Fińskie władze przekazały, że ludzie już czekają na moment, gdy przejścia graniczne w Finlandii zostaną ponownie otwarte. Jest więc oczywiste, że w najbliższych dniach próbowaliby ją przekroczyć - wynika z relacji Euronews. Zgodnie z wcześniejszą decyzją Finlandii, punkty kontrolne miały pozostawać zamknięte do połowy stycznia 2024 roku. Rządzący nie mają wątpliwości, że kryzysowa sytuacja uległa zmianie i spodziewają się, iż przywrócenie ruchu na granicy znów zakończy się rosnącą presją migracyjną ze strony Federacji Rosyjskiej. "Podejrzewają, że Moskwa dalej będzie próbowała ingerować w bezpieczeństwo granic, przysyłając migrantów bez żadnych dokumentów, którzy nie są uprawnieni do wjazdu" - czytamy. Finlandia: Granica z Rosją zamknięta przez kolejny miesiąc W związku z tym Finlandia już teraz zdecydowała, że wszystkie punkty graniczne będą pozostawały zamknięte przez kolejny miesiąc. Poinformowała o tym minister spraw wewnętrznych kraju Mari Rantanen. Blokada potrwa co najmniej do 11 lutego. Przygraniczne problemy Finlandii rozpoczęły się w połowie listopada 2023 roku. Wtedy to straż graniczna zaczęła odnotowywać, że wyraźnie wzrasta liczba nielegalnych migrantów, których wcześniej Rosjanie nie przepuszczali przez swoje przejścia. W reakcji na te zdarzenia zamknięto wszystkie przejścia graniczne i czekano na rozwój sytuacji. Finlandia oskarża Rosję o wojnę hybrydową. Chodzi o presję migracyjną 14 grudnia ubiegłego roku fiński rząd zdecydował się na częściowe otwarcie granicy. Dla ruchu osobowego otwarto przejście graniczne w Vaalimaa oraz punkt w Niirala w Karelii Północnej. Jednocześnie spodziewano się, że Rosja wciąż będzie grała kartą nielegalnej migracji, bo zabezpieczeń i barier nie usunięto. Nie pomylono się, bo sytuacja migracyjna pogarszała się błyskawicznie. Finowie nie zwlekali i już po kilkunastu godzinach ogłosili, że kolejnego dnia granica zostanie zamknięta na cztery tygodnie. Na samym początku fińskie władze ostrożnie wskazywały na celowe działania Rosjan, ale bardzo szybko zyskały przekonanie, że mają do czynienia z wojną hybrydową i atakiem, który ma na celu destabilizację. Kreml stanowczo zaprzecza tym zarzutom i w reakcji na działania najnowszego członka NATO "wyraża ubolewanie". Źródła: Euronews, Interia *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!