Władimir Putin zabrał głos po wyborach. Mówił o konflikcie z NATO
Nigdy nie będzie możliwe stłumienie woli Rosjan z zewnątrz - stwierdził Władimir Putin w pierwszym przemówieniu po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich w Rosji. W trakcie briefingu prasowego prezydent Rosji odniósł się m.in. do działań sabotażystów walczących na terytorium Federacji Rosyjskiej, konfliktu z NATO i osoby Aleksieja Nawalnego.

Kilkadziesiąt minut po ogłoszeniu wyników Władimir Putin pojawił się w sztabie partii, gdzie zabrał głos, zwracając się do zgromadzonych wolontariuszy i dziennikarzy. Zwycięzca wyborów podkreślił, że dzisiejsza decyzja obywateli to potwierdzenie, że "źródłem władzy w kraju jest naród rosyjski".
- Z głosu każdego obywatela Rosji wynika, że zjednoczona wola narodów Federacji Rosyjskiej jest najważniejsza. Wsparcie istnienia kraju, jego rozwoju w dziedzinie zdolności obronnych, nauki, edukacji i wszystkich ważnych obszarach - stwierdził.
- Wszyscy stanowimy jedną drużynę. Chcę podziękować wszystkim obywatelom Rosji, którzy przyszli do lokali wyborczych i zagłosowali - dodał.
Wybory prezydenckie w Rosji. Putin o wojnie z NATO: Wszystko jest możliwe
Tuż po podziękowaniach dla wolontariuszy w siedzibie sztabu Putina rozpoczęła się konferencja prasowa. Władimir Putin zapytany został m.in. o zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji i ewentualny konflikt militarny z NATO.
- Myślę, że we współczesnym świecie wszystko jest możliwe. Mówię jednak i jest to jasne dla wszystkich, że będzie to o krok od wybuchu trzeciej wojny światowej na pełną skalę. Myślę, że mało kogo to interesuje - mówił.
Prezydent Rosji odniósł się także do propozycji przedstawionej kilkanaście dni temu przez Emmanuela Macrona dotyczącej ewentualnej obecności wojsk Sojuszu Północnoatlantyckiego w Ukrainie.
- Wiemy, że obecny jest tam uzbrojony personel wojskowy z krajów NATO. Słyszymy tam zarówno mowę francuską, jak i mowę angielską. Nie ma w tym nic dobrego, przede wszystkim dla nich, bo tam umierają i to masowo - podkreślił.
Putin przyznał także, że od czasu, gdy padła pierwsza propozycja, doszło do kilku znaczących zmian stanowiska.
- W tym sensie, że kontyngent ten będzie pełnił funkcje drugorzędne, będzie zajmował się szkoleniem personelu wojskowego na Ukrainie, wyjaśnianiem zasad korzystania z zachodniego sprzętu i innymi tego typu funkcjami - dodał.
Władimir Putin o dywersantach walczących w Rosji
W trakcie briefingu prasowego Władimir Putin został zapytany o walki odbywające się w obwodzie biełgorodzkim. Rosjanie walczący po stronie Ukrainy m.in. w ramach Legionu "Wolność Rosji" w momencie trwania głosowania informowali o kolejnych sukcesach i przejmowaniu kontroli nad przygranicznymi miejscowościami.
Zdaniem prezydenta Rosji sytuacja jest pod kontrolą armii, a bojownicy zostaną wyeliminowani.
- Ogółem wróg skoncentrował w strefie przygranicznej grupę do pięciu tysięcy ludzi. Nie bezpośrednia na granicy państwa, ale gdzieś na ich bezpośrednich tyłach. Straty ogółem wynoszą około 40 procent, z czego około 35 procent jest nieodwracalnych - przekonywał.
- Skuteczność jest minimalna. Nawet na polu bitwy dowódcy mówią mi, że od razu widać, że to nie są regularne jednostki. Idą tłumem, tylko, jak to się mówi, na rzeź - dodał.
Jednocześnie Putin podkreślił, że choć w rosyjskim kodeksie karnym nie ma obecnie kary śmierci to "stosunek do zdrajców będzie taki sam jak w strefie działań wojennych".
- W czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej istniała formacja utworzona przez zdrajcę ojczyzny Własowa. Oni też walczyli z bronią w ręku przeciwko swojej ojczyźnie. Dobrze wiadomo, jak to się skończyło - mówił, nawiązując do niemieckiej agresji w czasie drugiej wojny światowej i porównując do niej broniącą się Ukrainę. - To są zupełnie oczywiste rzeczy - podkreślał Władimir Putin.
Prezydent Rosji o śmierci Nawalnego: "Zmarł, to zawsze jest smutne wydarzenie"
Wśród pytań do zwycięzcy wyborów prezydenckich w Rosji pojawiło się nazwisko Aleksieja Nawalnego.
- Jeśli chodzi o pana Nawalnego. Tak, zmarł, to zawsze jest smutne wydarzenie. Ale mieliśmy też inne przypadki, gdy umierały osoby przebywające w miejscach pozbawienia wolności. Czy coś takiego nie wydarzyło się w Stanach Zjednoczonych? To się zdarzyło i to nie raz - przekonywał.
Jednocześnie prezydent Rosji przyznał, że zgodził się na wymianę rosyjskiego opozycjonisty. Postawił jednak warunek, że Aleksiej Nawalny nie weźmie udziału w wyborach prezydenckich zakończy swoją działalność polityczną na terytorium Rosji.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!