Prabowo Subianto skrytykował Unię Europejską podczas poniedziałkowej debaty w jednym z dżakarckich think tanków. Odpowiadając na pytanie włoskiego ambasadora Benedetto Latteriego o przyszłe relacje z Unią Europejską, Prabowo - który od 2019 roku jest szefem resortu obrony - stwierdził, że kraje Zachodu stosują w stosunku do Indonezji i innych krajów rozwijających się "podwójne standardy". CZYTAJ WIĘCEJ: Chińczycy drażnią sąsiada. "Niebezpieczne manewry" - Otwieramy dla was nasz rynek, ale wy nie pozwalacie nam sprzedawać oleju palmowego, a w tej chwili mamy kłopot ze sprzedażą kawy, herbaty i kakao. Nie chcę protekcjonizmu, ale chcę równych zasad - zwrócił się do europejskiego dyplomaty Prabowo. Indonezyjski polityk dodał, że podziwia dokonania zachodniej cywilizacji i jej wartości. Wymienił przy tym sprawiedliwość, równość obywateli wobec prawa i prawa człowieka. Jak dodał, Europa pozostanie silna i bogata, ale na świecie dokonują się zmiany. - Nie potrzebujemy już Unii Europejskiej - podkreślił. Zagrożenie wojną handlową Unia Europejska i Indonezja od blisko trzech lat spierają się o handel, a część obserwatorów jest zdania, że konflikt może się przerodzić w wojnę handlową. Relacje pozostają napięte od stycznia 2021 roku, gdy władze w Dżakarcie wprowadziły zakaz eksportu nieprzetworzonej rudy niklu, potrzebnej europejskiemu przemysłowi stalowemu. UE zaskarżyła decyzję do Światowej Organizacji Handlu. Władzom w Dżakarcie nie podoba się też europejska kampania wymierzona w olej palmowy, którego Indonezja jest największym producentem, a którego produkcja wiąże się z wylesianiem i sezonowym smogiem. W tym roku Parlament Europejski przyjął rozporządzenie zakazujące krajom wspólnoty kupowania towarów, przy których produkcji ucierpiały lasy. Indonezyjskie władze twierdzą jednak, że Unia gra nie fair. W czerwcu minister gospodarki Airlangga Hartarto skrytykował unijne regulacje związane z wylesianiem oraz podatek węglowy, który może uderzyć w przemysł metalurgiczny azjatyckiego kraju. Określił działania Europejczyków jako "regulacyjny imperializm" i zasugerował, że prowadzone od siedmiu lat negocjacje w sprawie zawarcia umowy o wolnym handlu z UE mogą w tej sytuacji potrwać kolejne siedem lat. Nowy prezydent w lutym Wybory prezydenckie w blisko 280-milionowej Indonezji, która jest - po Indiach i USA - trzecim największym demokratycznym krajem świata, mają się odbyć 14 lutego. Przeprowadzony na przełomie października i listopada sondaż instytutu Indikator Politik Indonesia wskazuje, że na Prabowo Subianto chce głosować prawie 40 proc. respondentów. CZYTAJ WIĘCEJ: Rząd Tajlandii rozda obywatelom pieniądze. Ekonomiści krytykują Minister obrony zadeklarował w poniedziałek, że mimo sporów z Unią Europejską jego kraj musi utrzymać dobre relacje ze wszystkimi globalnymi graczami oraz z sąsiadami. Wymienił przy tym Stany Zjednoczone, Chiny, Indie i Rosję. Podkreślił też, że Indonezja powinna zachować neutralność i nie dołączać do żadnych bloków militarnych, skupiając się na rozwoju gospodarczym. Kandydatem na wiceprezydenta starającym się o urząd w duecie z Prabowo jest Gibran Rakabuming Raka - syn obecnego przywódcy kraju Joko Widodo, który sam nie może się już ubiegać o reelekcję. Swoje kandydatury w wyścigu do fotela prezydenckiego zarejestrowali też były gubernator wyspy Jawa Ganjar Pranowo i były gubernator Dżakarty Anies Baswedan. Z Bangkoku dla Interii Tomasz Augustyniak