- To taka Konfederacja w wersji hiszpańskiej - mówi Interii Marcin Paszko, który mieszka w Hiszpanii od kilkunastu lat. Partia Vox to zakaz aborcji, tradycyjne wartości, anty LGBT, ale w gospodarce zero interwencjonizmu państwa. - Tu problem polega na tym, że np. ci, którzy głosowali na dwie duże od lat rządzące partie, czyli PP lub PSOE, są niezadowoleni z dotychczasowych rządów. Głosowali na lewicę, czują się rozczarowani i znajdują taką Konfederację - dodaje Paszko. Duch generała Franco - Dla ludzi, którzy liczyli na pomoc socjalną i głosowali na lewicę, generał Franco może się jawić takim opiekunem - patronem narodu i może się okazywać atrakcyjny dla człowieka, który nie wie na kogo głosować. Wyborca już nie pamięta, że to był krwawy reżim, w czasie trwania którego zginęły tysiące ludzi - mówi Interii Marcin Zaborowski, politolog z Globsec. - Są tacy w Hiszpanii, którzy wciąż mają na lodówce przywieszony wizerunek Franco - dodaje Marcin Paszko. Vicente Barrera, były torreador i wiceszef partii Vox na spotkaniach z wyborcami otwarcie mówi, że uwielbia Franco i dodaje, że jest dumny z tego, że jest wnukiem walczących w wojnie domowej w Hiszpanii. Wtedy zginęło pół miliona ludzi. CZYTAJ WIĘCEJ: Londyn: Praca u rosyjskiego oligarchy stała się koszmarem dla Polaków - Czy jesteście za natychmiastowym wyrzuceniem nielegalnych imigrantów? - zwrócił się do tłumu na wiecu w Walencji lider Vox - Santiago Abascal. - Taaaaak! - krzyknął tłum. - W Hiszpanii są miliony imigrantów z Ameryki Południowej, którzy podobnie jak większość Ukraińców w Polsce, wykonują gorzej płatne prace - mówi Marcin Paszko. - Bez nich gospodarka nie dałaby rady. To są osoby, które opiekują się starszymi ludźmi, pracują w szpitalach, na budowach, Hiszpanie nie są do nich wrogo nastawieni - dodaje. Partia Vox wprowadziła nową retorykę. Chce pozbywać się z kraju imigrantów z Afryki Północnej. To stamtąd najczęściej docierają do Hiszpanii łodziami uciekinierzy. Lider Vox - rycerz broniący Hiszpanii Santiago Abascal w mediach społecznościowych przedstawia się dziś jako ojciec czworga dzieci, ale internet nie zapomina tego, co robił wcześniej. W nagraniach sprzed lat jawił się rycerzem, który chce bronić Hiszpanii, niczym z czasów rekonkwisty z VIII wieku, gdy chrześcijanie wypierali Arabów z Półwyspu Iberyjskiego. I to wszystko z patetycznym podkładem muzycznym z filmu "Władca Pierścieni". Hiszpania była bardzo progresywna. Pierwsza w Europie zgodziła się na małżeństwa osób tej samej płci. To zapewniła lewica walcząca o prawa gejów i lesbijek. - Ale już człowiek z klasy robotniczej, który głosował na lewicę tylko dlatego, że chciał po prostu mieć zasiłki, opiekę medyczną, mógł jednocześnie być zwolennikiem walk byków i tradycji hiszpańskich, czyli przywiązania do tradycji macho, a niekoniecznie parady równości. I dziś okazało się, że on szuka innej partii. I znalazł ją w Vox - tłumaczy Marcin Zaborowski. Hiszpania wciąż wychodzi z największego kryzysu 2008 roku i epidemii COVID-19. Rok 2008 był dramatyczny dla setek tysięcy ludzi. Tracili wszystko, z dnia na dzień nie byli w stanie spłacić kredytu i lądowali na bruku. Bezrobocie wynosiło 24 procent, młodzi ludzie emigrowali. - Pamiętam, że w Londynie widziałem więcej barmanów z Hiszpanii niż z Polski, a przecież my też wyjeżdżaliśmy na Wyspy - mówi Marcin Paszko. CZYTAJ WIĘCEJ: Władimir Putin pogrążył się jednym zdaniem. Może tego pożałować Oscar, który pochodzi z południa Hiszpanii, gdzie można żyć tylko z turystyki lub oliwek mówi Interii, że kryzys 2008 roku przypomniał najtrudniejsze lata 30., gdy wioski z biedy wymieniały się między sobą produktami rolnymi. - Moja mama mówiła, że przypomniało się jej dzieciństwo - opowiada. Od tego czasu bezrobocie spadło i wynosi 13 procent, choć wśród młodych ludzi wciąż jest na najwyższym poziomie w Europie. Dobrze też zostały wykorzystane fundusze unijne po epidemii. Ale ludzie mają poczucie, że biednieją. Nie tylko Hiszpania. Od Finlandii po Włochy - skrajna prawica w Europie zdobywa coraz więcej i wchodzi do rządów. - Do tego przyczyniły się co najmniej dwa zjawiska - mówi Marcin Zaborowski, politolog z Globsec. - Kryzys ekonomiczny z 2008 roku, kiedy spora część społeczeństw zachodnich na tym straciła. Kolejny problem pojawił się w 2015 roku. Napływ setek tysięcy imigrantów, gdy państwa otwarte na imigrantów jak Hiszpania, Grecja, Włochy zostały nagle zalane uciekinierami z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Oni stali się częścią scenerii w Europie, to rodzi negatywne sentymenty i dziś mieszkańcy wyrażają to przy urnach - tłumaczy.