"Bezczelne i błędne". Estonia reaguje na słowa Merkel
Ani wojna w Gruzji w 2008 roku, ani aneksja Krymu w 2014 roku nie spotkały się z wystarczająco silnym odzewem. Zamiast tego byliśmy świadkami wielokrotnych prób naciśnięcia przycisku "reset", nawiązania dialogu z Rosją i przymykania oczu na brutalne działania Moskwy - powiedział estoński szef MSZ. Według Margusa Tsahkana ostatnie słowa Angeli Merkel o państwach bałtyckich i Polsce były "błędne i bezczelne".

W skrócie
- Estoński minister spraw zagranicznych skrytykował Zachód oraz Angelę Merkel za brak stanowczej reakcji na działania Rosji wobec Gruzji i Ukrainy.
- Margus Tsahkna zarzucił Niemcom błędną politykę wobec Rosji, zwłaszcza w kontekście otwarcia Nord Stream i dialogu z Putinem.
- Ostatnie wypowiedzi Merkel wzbudziły kontrowersje nad Odrą, co zmusiło jej biuro do oficjalnej odpowiedzi.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Angela Merkel w ostatnio udzielonym wywiadzie dla węgierskich mediów powiedziała, że w 2021 roku wraz z Emmanuelem Macronem chciała zorganizować rozmowy Unii Europejskiej z Władimirem Putinem, jednak przeciwne temu były kraje bałtyckie oraz Polska.
"Nowy format" - według byłej szefowej CDU - wywołany był ruchem Moskwy, która nie traktowała poważnie porozumienia mińskiego, próbującego doprowadzić do uregulowania konfliktu w Donbasie. Tabloid "Bild" ocenił wywiad Merkelowej jako "obarczanie współwiną Polski i państw bałtyckich za wybuch wojny w Ukrainie".
Według estońskiej dyplomacji te słowa były "błędne i bezczelne".
- W naszym regionie wcześnie zrozumieliśmy prawdziwą naturę Rosji i ostrzegaliśmy przed zagrożeniami z niej płynącymi. Jednak większość świata zachodniego zignorowała te ostrzeżenia - nawet po tym, jak Putin w swoim przemówieniu na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w 2007 roku otwarcie przedstawił swój światopogląd i cele, przemawiając w sposób pełen antyzachodnich nastrojów i tęsknoty za utraconą chwałą ZSRR - powiedział Margus Tsahkna.
Estońskie MSZ przypomina "radosne otwieranie" Nord Stream przez Merkel
Minister spraw zagranicznych Estonii przypomniał przy tym, że ani wojna w Gruzji w 2008 r. ani aneksja Krymu w 2014 r. "nie spotkały się z silną reakcją" Zachodu.
- Zamiast tego obserwowaliśmy ciągłe dążenie do naciśnięcia przycisku "reset", aby odbudować stosunki, a także próby dialogu z Rosją i przymykanie oczu na okrucieństwa Moskwy - dodał.
Według urzędnika Niemcy pod przywództwem Merkel błędnie oceniły rzeczywisty koszt prowadzenia interesów z Rosją, a liderka CDU "radośnie otwierając gazociąg Nord Stream" przyczyniła się do pogłębienia zależności energetycznej od Rosji. Zdaniem Tsahkana poważnym błędem była decyzja podjęta na szczycie NATO w Bukareszcie w 2008 r. o nieprzyznaniu Ukrainie i Gruzji planu działań na rzecz członkostwa.
- Wszystkie te błędy popełnione na przestrzeni lat zachęciły i dodały Rosji otuchy, dzięki czemu podjęła decyzję o rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji na początku 2022 roku - skonkludował szef estońskiego MSZ.
Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj nasz raport specjalny!
Polityk zwrócił także uwagę na zmianę kursu w Berlinie i zapewnił o pogłębionych pracach na poziomie unijnym dot. wprowadzenia 19. pakietu sankcji na Rosję.
- W przeciwieństwie do wypowiedzi Merkel, warto przypomnieć, co (kanclerz Friedrich) Merz powiedział na początku tego roku: "Przez długi czas my, Niemcy, nie chcieliśmy słuchać ostrzeżeń naszych bałtyckich sąsiadów przed imperialistyczną polityką Rosji. Zrozumieliśmy ten błąd - i nie ma odwrotu od tej świadomości" - dodał minister spraw zagranicznych Estonii.
Afera po słowach Merkel. Co powiedziała była kanclerz?
Wypowiedzi byłej kanclerz Niemiec w wywiadzie udzielonym węgierskiemu portalowi Partizan spotkały się z krytyką m.in. ze strony polskich, ale także światowych polityków, jednak dokładne słowa dawnej liderki CDU były zgoła inne. Tezę o "obarczaniu współwiną Polski i państw bałtyckich o wybuch wojny w Ukrainie" kolportował na Zachodzie brukowiec "Bild".
"Wypowiedzi byłej kanclerz federalnej Angeli Merkel w oryginalnym, niemieckim brzmieniu mówią same za siebie. Zresztą nie są one niczym nowym" - przekazała w oświadczeniu dla Polskiej Agencji Prasowej rzeczniczka biura byłej kanclerz.
Przywołała w tym kontekście pierwszą publiczną rozmowę byłej kanclerz po jej odejściu z urzędu, która miała miejsce w czerwcu 2022 roku w Berlinie.
"Jedna rzecz wciąż trochę mi ciąży. W czerwcu 2021 roku prezydent Biden spotkał się z Putinem i byłam wówczas zdania - podobnie jak Emmanuel Macron - że trzeba spróbować również ze strony europejskiej włączyć go w dialog, ponieważ miałam już pewne przeczucie, że z porozumieniem mińskim nie dzieje się dobrze. W UE ostatecznie nie udało się jednak w tej sprawie osiągnąć zgody. I wtedy pomyślałam sobie: no cóż, wszyscy wiedzą, że wkrótce odejdę. Kilka lat wcześniej może jeszcze bym to przepchnęła" -powiedziała wtedy Merkel, zgodnie z przekazanym przez jej biuro tekstem.












