W oświadczeniu Koreańskiej Centralnej Agencji Prasowej władze północnokoreańskiego reżimu pierwszy raz odniosły się do informacji o amerykańskim żołnierzu Travisie Kingu, który w lipcu nieoczekiwanie przedostał się na terytorium ich kraju. Koreańczycy twierdzą, że szeregowiec szukał schronienia przed nieludzkim traktowaniem, jakiego miał doświadczyć w amerykańskiej armii. Rzekomo był tam dyskryminowany ze względu na kolor skóry, a ponadto znęcano się nad nim. Władze Korei Północnej: Amerykański żołnierz był prześladowany w armii Jak podała we wtorek państwowa agencja prasowa, szeregowiec przyznał się do nielegalnego przekroczenia granicy i wyjaśnił, że szukał schronienia. "Wyraził również chęć szukania schronienia w KRLD lub kraju trzecim, mówiąc, że jest rozczarowany nierównościami panującymi w amerykańskim społeczeństwie" - głosi w cytowanym przez BBC oświadczeniu koreański reżim. Waszyngton już odniósł się do informacji z Korei. Amerykanie twierdzą, że nie mogą zweryfikować twierdzeń, które są pierwszymi publicznymi komentarzami Pjongjangu w tej sprawie. Korea Północna nie podała żadnych innych informacji na temat obecnej sytuacji amerykańskiego szeregowca. Według ekspertów podkreślenie w komunikacie, że wkroczenie Travisa na terytorium kraju było nielegalne, sugeruje, że Koreańczycy nie planują, by wojskowy pozostał u nich. Cytowany przez BBC Christopher Green, starszy konsultant w think tanku International Crisis Group powiedział, że obecnie Amerykanin ma dla nich polityczną wartość. Stwierdził też, że Korea Północna nie spieszy się na razie z procesem negocjacji w sprawie powrotu Travisa Kinga do USA. Według Greena Korea działa w zgodzie z interesami Pekinu i Moskwy. 23-letni szeregowiec przekroczył granicę z Koreą Północną. Amerykanin uciekł z wycieczki Travis Baker przedostał się na terytorium Korei Północnej 18 lipca podczas wycieczki z przewodnikiem. Amerykanin był wojskowym zwiadowcą od 2021 roku, w czasie zdarzenia służył w Korei Południowej. Przed przekroczeniem granicy wszedł w konflikt z prawem - spędził dwa miesiące w południowokoreańskim aresztowany pod zarzutem napaści. Po zwolnieniu miał wrócić do USA, by stanąć przed sądem dyscyplinarnym. Szeregowiec tuż przed odlotem opuścił jednak lotnisko i dołączył do wycieczki wzdłuż zdemilitaryzowanej strefy, która oddziela Koreę Północną i Południową. Wtedy też niespodziewanie przekroczył granicę. Rodzina żołnierza po incydencie informowała w mediach o złym stanie psychicznym Travisa Kinga, który miał pogorszyć się po pobycie w więzieniu w Korei Południowej. Stany Zjednoczone próbują negocjować uwolnienie szeregowca Kinga z pomocą Dowództwa ONZ, które zarządza obszarem przygranicznym i ma bezpośrednią linię telefoniczną do armii Korei Północnej. W odpowiedzi na oświadczenie Korei Północnej urzędnik Pentagonu powiedział BBC, że ich priorytetem jest bezpieczne sprowadzenie Kinga do domu "wszystkimi dostępnymi kanałami".