Rafał Trzaskowski wyszedł na ulicę. Fala komentarzy internautów
"Trzaskowski uśmiecha się w tramwaju", "Trzaskowski stoi na tle Stadionu Narodowego i się uśmiecha". Media społecznościowe zalały wpisy odnoszące się do kampanijnej aktywności Rafała Trzaskowskiego. Prezydent Warszawy w ostatnich tygodniach często fotografuje się w różnych miejscach miasta. Według niektórych to nic innego, jak skrojone pod kampanię wyborczą ustawki. Komentatorzy mają wątpliwości także odnośnie do kandydata PiS na prezydenta Warszawy, Tobiasza Bocheńskiego.

Na kilka tygodni przed wyborami samorządowymi Rafał Trzaskowski, ponownie kandydujący na stanowisko prezydenta stolicy, zintensyfikował swoją kampanię. W sieci pojawiają się kolejne zdjęcia i nagrania z jego udziałem, pokazujące jego aktywności w Warszawie.
Hitem stało zdjęcie, na którym Trzaskowski czyta w metrze książkę. Na innym nagraniu polityk odwiedza Halę Mirowską.
Działania kandydata spotkały się z szyderczymi komentarzami w sieci. Pojawiają się m.in. wpisy dotyczące jego zdjęć z uśmiechem na twarzy. "Trzaskowski rozmawia z dziećmi i się do nich uśmiecha", "Trzaskowski uśmiecha się w tramwaju", "Trzaskowski stoi na tle Stadionu Narodowego i się uśmiecha" - czytamy.
Internauci zauważyli również, że Trzaskowski publikował zdjęcia z książkami w metrze w czasie poprzednich kampanii, np. w 2020 roku.
"Wybory samorządowe za pasem, więc Rafał Trzaskowski sobie przypomniał, że w Warszawie jest metro i warszawiacy nim jeżdżą do pracy" - skomentował poseł Suwerennej Polski Sebastian Kaleta.
Rafał Trzaskowski: Zawsze jeżdżę metrem z książką
We wtorkowym programie "Graffiti" polityk odniósł się do opinii, jakoby miał pojawiać się w komunikacji miejskiej tylko podczas kampanii. Zapewnił, że kiedy jeździ metrem, zawsze ma przy sobie książkę. - Wystarczy zapytać mieszkańców Kabat, którzy często mnie widzą w metrze, najczęściej z książką - wyjaśnił.
Prezydent miasta połączył się ze studiem z tramwaju. Wcześniej otwierał nową trasę tramwajową na ul. Kasprzaka.
- Często jeżdżę tramwajem oraz metrem i to nie tylko w kampanii wyborczej. Można mnie często zobaczyć w komunikacji miejskiej - stwierdził.
Wybory 2024: Błażej Poboży kpi z Rafała Trzaskowskiego
Kilka dni temu Rafał Trzaskowski w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w Radio Zet został zapytany przez słuchacza o brak spójności polityki klimatycznej Unii Europejskiej, wobec której elity miałyby być zwalniane z podatku z korzystania z prywatnych samolotów, a politycy mieliby podróżować na koszt podatnika.
- Politycy w Polsce poruszają się komunikacją miejską lub swoimi własnymi samochodami. To wcale nie jest tak, że solidarnie nie uczestniczymy, żeby ponosić pewne koszty związane z wprowadzonymi rozwiązaniami, które doprowadzają do tego, że będziemy mieli czyste powietrze i że nie będziemy mieli dziesiątek tysięcy śmierci. Nie pozwolimy, żeby planeta nam się spaliła - powiedział Trzaskowski.
Fragment rozmowy polityka KO udostępnił w portalu społecznościowym Błażej Poboży. W swoim wpisie zadrwił z prezydenta Warszawy. "Człowiek, który nie potrafi zarządzać miastem, alarmuje, że mu się planeta pali. Może pomylił z paletą?" - napisał doradca prezydenta Andrzeja Dudy.
Były wiceminister nawiązał do "strefy relaksu", która w 2019 roku powstała na placu Bankowym. Na ten cel wydano blisko milion złotych, z czego 700 tys. zł miała kosztować sama infrastruktura.
Tobiasz Bocheński: Kandydat PiS na prezydenta Warszawy
Internauci komentują także działania innego kandydata na prezydenta Warszawy, Tobiasza Bocheńskiego. Wytykają mu m.in. to, że nie pochodzi z Warszawy. "Wiem, jak bardzo wielu moich konkurentów chciałoby, bym nie kandydował. Ten strach mnie cieszy. Wbrew życzeniom przeciwników kandyduję i wszystkie formalności zostały dopełnione. Pozdrawiam hejterów!" - odniósł się do zarzutów kandydat PiS.
Prawo i Sprawiedliwość planowało, by były wojewoda mazowiecki Tobiasz Bocheński był lokomotywą wyborczą tej partii w Warszawie. Stanie w szranki z obecnym prezydentem miasta Rafałem Trzaskowskim z PO, ma też być liderem listy PiS do Rady m. st. Warszawy w okręgu nr 8, obejmującym dzielnice Ursynów, Wilanów oraz Włochy.
Tak, jak nie ma przeszkód, by Bocheński ubiegał się o najwyższy urząd w ratuszu, tak jego start do rady miasta jest zagrożony - podała w poniedziałek "Gazeta Wyborcza". - On jest zameldowany czasowo na Pradze-Północ. To nie oznacza dopisania z automatu do rejestru wyborców w Warszawie. A trzeba figurować w takim rejestrze, aby móc kandydować - mówi informator dziennika.
Filip Frąckowiak, radny PiS zajmujący się rejestracją kandydatów tej partii, potwierdził, że "pojawiła się wątpliwość co do tego, czy Tobiasz Bocheński jest w rejestrze wyborczym". "Z jakiegoś powodu urzędnicy nie mieli takiej informacji. Jest już w rejestrze, wydrukowaliśmy potwierdzenie i dostarczyliśmy je do urzędu" - przekazał "GW".
Obecnie kandydatów na terenie Warszawy może zgłaszać kilkadziesiąt różnych komitetów. Wiadomo też, że o fotel prezydenta - poza Bocheńskim i Trzaskowskim - ubiegają się Magdalena Biejat (Lewica) oraz Przemysław Wipler (Konfederacja).
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!