Państwa patrzą na Polskę. Kluczowa rola Tuska w Unii Europejskiej
Europejskie media komentują przejęcie przez Polskę prezydencji w Radzie UE. Francuski "Le Monde" pisze, iż liderowanie Warszawy "stanie się zakładnikiem kampanii wyborczej obozu Donalda Tuska". Natomiast jedna z francuskich telewizji podaje, że Bruksela odetchnęła z ulgą po sześciu miesiącach przywództwa Viktora Orbana. - Priorytet prezydencji jest jasno zdefiniowany - usłyszeli widzowie.
"2025 rok będzie decydujący dla Tuska, zarówno w kwestiach wewnętrznych, jak i na scenie europejskiej" - pisze francuski dziennik "Le Monde", przypominając, że polska prezydencja zbiega się z kampanią wyborczą, a następnie wyborami prezydenckimi w naszym kraju. Głosowanie odbędzie się w maju.
"Nałożenie się wyborów prezydenckich w Polsce na okres prezydencji w Radzie UE niesie ryzyko, że przywództwo Warszawy we Wspólnocie stanie się zakładnikiem kampanii wyborczej obozu Donalda Tuska" - komentuje "Le Monde".
"Aby doprowadzić swoje projekty do końca, obóz Tuska musi przejąć urząd prezydenta. W tym kontekście Tusk liczy, że prezydencja w UE pozwoli mu pokazać, iż proeuropejskie wybory jego rządu są właściwe, co może stać się swego rodzaju wizytówką przed wyborami" - czytamy.
Pozycja Tuska w Unii Europejskiej. "Duże wpływy"
Jak zwraca uwagę francuska gazeta, jest szereg kwestii, w których Tusk nie jest jednak zawsze zgodny z konsensusem europejskim. "Le Monde" wskazuje tu na politykę klimatyczną oraz migracyjną i przypomina, że rząd Koalicji 15 Października w grudniu przyjął nowelizację ustawy dotyczącą udzielania cudzoziemcom ochrony międzynarodowej.
Wspomniane przepisy zawiesiły prawo do azylu. "Le Monde" zwraca jednak uwagę, że stało się to ostatecznie przy aprobacie instytucji unijnych, co ma świadczyć - według dziennika - o dużych wpływach Tuska w Brukseli.
Wśród elementów budujących pozycję Tuska w UE dziennik wymienia m.in. silną sieć kontaktów, w tym bliskie relacje z nowym komisarzem odpowiedzialnym za budżet Piotrem Serafinem oraz wiarygodność w kwestiach obronnych ze względu na wysokie wydatki Polski na ten cel.
- Bruksela odetchnęła z ulgą po sześciu miesiącach (przywództwa - red.) samotnego jeźdźca Viktora Orbana. Głównym wyzwaniem Polski będzie odbudowa jedności Wspólnoty i ożywienie nastrojów proeuropejskich - stwierdziła w wywiadzie dla francuskiej stacji BFM TV Caroline Loyer, publicystka specjalizująca się w tematyce zagranicznej.
Prezydencja Polski w Unii Europejskiej. Jak ją wykorzystamy?
W ocenie dziennikarki "priorytet prezydencji jest jasno zdefiniowany". - Czego ludzie pragną? Chcą bezpieczeństwa w każdym wymiarze - cytuje Loyer polską ambasadorkę przy UE Agnieszkę Bartol. Komentatorka przypomina, że chodzi m.in. o kwestie bezpieczeństwa informacyjnego, żywnościowego, gospodarczego, energetycznego i w sferze obronności. - To właśnie obronność będzie w centrum unijnych działań Polski, która od początku inwazji rosyjskiej na Ukrainę znajduje się niemal na pierwszej linii frontu - uznała Loyer.
- Warszawa chce wykorzystać prezydencję, aby eksplorować nowe sposoby finansowania unijnej obronności (...). Emisja wspólnego długu, aby finansować działania w tym obszarze pozostaje jednak drażliwym tematem dla niektórych państw członkowskich, w tym dla Niemiec i Holandii - przypomina Caroline Loyer.
Zwraca uwagę, że punktem wyjścia do dalszych prac może być tzw. biała księga dotycząca europejskiej obronności, która ma zostać przedstawiona przez Komisję Europejską w marcu. Ponadto - jak podkreśla francuska telewizja - dla Polski ważne będzie popchnięcie do przodu sprawy rozszerzenia UE o Ukrainę, Mołdawię i Gruzję oraz kwestia uniezależnienia Wspólnoty od rosyjskich surowców energetycznych.
Warszawa stanie też przed wyzwaniem kolejnej prezydentury Donalda Trumpa, która budzi w UE obawy o zmniejszenie pomocy Ukrainie oraz ryzyko rozpoczęcia wojny handlowej UE-USA.
Włoski dziennik o roli Tuska: Najlepszy możliwy przyjaciel
Z kolei włoski dziennik "Corriere della Sera" w artykule na temat polskiej prezydencji w Radzie UE podkreśla w czwartek, że dla Ukrainy Donald Tusk jest "najlepszym możliwym przyjacielem". Jak dodaje, "nikt nie opłakuje za bardzo węgierskiej prezydencji" i zaznacza, iż polski premier "jest dokładnym przeciwieństwem węgierskiego poprzednika Viktora Orbana, który - nie uprzedzając partnerów - pojechał uścisnąć dłoń Władimirowi Putinowi".
Według autora tekstu ceremonia inauguracji polskiej prezydencji w Radzie UE, która odbędzie się w Gdańsku 9 stycznia, "doda trochę otuchy Ukrainie". "W Brukseli prezydencja Tuska postrzegana jest jako dawka tlenu" - zauważa, podkreślając, iż "w obliczu osłabionego przez wewnętrzne kryzysy polityczne francuskiego i niemieckiego przywództwa Warszawa ma wielkie ambicje".
"Ale prawdziwym tematem" - zaznacza "Corriere della Sera" - "jest Ukraina i walka z rosyjskimi ingerencjami w 2025 roku podczas wyborów w Niemczech, Mołdawii i Rumunii". "Jest Donald i Donald", "czynnik T" - dodaje pisząc o Tusku oraz amerykańskim prezydencie elekcie Donaldzie Trumpie.
Podkreślając, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski widzi w przyszłej administracji USA "szansę na pokój" komentator pisze, że "przy czynniku T" być może uda mu się "połączyć Amerykanów i Europejczyków bardziej niż się wydaje".
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!
INTERIA.PL/PAP