Noc z czwartku na piątek była wyjątkowo intensywna dla obrony przeciwlotniczej w Ukrainie. W całym kraju strącono 24 z 38 dronów Shahed 136 i Shaded 131 oraz jeden pocisk rakietowy Ch-59. Prawie połowa wrogich maszyn przypuściła atak na zachodzie Ukrainy - w obwodzie lwowskim, który bezpośrednio graniczy z Polską. Ukraina. Eksplozje blisko granicy z Polską. Rosja zaatakowała W nocy z czwartku na piątek ogłoszono tam alarm przeciwlotniczy, a szef władz regionu Maksym Kozycki zaapelował do mieszkańców o pozostanie w schronach. Lokalne media podały, że w obwodzie lwowskim słychać było eksplozje. Jak wyjaśnił Kozycki, wybuchy związane były z pracą obrony przeciwlotniczej niszczącej rosyjskie drony. W piątek rano Kozycki podał, że wrogie maszyny przypuściły w nocy atak na obiekt infrastruktury krytycznej. Mimo strącenia większości dronów (11 z 16) "niestety doszło do pięciu trafień" w ten obiekt. Ostrzał spowodował pożar, który został już ugaszony. Na szczęście nie ma ofiar ani poszkodowanych. Ukraina. Rosja nie ustaje z atakami W nocy z czwartku na piątek w drony przypuściły atak także w Charkowie. Jeden z nich uderzył w infrastrukturę cywilną. Wybuchł pożar, który został opanowany przez służby ratunkowe. Szef Charkowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Oleg Sinegubow napisał w mediach społecznościowych, że brak jest informacji na temat ewentualnych ofiar zdarzenia. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!