Mężczyzna znajdował się około 30-40 metrów od brzegu popularnej wśród turystów plaży Cable, kiedy został zaatakowany. Z wody wyciągnęła go przebywająca na plaży para. 55-latek otrzymał na miejscu pierwszą pomoc, ale miał poważne obrażenia ręki i nogi. Niestety zmarł - poinformowała policja. Funkcjonariusze powiedzieli później, że przez prawie pół godziny strzelali do rekina, który po ataku przebywał blisko brzegu. Według świadków mógł być to żarłacz tygrysi, który jest czasem przyciągany do plaży przez ławice małych ryb. Liczba ofiar śmiertelnych ataków rekinów w Australii w br. wzrosła do ośmiu i jest najwyższa w tym kraju od 1929 r., kiedy zginęło dziewięć osób.