Nowy dekret Łukaszenki. Uderza w cywilów

Oprac.: Aleksandra Cieślik

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Zły
angry
198
Udostępnij

Wojsko na Białorusi będzie mogło użyć broni palnej, sprzętu bojowego i środków specjalnych przeciw cywilom - takie zmiany w regulaminie armii wprowadza nowy dekret. Podpisał go dyktator Alaksandr Łukaszenka.

Alaksandr Łukaszenka
Alaksandr ŁukaszenkaPAVEL BEDNYAKOV/AFPEast News

Dekret nr 37 "w sprawie zmiany dekretów prezydenta Republiki Białorusi" został podpisany 1 lutego - podał w poniedziałek Biełsat. Rozporządzenie wprowadza zmiany w regulaminie białoruskiej armii. Wojskowi dostali prawo strzelania do cywilów.

"Wykonując powierzone im zadania, personel wojskowy ma prawo użyć siły fizycznej, środków specjalnych, sprzętu bojowego i specjalnego oraz broni, z uwzględnieniem sytuacji, charakteru przestępstwa oraz osoby przestępcy" - czytamy w dokumencie.

Białoruś. Łukaszenka zaostrza prawo. Kolejny raz w 2024 roku

W nowych przepisach podkreślono, że osobę, przeciw której mogą zostać użyte powyższe środki, należy ostrzec i dać czas na "zastosowanie się do wymogów prawnych". Są jednak wyjątki. Należą do nich przypadki, gdy "opóźnienie w ich zastosowaniu spowoduje bezpośrednie zagrożenie życia żołnierza lub innych obywateli albo może pociągać za sobą inne poważne konsekwencje".

Jeśli żołnierz użyje broni, ma obowiązek udzielenia pomocy rannemu. O takiej sytuacji bądź śmierci cywila należy powiadomić prokuratora.

6 stycznia Łukaszenka wprowadził zmiany w ustawie "O organach bezpieczeństwa państwa". Zgodnie z tą nowelizacją armia oraz inne służby siłowe mają prawo użyć broni przeciwko kobietom, dzieciom i osobom z niepełnosprawnością w "przypadkach zbrojnego oporu, ataku zbrojnego lub grupowego oraz innych działań zagrażających życiu lub zdrowiu ludzi". Wcześniej było to dozwolone tylko w przypadku ataku zbrojnego.

Wagnerowcy na Białorusi. Ilu ich zostało?

Brytyjskie Ministerstwo Obrony przekazało w niedzielę, że na Białorusi pozostaje zapewne mniej niż tysiąc najemników z rosyjskiej Grupy Wagnera, ale jest bardzo mało prawdopodobne, by ich rola wykroczyła poza szkolenia oddziałów wojska i sił bezpieczeństwa tego kraju.

W codziennej aktualizacji wywiadowczej przypomniano, że członkowie Grupy Wagnera przebywają na Białorusi od czerwca 2023 r., kiedy było ich tam osiem tysięcy, i niemal na pewno nadal zapewniają szkolenia białoruskim siłom zbrojnym i siłom bezpieczeństwa.

Jest mało prawdopodobne, że białoruski satrapa Alaksandr Łukaszenka użyje najemników z Grupy Wagnera poza ich obecnym zakresem działań. Są oni zaangażowani w szkolenie oddziałów ministerstwa spraw wewnętrznych, ale jest wysoce nieprawdopodobne, by brali bezpośredni udział w zapewnianiu bezpieczeństwa wewnętrznego bądź na granicach Białorusi" - oceniono.

Dodano, że ich obecność na Białorusi niemal na pewno wspomaga rosyjskie wysiłki wojenne, poprzez zmuszanie Ukrainy do utrzymywania pozycji defensywnych i personelu wojskowego wzdłuż północnej granicy z Białorusią, aby zapobiec potencjalnym wtargnięciom na jej terytorium.

***

Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Żukowska o słowach Dudy: Krym nie był przez większość czasu rosyjskiPolsat NewsPolsat News
Przejdź na