Minister spraw zagranicznych Rosji mówił o Armenii podczas jednej z konferencji na szczycie dyplomatycznym w tureckim mieście Antalya. Siergiej Ławrow stwierdził, że w ostatnim czasie to kaukaskie państwo "obwinia Moskwę za brak wypełnienia sojuszniczych zobowiązań w starciu Armenii z Azerbejdżanem o Górny Karabach". - To bezczelne kłamstwo - oznajmił propagandysta. - Przykro nam, że najwyraźniej przywódcy Armenii podjęli świadomą decyzję o konsekwentnym prowadzeniu polityki pogarszania stosunków z Federacją Rosyjską. (...) Nie jest to oczywiście polityka sojusznicza - stwierdził. Siergiej Ławrow grozi Armenii. W tle współpraca wojskowa Zdaniem szefa rosyjskiej dyplomacji w ostatnim czasie ormiańskie społeczeństwo zaczęło wątpić w rosyjską pomoc, ponieważ "z jakiegoś powodu wierzy, że trzeba budować sojusze nie we współpracy z najbliższymi sąsiadami i narodami, ale z tymi, którzy sprzeciwiają się przyjaciołom" Armenii. - Nie możemy zabronić składania jakichkolwiek oświadczeń ani ogłoszeń dotyczących naszych przyszłych relacji, ale ostatecznie każdy musi polegać na opinii swojego narodu - powiedział Ławrow. Chwilę później dodał, że Erywań powinien w końcu jasno określić swoją dalszą przyszłość jako członek Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ). Siergiej Ławrow: Zachód nigdy nie przyniósł żadnej korzyści W ocenie rosyjskiego ministra Armenia "znalazła się pod wpływem państw zachodnich", które "starają się ją zmusić do zerwania stosunków z Rosją". - To jest główny cel Zachodu w stosunkach z krajami Azji Centralnej, z Armenią i z innymi państwami przestrzeni poradzieckiej - uznał szef dyplomacji Kremla. Rosyjski propagandysta dodał, że w państwach zachodnich rządzą "inżynierowie polityczni, którzy są przyzwyczajeni do kierowania całym światem ze swoich domów". - Oni nigdy nikomu nie przynieśli żadnej korzyści w jakiejkolwiek części świata - grzmiał Ławrow, wskazując na Stany Zjednoczone Ameryki. Armenia oddala się od Rosji. "Chce być drugą Ukrainą" Wypowiedź poplecznika Władimira Putina ma związek z wywiadem premiera Armenii Nikola Pasziniana dla telewizji France 24. Ormiański przywódca nie szczędził słów krytyki pod adresem Moskwy, która - jak stwierdził - wywiera na jego państwo silną presję propagandową, próbując doprowadzić do zmiany na szczytach władzy. Ostatnia wojna o Górski Karabach miała miejsce w 2020 roku i zakończyła się klęską Armenii, przyczyniając się do osłabienia pozycji tego państwa w regionie. Po braku interwencji OUBZ na terenach objętych konfliktem Erywań zaczął oddalać się od tradycyjnego sojuszu z Kremlem i poprawił swoje relacje z Waszyngtonem i Paryżem. Polityka rządu Pasziniana wywołuje kolejne, negatywne reakcje świty Putina. Władze rosyjskie zdążyły oskarżyć premiera o "podkładanie podwalin do stania się drugą Ukrainą". Źródło: TASS *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!