Rosjanie rzucają groźby w kierunku NATO. W tle blokada na Morzu Bałtyckim
- Zamknięcie Morza Bałtyckiego dla Rosji oznacza zamknięcie Morza Bałtyckiego dla wszystkich - twierdzi Aleksander Gruszko. Wiceminister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej odpowiedział na słowa prezydenta Łotwy, który zasugerował, by NATO rozważyło zamknięcie morza po potwierdzeniu winy Rosji w uszkodzeniu gazociągu Balticconnector.

W rozmowie z łotewskimi mediami Edgars Rinkeviczs zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji w związku z uszkodzeniem gazociągu łączącego Finlandię i Estonię.
Problemy z przesyłem gazu pojawiły się 8 października. Kilkadziesiąt godzin później prezydent Finlandii poinformował, że uszkodzenie powstało na skutek "działań zewnętrznych". Od tego czasu trwa śledztwo, w którym jednym z głównych podejrzanych jest rosyjski kontenerowiec o napędzie nuklearnym Siewmorput.
- Rozmawiałem z prezydentami Finlandii i Estonii i mniej więcej jest jasne, w jakim kierunku to zmierza. Jeśli widzimy takie incydenty, to według mnie NATO powinno rzeczywiście po prostu zamknąć żeglugę na Morzu Bałtyckim. Można to zrobić. Statki można zatrzymać - stwierdził prezydent Łotwy.
- Oczywiście to jest kwestia wielu praw morskich, ale jeśli będzie ewidentnie udowodnione, że to Rosja, to (...) w celu ochrony naszej infrastruktury krytycznej trzeba mówić o tym, że możemy zamknąć Morze Bałtyckie - dodał.
Ostra reakcja Kremla
Na słowa łotewskiego polityka zareagował Aleksander Gruszko. Wiceminister spraw zagranicznych Rosji, biorący obecnie udział w Euroazjatyckim Forum Ekonomicznym w Weronie, w trakcie briefingu prasowego odpowiedział dziennikarzom na pytania dotyczące ewentualnego zamknięcia Morza Bałtyckiego.
- Przede wszystkim ono (Morze Bałtyckie - red.) nigdy nie zmieni się w morze wewnętrzne NATO. Takimi określeniami posługują się politycy lekkiej wagi. Myślę, że ci, którzy podejmują decyzje w Sojuszu, a także stratedzy wojskowi, doskonale rozumieją, że zamknięcia Morza Bałtyckiego dla Rosji oznacza zamknięcie Morza Bałtyckiego dla wszystkich - przekonywał.
- Te sny są całkowicie bezpodstawne - dodał.
Zdaniem dyplomaty, jeśli faktycznie państwa regionu zdecydowałyby się na taki krok, musiałyby spodziewać się adekwatnej odpowiedzi ze strony wojsk Federacji Rosyjskiej.
- Kto próbuje zamienić te marzenia w praktyczne działania, powinien zdawać sobie sprawę ze wszystkich negatywnych konsekwencji - zagroził.
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!