Ojciec Madeleine McCann nie kryje emocji. Zaapelował do premiera
Ojciec Madeleine McCann wzywa do zwiększenia kontroli nad brytyjskimi mediami papierowymi. Powodem apelu jest - jak twierdzi - "nękanie" i "naciski" ze strony prasy. Ta, według opinii Gerry'ego McCanna, miała wielokrotnie ingerować w sprawę śledztwa zaginionej przed laty dziewczynki.

Madeleine McCann zaginęła w maju 2007 roku w Portugalii, gdzie przebywała na wakacjach z rodzicami i ich znajomymi. Od tego czasu trwają poszukiwania dziewczynki.
Teraz głos w wywiadzie dla programu BBC 4 głos zabrał ojciec Madeleine - Gerry McCann. W emocjonalnej rozmowie mężczyzna zaapelował o zwiększenie kontroli nad brytyjską prasą.
Sprawa Madeleine McCann. Ojciec dziewczynki obwinia media
Jak wskazał McCann, media "wielokrotnie ingerowały w śledztwo" w sprawie małej Maddie, co też - w jego opinii - miało przyczynić się do utrudnienia poszukiwań.
Mężczyzna zaznaczył też, że jego rodzina doznała "monstrualnych nacisków" ze strony prasy. Jak wskazał, przez miesiące musieli zmagać się z tłumem dziennikarzy "przychodzących do domu, fotografów dosłownie wbijających aparaty w szybę naszego samochodu, gdy z tyłu mieliśmy przerażone dwuletnie bliźnięta".
- Mamy szczęście, że przeżyliśmy. Mieliśmy ogromne wsparcie, ale zapewniam was, że były chwile, kiedy czułem się, jakbym tonął. A to przede wszystkim zasługa mediów - ocenił Gerry McCann.
I dodał, tłumacząc: - Chodziło o to, co się działo i sposób, w jaki przedstawiano wydarzenia, gdzie duszono nas i grzebano, i czułem, że nie ma wyjścia.
Poszukiwania Maddie. Gerry McCann apeluje ws. mediów
Gerry McCann zabrał głos przy okazji listu, który w ostatnim czasie trafił do premiera Wielkiej Brytanii Keira Starmera. Rodzice małej Maddie są jednymi z sygnatariuszy pisma wzywającego władze do cofnięcia decyzji rządu z 2018 o wstrzymaniu prac zespołu lorda Levesona.
Prace specjalnej komisji miały na celu zbadanie relacji między brytyjską prasą a policją i politykami, a także bezprawne działania dziennikarzy.
Jak zauważa BBC, poza rodziną Madeleine McCann list podpisało 30 innych osób, w tym rodziny ofiar tragedii na Hillsborough (97 kibiców Liverpoolu zostało stratowanych w czasie meczu na stadionie w Sheffield) oraz matka tragicznie zmarłej prezenterki Carolince Flack.
W liście do Starmera rodziny zwróciły uwagę na niedawne spotkanie brytyjskiego premiera z Lachlanem Murdochem (synem Ruperta Murdocha - red.), baronem śiata mediów i właścicielem News Corp.
"Mamy nadzieję, że spotka się Pan teraz z niektórymi obywatelami brytyjskimi, których życie zostało wywrócone do góry nogami przez nielegalne praktyki i nadużycia związane z jego firmą" - wskazano w piśmie.
Sprawa Madeleine McCann a brytyjskie media
Jak przypomina BBC, pierwsza faza dochodzenia komisji lorda Lavesona miała miejsce w latach 2011 - 2012 i doprowadziła do utworzenia finansowanego przez branżę medialną regulatora Ipso.
Właśnie w 2011 roku ojciec Madeleine złożył zeznania przed komisją, wskazując na częste "wymyślanie historii", które pojawiały się w brytyjskiej prasie wokół śledztwa. Do tego też jedno z pism dopuściło się publikacji transkrypcji z osobistego pamiętnika Madeleine, który miał być jednym z dowodów, zabezpieczonych w czasie śledztwa przez policję. Ojciec dziewczynki podkreśla, że nie ma pewności, jak prasa weszła w jego posiadanie.
Gerry McCann wskazuje, że przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi Partia Pracy (obecnie rządząca - red.) zapowiedziała wprowadzenie zaleceń sformułowanych w pierwszej części śledztwa Levesona.
- Jestem niezwykle rozczarowany, że tego nie zrobili. Rząd działa od ponad roku i nie zaszły żadne zmiany - powiedział. - Nie mogę zaakceptować, że teraz, po ponad roku, Leveson i regulacje dotyczące prasy nie są już priorytetem - dodał ojciec Madeleine McCann.
Mężczyzna przyznał też, że w 2011 roku "weszli w pakt z diabłem", godząc się na współpracę z "The Sun". Gazeta opublikowała wówczas na pierwszej stronie list do ówczesnego premiera Davida Camerona z apelem o wznowienie śledztwa w sprawie zaginięcia małej Maddie. Po publikacji listu brytyjski premier zarządził wznowienie postępowania.
- Taką mieli władzę. Dlatego odłożyliśmy moralność na bok, aby współpracować z nimi i osiągnąć to, czego chcieliśmy - tłumaczył w wywiadzie dla BBC.
Źródło: BBC















