Według wielkiego sondażu "The Times" (wielkiego, bo przeprowadzanego przez tydzień na 50-tysięcznej próbie) Partia Konserwatywna cieszy się poparciem 42 proc. Brytyjczyków a Partia Pracy - 38 proc. Jeszcze kilka tygodni wcześniej przewaga konserwatystów była ponad 20-punktowa. W poniedziałek Jeremy Corbyn i Theresa May odbyli dziwaczną debatę w studiu Channel 4. Dziwaczną, bowiem najpierw na pytania Jeremy'ego Paxmana i publiczności odpowiadał Jeremy Corbyn, a dopiero po nim Theresa May. May cały czas odmawia bezpośredniej debaty z Corbynem. - Z radością odpowiadałem na pytania z widowni i od Jeremy'ego, a Theresa May w tym czasie ukrywała się za kulisami, by za chwilę zrobić to samo. Przecież to absurd - oznajmił lider laburzystów i wezwał premier do debaty "o dowolnej porze w dowolnym miejscu". Nie znaczy to, że w poniedziałkowym starciu brakowało emocji. Paxman ostro przepytywał oboje kandydatów, wtrącał się, nie dawał im dokończyć zdań, domagał się odpowiedzi wprost na swoje pytania, stawiał ich w niewygodnej pozycji. "Mogę się nie zgadzać z Jeremy'm Corbynem, ale wypadł bardzo przekonująco. Paxman nie zdołał go zagiąć" - ocenił Nigel Farage. Z kolei sprzyjająca konserwatystom prasa na Wyspach pozytywnie oceniła występ Theresy May. Coraz lepsze notowania laburzystów i samego Corbyna sprawiły, że pojawiła się realna szansa na ich zwycięstwo w wyborach 8 czerwca. Do pomocy ruszyli sztabowcy Berniego Sandersa, którzy przylecieli zza oceanu, by doradzać kampanii Corbyna, jak mobilizować młodych wyborców m.in. w mediach społecznościowych. Zarówno Sanders jak i Corbyn zaczynali kampanię jako wyśmiewani lewicowi outsiderzy, z czasem jednak zaczęli zyskiwać masowe poparcie młodych. By wywrzeć jeszcze większą presję na May, Corbyn niespodziewanie ogłosił w środę, że weźmie udział w wieczornej debacie siedmiu liderów partyjnych. Tym samym postawił pod ścianą konserwatywną premier, która była oczywiście pytana o to przez dziennikarzy. - Jeremy Corbyn zdaje się zwracać większą uwagę na to, ile razy pojawia się w telewizji, a powinien się skupić na negocjacjach w sprawie brexitu, i ja to właśnie robię - odpowiedziała Theresa May. (mim)