomagać narodowi słowackiemu. W obliczu możliwego zwycięstwa wyborczego Ficy nawet skądinąd bardziej neutralna prezydentka Słowacji Zuzana Czaputová zdecydowanie ostrzega przed zmianą orientacji Słowacji, która polegałaby na odchodzeniu od Zachodu i zbliżaniu się ku Moskwie. - Słowacka postawa może stać się bardziej podobna do polityki zagranicznej Viktora Orbána - powiedziała Czaputová w niedawnym wywiadzie dla magazynu Politico. Polska redakcja Deutsche Welle