Białoruski minister odpowiedział Sikorskiemu. Zaskakująca deklaracja

Oprac.: Dawid Szczyrbowski
- Te wezwania prowadzą do eskalacji - ocenił deklarację Radosława Sikorskiego w sprawie ewentualnego zamknięcia przejść granicznych szef białoruskiej dyplomacji. - Migranci wykorzystują dziś nielegalne drogi przekraczania granicy, a nie legalne przejścia graniczne - stwierdził Siarhiej Alejnik. Jednocześnie polityk przekazał, że jest otwarty na rozmowy ze stroną polską.

Kryzys migracyjny na wschodzie Polski trwa. Rząd Donalda Tuska jest gotowy na zamknięcie dwóch ostatnich otwartych przejść granicznych z Białorusią. Informował o tym w sobotę Radosław Sikorski.
Strona polska doczekała się komentarza z białoruskiego rządu. Według ministra spraw zagranicznych Siarhieja Alenika deklaracja Sikorskiego stoi w sprzeczności z tym, co polski rząd wskazywał kilka tygodni wcześniej. Końcem maja premier Donald Tusk mówił o możliwości wznowienia pracy na odcinku Bobrowniki - Berestowica, jeśli służby wyrażą na to zgodę.
Białoruś. Odpowiedzieli na słowa Sikorskiego
Alejnik stwierdził, że w przypadku realizacji wizji Sikorskiego dojdzie do "eskalacji". Zdaniem białoruskiego polityka ucierpią na tym obie strony.
- Należy rozumieć, że te odezwy i te propozycje są skierowanie nie tylko przeciwko polskim obywatelom i polskim regionom, ekonomicznemu rozwojowi polskich regionów. Ale także przeciwko wielu innym obywatelom UE, WNP (Wspólna Niepodległych Państw - red.) i tak zwanej Wielkiej Eurazji - tłumaczył cytowany przez Biełsat.
Alejnik dodał, że zamknięcie przejść granicznych nie zahamuje naporu migrantów. Argumentował, że cudzoziemcy najczęściej wybierają nielegalne przejścia, a nie te legalne i otwarte.
Bliski współpracownik Alaksandra Łukaszenki przekazał, że rozwiązaniem nieporozumienia może być dialog między Warszawą i Kijowem. - Jeśli Polska jest na to gotowa, choćby w kwestiach granicznych czy współpracy granicznej, które przerwano z inicjatywy strony polskiej i innych europejskich partnerów, to my jesteśmy gotowi te tematy przedyskutować - zaznaczył szef białoruskiej dyplomacji.
Biełsat zwraca uwagę, że minister nie wspomniał ani słowem, że migranci w strefie przygranicznej są organizowani przez białoruskie służby. To Rosja i Białoruś sztucznie stworzyły szlak migracyjny, który mogą zamknąć w każdej chwili. Stacja przypomina, że wbrew słowom szefa MSZ na zamknięciu granic najbardziej straciłaby... Białoruś, która w dużym stopniu utrzymuje się z tranzytu towarów między Azją i Europą.
Jasna deklaracja Sikorskiego. Chodzi o przejścia graniczne
- W związku z działaniami Białorusi rozważamy możliwość zamknięcia wszystkich przejść granicznych - mówił w sobotę na antenie TVN24 Radosław Sikorski.
Szef polskiej dyplomacji potwierdził, że to rozwiązanie jest analizowane pod kątem ewentualnych konsekwencji. - Badamy konsekwencje takiej decyzji dla polskiej gospodarki i społeczności lokalnych - podkreślił. Sikorski powoływał się na przykład Finlandii. Argumentował, że "Finowie zamknęli przejścia graniczne z Rosją i problem się skończył".
Na pograniczu polsko-białoruskim działają dwa przejścia graniczne (Terespol - Brześć i Kukuryki - Kozłowicze - red.). Pozostałe cztery są zamknięte z powodu kryzysu migracyjnego oraz w proteście przeciwko przetrzymywaniu w niewoli dziennikarza Andrzeja Poczobuta.
Źródło: Biełsat
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!