- Amerykanie zachowali się zgodnie ze standardami zwalczania terroryzmu. Jeśli w innym kraju, nawet nieprzyjaznym, istnieje zagrożenie atakami terrorystycznymi, to należy ostrzec. Tak właśnie zrobili - mówi politolog, dyrektor Centrum Badań Politycznych "Penta" Wołodymyr Fesenko w rozmowie z NV o tym, jak w przededniu ataku terrorystycznego na przedmieściach Moskwy Stany Zjednoczone, a następnie kilka krajów zachodnich ostrzegały, że w Moskwie przygotowywano atak terrorystyczny, w którym mogli zginąć ludzie. Politolog zauważył, że rosyjski dyktator odniósł się do informacji przekazywanych przez amerykański wywiad i dzień wcześniej oświadczył, że siły zachodnie rzekomo chcą zdestabilizować sytuację w Rosji poprzez rozpowszechnianie informacji o możliwych atakach terrorystycznych. - Wszystko to jest tradycyjnym stylem ich propagandy. Oskarżają tych, których uważają za wrogów, nie mając żadnych dowodów potwierdzających te wersje - podsumowuje Fesenko. Zamach pod Moskwą. Amerykanie ostrzegali Również Ihor Semivolos, dyrektor Centrum Studiów Bliskowschodnich sugeruje, że informacja o przygotowaniu ataku terrorystycznego trafiła do Amerykanów poprzez jedno z ogniw komunikacyjnych pomiędzy terrorystami. - To oznacza, że najprawdopodobniej to nie agencja przekazała informację, ale na przykład doszło do pewnego rodzaju przechwycenia informacji - sugeruje ekspert. - Stany mają całkiem sporo agentów - kontynuuje. - W 2001 roku, kiedy zaczęła się znana nam historia Al-Kaidy, Stany Zjednoczone stanęły w obliczu braku specjalistów ze znajomością języka arabskiego i faktycznego braku agentów wśród organizacji terrorystycznych na Bliskim Wschodzie. Od tego czasu zrobili ogromny krok naprzód i wykonali gigantyczną pracę - informuje Ihor Semivolos. Atak pod Moskwą. Kreml szuka winnych Przypomnijmy, że 22 marca, w piątek wieczorem kilka osób otworzyło ogień z broni automatycznej do gości sali koncertowej Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą, gdzie miał się odbyć koncert zespołu Picnic. Później terroryści podpalili budynek. W Rosji próbowano zrzucić odpowiedzialność za ten atak na Ukrainę. Ministerstwo Spraw Zagranicznych tego kraju wcześniej kategorycznie zaprzeczyło oskarżeniom rosyjskich urzędników o rzekomy udział Ukrainy. Zamach w Rosji. Do ataku przyznało się ISIS Dzień po tym wydarzeniu, 23 marca ISIS przyznało się do swojego zaangażowania, publikując zdjęcia podejrzanych o atak terrorystyczny, przetrzymywanych wcześniej przez FSB Federacji Rosyjskiej, a następnie opublikowało wideo nagrane przez terrorystów w Crocus City Hall. Potwierdziły się ostrzeżenia USA i innych krajów zachodnich o tym, że w Moskwie przygotowywany jest atak terrorystyczny, w którym może zostać rannych duża liczba osób. Źródło: New Voice *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!