W swoim obszernym wpisie Waleryj Cepkała opisał najnowszą "historię medyczną" białoruskiego dyktatora, którą śledzi niemal cały świat. W ubiegłym tygodniu Łukaszenka trafił do Centralnego Szpitala Klinicznego w Moskwie. Przebywał wówczas w Rosji, zaproszony na szczyt Euroazjatyckiej Rady Gospodarczej, po którym miał się spotkać z Władimirem Putinem. To Cepkała przekazał wówczas o "krytycznym stanie białoruskiego" dyktatora. Teraz opozycjonista podaje bardziej szczegółowe informacje o stanie zdrowia, w jakim znajdował się wówczas Łukaszenka. Samozwańczy prezydent Białorusi miał nudności, krwawił z nosa i dziąseł, a na jego skórze pojawiły się punktowe wylewy, szczególnie widoczne w miejscach iniekcji. Cepkała zauważył, że, "biorąc pod uwagę historię z Nawalnym, Skripalami i Litwinienką, objawy Łukaszenki "mogły wywołać liczne spekulacje". Do akcji ratującej jego życie zmobilizowano najlepszych lekarzy z Moskwy i specjalistów "intensywnej terapii z różnych klinik". U dyktatora zdiagnozowano zespół rozsianego wykrzepiania wewnątrznaczyniowego - stan ten charakteryzują zaburzenia krzepnięcia krwi, co prowadzi do licznych zakrzepów. Sytuacja wydaje się poważna, bo jak podaje opozycjonista, "zespół postępuje do etapu zwiększonego krzepnięcia krwi, z efektem krwawienia w różnych narządach, które może wahać się od krwotoków na skórze do masywnego krwawienia z przewodu pokarmowego". Oprócz tego Łukaszenka boryka się z dusznościami, problemami ze stawami, bólem pleców i klatki piersiowej. Żeby utrzymać funkcje życiowe, lekarze ze szpitala w Moskwie przetaczali dyktatorowi osocze, a dożylnie podaje mu roztwory wpływają na krzepliwość krwi. Opozycjonista Paweł Łatuszka stwierdził kilka dni temu, że białoruski dyktator może w najbliższym czasie zdecydować się na leczenie w Moskwie. Stwierdził on jednak, że chociaż stan Łukaszenki wydaje się być poważny, to nie zagraża jego życiu. Wbrew rosnącemu zaniepokojeniu zdrowiem Łukaszenki, w zeszłą niedzielę służby prasowe białoruskiego dyktatora podały, że złożył on gratulacje prezydentowi Azerbejdżanu i całego narodu z okazji obchodzonego przez ten kraj święta - Dnia Niepodległości. Demokracja na Białorusi a stan zdrowia Łukszenki Opierając się na wciąż niepotwierdzonych informacjach o stanie zdrowia białoruskiego przywódcy, Cepkała zaznaczył we wpisie, że "teraz jest kluczowy czas dla Zachodu, aby podjąć zdecydowane działania, biorąc pod uwagę szansę na demokrację na Białorusi po trzech dekadach". Dodał, że nie zważając na to, ile czasu pozostało do wprowadzenia planu Kremla, Unia Europejska, Komisja Europejska, Biały Dom i Departament Stanu Stanów Zjednoczonych muszą połączyć siły z "białoruskimi interesariuszami demokracji" i zająć się opracowywaniem strategii na "okres przejściowy". Cepkała zauważa, że triumf demokracji na Białorusi przyniesie korzyści dla Europy, a także "przeciwdziała utrzymującym się wyzwaniom dla bezpieczeństwa europejskiego, w tym zagrożeniu bronią jądrową". Dodaje, że Waszyngton i Bruksela powinny to wykorzystać i zorganizować strategiczną presję, którą wywieraliby na Białoruś. Określone jednak miałyby być kryteria zaangażowania wszystkich znaczących głosów. Białoruski opozycjonista uważa, że zmiana kursu rządów z dyktatury na demokrację przyniesie korzyści dla kraju Łukaszenki - nową erę wolności i dobrobytu. Zdaniem Cepkały trzeba jedynie wysłać jasny sygnał, że to może mieć miejsce. "To wizja, o którą walczyliśmy w 2020 roku, ryzykując nasze życie i wolność. To sprawa, dla której nasi bohaterowie złożyli ostateczne ofiary. To przyszłość, o którą niezłomnie walczą tysiące naszych rodaków w białoruskich więzieniach" - pisze opozycjonista we wpisie.