Rosja dozbraja swoją enklawę. Wywiad: Chcą zdestabilizować południe Ukrainy
Rosja gwałtownie intensyfikuje działania w swojej separatystycznej enklawie w Mołdawii. Według ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR), Naddniestrze przekształca się w aktywną bazę operacyjną, której cel jest jasny: zdestabilizować sytuację na południowo-wschodniej flance Ukrainy i doprowadzić do kryzysu rządu w Kiszyniowie.

Źródła w Głównym Zarządzie Wywiadowczym (HUR) biją na alarm: w tzw. Naddniestrzańskiej Republice Mołdawii (PMR) ruszyła cicha, ale intensywna machina wojenna.
Celem operacji jest zmuszenie Kijowa do reakcji i przerzucenia części zasobów militarnych na granicę z Mołdawią.
Z informacji uzyskanych przez dziennikarzy agencji UNIAN wynika, że w ostatnich tygodniach do rosyjskich baz w Naddniestrzu wzywani są rezerwiści, trwa także konserwacja sprzętu wojskowego. Niepokojące są także doniesienia dotyczące rozpoczęcia działalności nowych centrów produkcji dronów, gdzie prowadzone są m.in. szkolenia potencjalnych operatorów.
Wojna w Ukrainie. Dywersanci w pobliżu Odessy?
Według ukraińskich agentów plan Kremla wykracza poza "prężenie muskułów". Aktywizacja Naddniestrza ma stworzyć realne zagrożenie dla południowych obwodów Ukrainy. Wywiad ostrzega przed ryzykiem przenikania grup dywersyjnych przez granicę.
- Moskwa wysyła do Naddniestrza agentów służb specjalnych. Ich zadanie to sianie chaosu, operacje informacyjne, prowokacje i sabotaż - informują źródła w HUR.
Jak zauważają eksperci, scenariusz jest klasyczny dla rosyjskiej wojny hybrydowej: najpierw destabilizacja i strach, potem eskalacja militarna.
Wszystko to dzieje się w kontekście przygotowań do tzw. wyborów prezydenckich w Naddniestrzu zaplanowanych na 2026 rok. Rosja chce mieć pewność, że Tyraspol pozostanie jej posłusznym wasalem, uzależnionym od darmowego gazu i militarnego parasola.












